Warhammer Age of Sigmar | Combo of the Week XXXI - NAGASH

Cześć,

Po długiej przerwie wróciłem do radosnego przeglądania warscrolli jednostek dzięki czemu wpadłem na kilka nowych, arcyciekawych (rzecz jasna) pomysłów na to jak bardzo można zepsuć grę.
Tym razem przyjrzałem się bliżej Nagashowi. Tak jest, temu samemu którym teraz wszyscy grają twierdząc, że "Hurrr Durrrr" magia u niego taka POTĘŻNA, Umbral Spellportal i ręka w nocniku w sensie Hand of Dust".
Myślę sobie, no ok., ok., wszystko fajnie, przekozak jest, co prawda to prawda ale co jakbym chciał z niego zrobić maszynę do zabijania w fazie CC (również)?
Wzrok mi zjechał na jego staty i już wiedziałem, że chcę sprawdzić co z niego można wycisnąć na dwa tysie ;)


Istotna informacja dla szukających recepty na mocną armię DEATH. Przedstawiona poniżej propozycja absolutnie NIE JEST mocną armią. Jest typowym, chorym CCCCombosem którego można - dla jaj - przetestować ale przy okazji tych testów nie należy się spodziewać zbyt wielu sukcesów a i granie przeciw temu dla przeciwnika nie musi być szczególnie pasjonujące. 

Ok., do dzieła!

Składniki
  • Nagash (800 punktów)
  • Neferata - Mortarch of Blood (400 punktów)
  • Prince Vhordrai (480 punktów)
  • Vampire Lord (140 punktów) - Balefire Lantern (do smaku ;) )
  • 3 x 5 Dire Wolves (3 x 60 punktów - 180 punktów)
Ok., przyznaję szczerze, że ten CCCombos jest dość oczywisty ale przyznajcie szczerze - każdy kto gra śmiercią na pewno chciałby choć raz wystawić wszystkich największych badassów w jednej armii i zobaczyć co będzie. No więc ja wystawiłem to wszystko w jednej armii, do tego udało mi się nawet wcisnąć trzy wymagane zasadami battleline (ale nie spodziewałbym się po nich zbyt wiele ;) ). Armia wychodzi na równe, równiuteńkie dwa tysiące punktów. 

Jasne - nie ma miejsca na Spellportal więc armia w związku z tym nie ma nic wspólnego z kompetetywną rozgrywką ;) No ale - jeśli nie zniechęciliście się już teraz to czytajcie dalej. 

Bonusy

Nagash


Hehehe hehe he... Co tu dużo mówić - Nagash w zasadzie sam w sobie jest teraz Combosem. No ale najważniejsze la nas w tym momencie jest to, że:
  • Ma Command Abilitkę dzięki której może przerzucać (on i cała reszta armii) jedynki na rzutach "to hit" i "save" do tego nie grozi nam żaden battleshock kiedy jej użyje - cała armia jest na niego odporna. 
  • Ma swoją zbroje dzięki której broni mortale na 4++ a w dodatku na 6++ w tych rzutach odbija mortale w przeciwnika który je zadał. 
  • Jeśli o obronę chodzi - save 3+ i jak każdy bohater DEATH ma abilitkę Deathless Minions dzięki czemu ignoruje obrażenia na 6++. A. Ma 16 ran ;)
  • Przede wszystkim jednak, na full ranach może rzucić 8, tak OSIEM zaklęć we własnej hero phase i przy okazji rozproszyć OSIEM zaklęć przeciwnika w fazie hero przeciwnika. Dodatkowo zaklina i rozprasza z modyfikatorem +3... - i właśnie również o te zaklęcia się cała sprawa rozbija...
  • Jego staty CC wyglądają same w sobie mocarnie ale trzeba się im przyjrzeć żeby ogarnąć: Atak z "laski" zasięg 3", 1 x 3+/2+/-3/D6, ataki z miecza 2" zasięgu, 6 x 3+/3+/-2/3, na koniec dobijają duszki czyli 1" zasięgu, 6 x 5+/4+/-/1 (i na 6+ wbijają mortale zamiast zwykłych obrażeń).
  • Bonus w postaci ataku strzeleckiego (wiem wiem - miał być CC...ale na koniec tego wpisu będę się starał podliczyć ile maksymalnie można osiągnąć DMG z tego modelu), zasięg 12" 1 x 3+/2+/-1/D6
  • Zaklęcie Hand of Dust - czyli ostatni krzyk mody - 8+ (czyli 5+) wybieramy model w 3" i podnosimy jedną kość ze stołu, chowamy ręce za plecami i każemy przeciwnikowi wybierać rękę. Jeśli wybierze mądrze ;) i trafi w rękę z kością nic się nie dzieje. Jeśli wylosuje pustą rękę model ginie. Tak po prostu. 50% szans na zdjęcie KAŻDEGO modelu ze stołu (no prawie każdego - są jeszcze modele które negują działanie zaklęć - patrz Archaon)
 
  • Zaklęcie drugie ze scrolla Nagasha - Soul Stealer - 24" zasięgu, wybierasz jednostkę, rzucasz dwoma kostkami i jeśli przerzucisz nimi bravery preciwnika otrzymuje on D3 mortali a Ty leczysz 1 ranę za każdą zadaną przeciwnikowi. Nice!
  • Zaklęcie trzecie - Arcane Bolt - bo tak i bo wiem, że teraz tylko 1 mortala zadaje zazwyczaj ALE Nagash ma +3 do rzutu. Wystarczy więc, że rzuci statystyczne "7" żeby osiągnąć cast roll 10+ i zadawać D3 mortali. 
  • Zaklęcie czwarte - Overwhelming Dread - 5+ (a więc autocast), wybrany unit przeciwnika w 18" dostaje -1 to hit i -1 bravery. Jeśli rzucimy 9+ to możemy wykorzystać to zaklęcie dwukrotnie (może się stakować na jednej jednostce), czyli możemy dobić do -2 to hit i -2 bravery. 
  • Zaklęcie piąte - Soul Harvest - 7+ (4+ dla Nagasha), wszystkie jednostki przeciwnika w 3" dostają D3 mortali a Nagash leczy w tym samym momencie siebie (musi rzucać D6 za każdą zadaną ranę, na 5+ leczy)
  • Zaklęcie szóste - Vile Transference - 7+ (4+ dla Nagasha), wybrana jednostka przeciwnika w 12" dostaje D3 mortali, za każdą zadaną ranę Nagash leczy jedną ranę u siebie
  • Zaklęcie .... a nie. Więcej zaklęć nie może poznać (można mu dać tylko trzy z Lores of Death) ALE...
  • Nagash zna czary WSZYSTKICH magów DEATH na stole. Wszystkich. Również tych z armii przeciwnika.... ale pamiętajmy - Nagash może rzucić jeszcze dwa zaklęcia.
Uffff, to już teraz mogłoby być ładne Combo a dopiero zaczynamy ;) 

Neferata

Mortarcha jak Mortarcha (Mortarchini?). Jest tutaj dla dwóch powodów z których jeden jest kluczowy a drugi jest bonusem bo może być problem z jego wykorzystaniem - command pointy których BĘDZIE BRAKOWAĆ.
  • Command abilitka - wszystkie jednostki przeciwnika w zasięgu jej abilitki (zależne od ilości obrażeń jakie otrzymała) dostają modyfikator -1 do hit rolli (na full ranach abilitka działa na 15")
  • Zaklęcie - Dark Mist - cast 6+ (czyli dla Nagasha w praktyce autocast na 3+). Zaklęcie zapewnia latanie i niemodyfikowalny save dla wybranej jednostki. 
  • Drugie zaklęcie (a jakże - może rzucać dwa): Fading Vigour, cast 6+, wybrana jednostka w 18" ma o jeden mniej atak i szarżuje (hehehe) na JEDNEJ kości.  To zaklęcie będzie rzucać ona, bo Nagash ma co innego jeszcze na głowie...
Poza tym - Neferata bije się całkiem dobrze, dokładając trochę do siły uderzeniowej armii. Ma szansę one-shootować model który zraniła (na koniec CC rzuca D6 - na "6" model jest zabity) i leczy dwie rany jeśli coś ubije.

Prince Vhordrai



Czyli Wampirzy Książę i nowy imienny bohater. ładnie bije mortale ale dysponuje też dwoma rzeczami które są w tej "armii" a raczej CCCombosie bardzo potrzebne:
  • Command abilitka - hehehe. Fist of (nomen omen) Nagash. Wybrany bohater DEATH w 14" od wampira może wykonać pile-in i zaatakować tak, jakby to była faza CC. Czyli w zasadzie już teraz podwajamy ataki Nagasha (bo atakuje w hero phase a później jako pierwszy w CC phase). niestety - kosztuje nas to 1 CP. 
  • Zaklęcie - Quick Blood, cast 7+ (4+ dla Nagasha) - zaklęcie które przewidziane jest tylko dla rzucającego a więc w 99% przypadków tylko dla Vhordari`a. Daje +1 to hit i +1 to wound rzucającemu. Tyle, że tym razem zaklęcie rzuca Nagash - bo zna wszystkie zaklęcia magów DEATH na stole. :)
  • Vhordrai dostaje też Amethistine Pinions z Lore of Vampires - na caście 5+ dostaje 5" ruchu co przyda mu się bo...
Vhordrai bije mortalami z dystansu prawie jak osławiony Thundertusk, tyle, że na 8". Do tego bije jak cegła (ma problem z trafianiem smoka ale jak wejdzie to boli). Leczy się raz na bitwę D6 i jeśli zabije coś w CC to dodatkowo leczy jedną ranę. Sv 3+ i 14 ran... :)

Vampire Lord




Jest tu w sumie trochę dla beki - można go w sumie zamienić na więcej wilków ALE - Nagash miał być maszyną do zabijania więc:
  • Command abilitka Vampire Lorda daje +1 atak każdą bronią CC wybranej jednostce DEATH w 15". Proste tak jak tylko się da ;)
Ok., to wszyscy bufferzy składający się na potwora ;). Wilki w "armii" robią za bufor i screen - zawsze można je wskrzesić ;) ale umówmy się - armia z mniej niż 20 modelami raczej nie będzie sprawdzać się dobrze w scenariuszach gdzie punktuje ten kto ma więcej modeli na znacznikach... ;)

Efekt
*Efekt do odpalenia w 100% dopiero w trzeciej rundzie ;) - potrzeba 3 CP-ków.
Nagash atakujący w CC bez bonusów:
3", 1 x 3+/2+/-3/D6, 
2", 6 x 3+/3+/-2/3, 
1"  6 x 5+/4+/-/1 (6+ to hit = mortal).

Nagash atakujący w CC z bonusami:
2 x w turze gracza (bo command abilitka Vhordraia)
3", 2 x 2 x 2+rr1/1+/-3/D6
2", 2 x 7 x 2+rr1/2+/-2/3
1", 2 x 7 x 4+rr1/3+/-/1 (5+ to hit = mortal) 

Ok., to teraz krok po kroku co i czemu (zakładając, że mamy 3 CP): 
  1. Nagash odpala swoją Command abilitkę, dzięki temu przerzuca 1 to hit i na save
  2. Vampire Lord odpala swoją abilitkę dodając po jednym ataku do każdej opcji CC Nagasha (Laska, Miecz, Duszki)
  3. Nagash wykorzystując swoją abilitkę pozwalającą mu rzucić zaklęcie dowolnego maga DEATH na stole rzuca kolejno - Quick Blood (+1 to hit, +1 to wound), Dark Mist (Niemodyfikowalny save). W tym momencie na chwilę się zatrzymajmy. Ataki atakami, w tym momencie to w zasadzie autohit i >90% szans na wound w atakach CC ALE popatrzymy na obronę Nagasha. Sv 3+ którego nie modyfikuje żaden rend (!) z przerzutem jedynek (z jego command abilitki, można z mistycznej tarczy gdyby jednak nie odpalać jej i próbować combo już w drugiej rundzie, tyle, że wtedy odpadają nam rr 1 to hit), do tego dochodzi ignorowanie obrażeń na 6++ ORAZ jeśli jeszcze do tego akurat trafi się Mystical Terrain kolejne 6++. Przeciwko mortalom dalej jest pierwsza obrona 4++ (6++ odbijanie w przeciwnika), a następnie 6++ i ewentualne 6++ z Mysticala. Podsumowując niejako przy okazji obronę Nagasha na tym Combo: sv 3++, 6+++ (6+++ z Mystical), vs Mortal Wound 4++, 6+++ (6+++ z Mystical).
  4. Jedziemy dalej - Nagash rzuca teraz debuff - Overwhelming Dread na to co zagraża. Minus jeden to hit i Bravery a przy rzucie 9+ (niestety, niemodyfikowanym) minus 2. Nie potrzeba nawet aury Neferaty w takim wypadku ale jeśli akurat mamy wolny CePek to czemu nie - -2/-3 to hit na wybranej jednostce i co ważne - minus do Bravery co może być istotne kiedy będziemy walczyć z czymś liczebnym.
  5. Neferata rzuca na ten sam/inny oddział przeciwnika -1 atak (i znów jeśli rzut 9+ to może odjąć dwa ataki, do minimum jednego jaki MUSI zostać jednostce). Czyli zaś patrzymy na jednostkę która w najgorszym dla nas wypadku będzie miała -1 to hit, -1 bravery, -1 atak i będzie szarżować na jednej kości. BONUS. Mamy jeszcze Vampire Lord z Latarnią (artefaktem) która daje w 6" -1 to wound przeciwnikom W najlepszym scenariuszu jednostka przeciwnika będzie zatem miała -3 to hit, -1 to wound, -2 bravery, -2 ataki i będzie szarżować na jednej kości. W skrócie - będzie bezużyteczna.
  6. W razie potrzeby Nagash rzuca na siebie Amethistine Pinions dodając sobie +5" ruchu, czyli ma 14"
  7. Prince Vhordrai wykorzystuje swoją Command abilitkę. Wybiera Nagasha który w Hero Phase pile-inuje i atakuje ze wszystkimi bonusami - prawdopodobnie zeruje to z czym walczy.
  8. W fazie movement podlatuje 14" w stronę kolejnej ofiary.
  9. Strzelanie - rr1, +1 to hit, +1 to wound czyli spojrzenie na 12":
    1 x 2+rr1/2+/-1/D6, czyli w najlepszym scenariuszu 6 DMG.
  10. Szarża - krytyczny moment ;)
  11. Kolejny atak na full buffie już w normalnej fazie CC. Maks w idealnym scenariuszu to 12 DMG +21 DMG + 7 DMG = 40 DMG na jedną fazę CC z czego 33 DMG wbijane na Rend -2/-3 czyli z duża szansą na to, że przeciwnik nie będzie miał jak tego bronić albo będzie bronił na 6+ sv. Nie biorę pod uwagę ewentualnych mortali z duszków które biją je na 5+ (nie zmieniono zapisu na scrollu Nagasha). 
  12. Przeciwnika albo nie ma albo próbuje oddać ale z obroną Nagasha raczej niewiele wskóra jednostką która tak mocno oberwała (albo nawet w połowie tak mocno jak w idealnym scenariuszu ;) ).
  13. Niestety - nie uda nam się aż takiego Comba wykręcić w kolejnej turze (idealnie gdybyśmy teraz wygrali inicjatywę w kolejnej rundzie - Nagash znów atakuje w hero phase dzięki jednemu, ostatniemu CP i Vhordraiowi i powtarza kroki od ósmego ;) już bez przerzutów i z jednym atakiem mniej na każdej broni CC.
Bonus. Ranny (2-3 wbite rany) Nagash? Jedziemy z czarami - Mamy jakiegoś killera w 3"? 50% na to, że zejdzie ale liczmy dalej potencjał mortali:
  1. Nagash rzucił już na siebie Quick Blood, Dark Mist,  Amethistine Pinions i zdebuffował Overwhelming Dread. To cztery zaklęcia. Ma jeszcze trzy (bo Hand of Dust ewentualnie już poszło. 
  2. Arcane Bolt z duża szansą na D3 mortali (bo +3 do castu czyli na 7+.
  3. Vile Transference - D3 mortali
  4. Soul Harvest D3 mortali dla wszystkich jednostek przeciwnika w 3"
  5. jeśli nie ma akurat żadnego dobrego celu dla Hand of Dust (bo zasięg mały) to jeszcze ze swojego scrolla: Soul Stealer ale to już trudne bo trzeba przerzucić Bravery przeciwnikowi z szansą na kolejne D3 mortali
Łącznie więc - 4D3 mortali z których mamy szansę (w jakikolwiek sposób) wyleczyć 3D3 ran na Nagashu :) (tak, z tą samą obroną o której pisałem wcześniej). Czyli max 12 mortali w DMG. 

Ok. Czyli tak - mamy jeden model ;) który zadaje w kolejnych fazach:
HERO - 12 DMG (mortale)
HERO CC - 40 DMG
SHOOTING - 6 DMG
CC - 40 DMG
 ŁĄCZNIE 98 DMG

a obok tego modelu leci Vhordrai z kolejnymi 6 mortalami w shootingu i sporą dawką obrażeń w CC i Neferata dokładająca swoje :)

Plusy:
  1. Jak to wszystko wyjdzie to mina przeciwnika bezcenna. 
  2. Nie trzeba dużo modeli
  3. Tego NIKT się nie spodziewa
Minusy:
  1. A weź przebij się Nagashem przez jedne skinki, drugie skinki, trzecie skinki
  2. W tym czasie kiedy Nagash będzie mordował, przeciwnik będzie stał na znaczniku i go kontrolował bo w jednej jednostce ma dwa razy więcej modeli niż Ty w całej armii
  3. I tak zabraknie Command Pointów
  4. W kluczowej szarży Nagash rzuci "Snake eyes"
  5. Spam mortali przebije każdą obronę
 Ok., miło było móc znów na chwilę puścić raka z uwięzi, nie dawajcie znać co myślicie bo wiem, że to bez sensu i Kharadroni zrobią to lepiej a Sylvaneci zaorają na półtora metra ;)
Tymczasem zaś dzięki i...

...Do następnego CCCombosa!
W.  

PS. Więcej CCCombosów starych i nowych znajdziecie >> TUTAJ <<

Warhammer Age of Sigmar | Deathlords Morghasts - Unboxing

Cześć,

Dzisiaj kolejna część "Sagi Unboxingu" którą kontynuuję już od dłuższego czasu w związku z nową edycją i wiążącym się z tym procesem wymiany armii na nową ;)

Jak do tej pory rozpakowałem i złożyłem już:
Dzisiaj do tej wesołej gromadki dokładam coś większego kalibru - Morghastów na których zęby ostrzyłem sobie jeszcze przed DMP18 ale jakoś tak się złożyło, że Tzeentch miał wobec mnie i mojej armii inne plany...

Przy okazji - jak nietrudno zauważyć ciężar modeli przeniósł się wyraźnie w stronę sojuszu DEATH i tak - jak najbardziej, ten sezon pewnie przemagluje właśnie tym sojuszem więc spodziewajcie się dużo, dużo więcej o tym sojuszu na blogu.

Przechodząc do sedna - Morghaści to battleline (hehehe - spokojnie, tylko kiedy Nagash jest na stole) ale przede wszystkim to jeden z najlepszych "hammerów" czy jak kto woli jedna z najlepszych jednostek uderzeniowych w całym sojuszu śmierci. W czasie naszych przygotowań do DMP przetestowałem kilka rozpisek z nimi w rolach głównych (i w różnej ilości) i za każdym niemal razem zamiatali aż miło i bili z siłą rozpędzonego Kamaza.
Naprawdę, gdyby DMP odbyły się miesiąc później to najpewniej pojechałbym armią opartą właśnie na nich...

Co było nie wróci, co się odwlecze to się potroi w związku z czym teraz nadrabiam zaległości - na moim warsztacie są - póki co - dwa pudełka Morghastów, postanowiłem zatem starym blogerskim zwyczajem podzielić się wrażeniami ze składania tych modeli a także napisać parę słów o tym czemu Harbingerzy a nie Archaie oraz czemu Halabardy a nie miecze.

Zaczynajmy!
Box jaki jest każdy widzi - absolutnie nie różni się od innych odświeżonych boxów do Age of Sigmar. Biel, czerń i zdjęcia modeli z każdej strony. Na odwrocie obrazkowa instrukcja tego w jaki sposób możemy złożyć modele (dwie wersje oddziału) oraz skrótowo opisane rodzaje uzbrojenia. Na dokładkę - jak zwykle - opis palety kolorów jaka może się przydać przy malowaniu. Standard.


Pudełko jest nieco większe niż to od Grimghastów ale też i mieści o wiele więcej elementów - ramek może niekoniecznie. 
W zestawie dostajemy instrukcję. Instrukcja jest starego typu (w odniesieniu do tych nowych, kolorowych, naprawdę czytelnych) i to tjednak trochę widać. Skąłdam modele GW od lat ale mimo wszystko miałem niemałą zagwozdkę z tym jak dopasować części tułowia pierwszego składanego Morghasta. Niby na instrukcji jest to pokazane ale nie widać na niej dokładnie (moim zdaniem) jak elementy mają się do siebie spasować co powoduje niepewność przy kolejnych etapach klejenia (bo akurat tors to dość istotny element do którego później montujemy cała resztę modelu w związku z czzm pomyłka na tym etapie jest potem trudna do sprostowania). Ogólnie instrukcja "daje radę" ale mimo wszystko miałem poczucie małego chaosu składając te modele w oparciu o nią. Na plus na pewno rzuty modeli z boku pomagające nieco w kolejnym trudnym - dla mnie - momencie czyli przyklejania w odpowiedniej pozycji nóg.


Ok., instrukcja na stole, zerknijmy na wypraski!
Generalnie elementy na ramkach odpowiadają z grubsza konkretnym modelom nie ma więc większego zamieszania - na jednej mamy Morghasta A, na drugiej Morgasta B a na trzeciej uzbrojenie do nich i kilka elementów "wspólnych". Co do jakości - jest dobra. nie tak dobra jak w tych najnowszych "wypustach" ale nie bardzo jest się do czego przyczepić to raczej "odczucie" i kilka nadlewek których nie spotkałem w nowszych modelach niż jakaś wielka utrata jakości. Linie podziału niewielkie. Trochę kłopotów jest z oddzieleniem kruchych jednak elementów skrzydeł od ramek.

Skrzydełka - elementy łączenia z formą na tych cienkich elementach wymagają uwagi przy szlifowaniu
Większych mieczy w moim bitsboxie nie ma
Aparat zdurniał - przepraszam, ogólnie jednak widać - nóżki składające się z czterech elementów

Aaaaa, bym zapomniał - modele stoją na okrągłych 60mm podstawkach. Ogólnie zawartość pudełka prezentuje się całkiem nieźle:


...Chociaż po złożeniu zestawu nie zostaje za wiele bitsów (poza opcją uzbrojenia - jeśli zdecydujecie się tak jak ja na halabardy to będziecie mieli sporo dużych mieczy do zagospodarowania).

Modele budowało mi się średnio. Albo to ogólne zmęczenie sprawami pozahobbystycznymi które dało się we znaki albo jakieś inne czynniki ale nie wspominam szczególnie dobrze montażu. We znaki dały mi się trzy etapy:
  • Składanie tułowia pierwszego Morghasta (drugiego już trochę mniej ale również nie obyło się bez dłuższej chwili zastanowienia nad tym "co autor miał na myśli") - elementy niby pasują ale nie pasują, niby zgodnie z instrukcją a zostaje kupa szczelin i w ogóle nie do końca normalnych wolnych przestrzeni - jak się okazuje "tak ma być" bo później te wolne miejsca są maskowane kolejnymi elementami ale żeby to ogarnąć musiałem "na sucho" skleić w zasadzie całą górę modelu.
  • Składanie Halabard i ich spasowanie z resztą modelu. To standardowy problem przy uzbrojeniu oburęcznym. Trzeba się trochę nagimnastykować żeby ustawić ramiona, dłonie i uzbrojenie w takiej konfiguracji, żeby wyglądało to dobrze i naturalnie. Znów - na sucho/na putty i dopiero po kolejnej próbie udało się uzyskać ostateczny i zadowalający wynik.
  • Przyklejanie nóg modelu - no niby wszystko pokazane na instrukcji a jednak ja nie umiem i musiałem podchodzić drugi raz przy pierwszym modelu....
Plus jeszcze na końcu skrzydełka które są wiotkie i delikatne.
CO NIE ZNACZY JEDNAK, ŻE MODELE SĄ NIEWARTE ZACHODU. Są.
Są świetne - na żywo dużo lepsze i ciekawsze niż na zdjęciach. Odpowiednio duże (w sumie wielkości Daemon Prince`a każdy!), robią mocne wrażenie na oglądających a na stole wyglądają na tyle groźnie, że przeciwnicy od razu wiedzą kto w tej armii jest prawdziwym "badassem".


Też macie skojarzenia z jakimś tanecznym party po obejrzeniu zdjęć gotowych modeli? ;) Ja niestety mam i nie mogę się go pozbyć ;)
Jak widzicie - Morghastów złożyłem jako Harbingerów i uzbroiłem ich w halabardy. Już piszę dlaczego tak a nie inaczej ;)

W skrócie - ile znacie w tej grze jednostek który dysponują atakiem zadającym "flat" 3 DMG? Niewiele. 
A ile jest takich które poza DMG 3 mają Rend -2? 
Jeszcze mniej. 
A ile z tych jednostek ma zasięg ataku 2", 9" ruchu i szarżuje na trzech kościach z odległości 18"?
Tylko jedna.;)


Poważnie - to jest młot który lata, szarżuje i morduje. Nie trzeba być szczególnie bystrym aby zauważyć, że grając na Battletome: Legions of Nagash, bierzemy ich w Grand Host of Nagash, wrzucamy tam Vampire Lorda (albo teraz Mounted Knight of Shrouds jak się ktoś chce uprzeć) i mamy już Harbingerów z 5 (!!!) atakami każdy 3+/3+/-2/3. 
Jeśli wystarczą nam 4 ataki to możemy w Grand Host of Nagash brać Wampira na smoku i mieć re-roll wszystkich hitów czyli 4 x 3+rrall/3+/-2/3.
Jeśli chcemy jeszcze kombinować to możemy iść w stronę Mannfreda którego bańka daje rr 1 to hit i to wound i mamy 4x 3+rr1/3+rr1/-2/3...

Do tego 6 ran każdy, sv 4+ i jeśli są w pobliżu bohatera 6++ z Deathless Minions. Co oznacza, że przeciwnik się trochę namęczy zanim jednostka straci wartość bojową (bo nawet jeden-dwóch daje radę...)

Owszem, kosztują sporo (220 za dwóch) ale to punkty które zazwyczaj się bardzo szybko na stole zwracają.

Słowem podsumowania - POLECAM ;) 

I do następnego!
W.

Warhammer Age of Sigmar | Nighthaunt Cairn Wraith

Cześć,

Jakiś czas temu przedstawiałem Wam unboxing jednego ze starszych obecnie zestawów do frakcji Nighthaunt - Cairn Wraith >> TUTAJ<< .
Sam bohater szczególnie użyteczny w obecnej "sytuacji kadrowej" tej frakcji nie jest (chociaż znalazł swoje miejsce w mojej armii na 1000 punktów którą grałem na turnieju lokalnym w Krakowie) ale z racji tego, że wydawał się szybkim "jednostrzałowcem" do pomalowania to też uczyniłem go kolorowym i tym samym mam kolejnego, pomalowanego bohatera na swojej półce. ;)

Samo malowanie totalnie bez fajerwerków, ot taki mój TT.


I to w zasadzie tyle w tym wpisie xD

Dzięki i do następnego!
W.

Warhammer Age of Sigmar | Lady Olynder, Mortarch of Grief - Unboxing

Cześć,

kolejny wpis z serii rozpakowywania nowości które wylądowały na moim warsztacie w nowym sezonie, który to sezon będzie stał u mnie zdecydowanie pod znakiem DEATH.
Jak do tej pory rozpakowałem i złożyłem już:
 Teraz kolej na konkretną nowość i to długo oczekiwaną - Lady Olynder - Mortarch of Grief w całej swej okazałości ;)

Po pierwszych zapowiedziach GW zastanawiałem się jak wszyscy - kim będzie nowy Mortarcha. Obstawiałem (i to wysoko), że to Izabella rozpaczająca po utracie ukochanego - wyjątkowo poszedłem nawet we fluff ;) więc wiecie już, że to nie byle co. Potem natomiast GW pokazało model, ogłosiło, że to całkowicie nowy bohater (ku rozpaczy - hehehe - wielu i radości innych którzy narzekali do tej pory, że GW odgrzewa tylko kolejne kotlety ze Starego Świata) i się zaczęło...

...Nie powiem - model wzbudził początkowo moje mieszane uczucia. Z jednej strony straszył trochę jakby leniwą rzeźbą - w senie mało się na tym modele dzieje. Z drugiej te detale które są a zwłaszcza welon kusiły bardzo mocno resztki mojej modelarskiej fascynacji które nie zostały pożarte przez rozpiskowe raki. Opierałem się jakiś czas ale potem wykorzystując sposobność praktycznej wymiany 1:1 za małe stadko Bloodletterów uległem i tak oto na moim biurku wylądowało kolejne pudło w nowej stylistyce i z ładniusimi grafikami.
Pudło nie różni się od innych, opisywanych przy okazji wcześniejszych modeli:


Podoba mi się nawet ten schemat kolorystyczny ale przyznaje szczerze, że po pierwszych malarskich przymiarkach do tej frakcji dochodzę do wniosku, że w koszt armii trzeba wliczyć aerograf i kilkanaście godzin na jego opanowanie - najzwyczajniej w świecie ta armia stworzona jest do malowania aero i kropka. 
Samo pudełko nie jest wielkie i kryje dwie wypraski, podstawkę 60mm i instrukcję składania. Jak zwykle od instrukcji zaczynając - jest świetna a że mam akurat dobre porównanie bo w tym samym czasie składam zestaw Morghastów to mogę śmiało powiedzieć (po raz kolejny), że GW i w tej materii zrobiło znaczny postęp. Poszczególne kroki budowy są dobrze rozrysowane, czytelnie (dzięki kolorom) przedstawione i w zasadzie nie ma miejsca na pomyłki i własne interpretacje (Patrycjusz byłby prze-szczęśliwy). W instrukcji również - jak zwykle ostatnio - warscroll i rozbudowany schemat kolorystyczny:


No ale - nie dla instrukcji model się kupuje. Wypraski - jakie są, każdy widzi. Szare i z wieloma drobnymi i kruchymi elementami (tak, "Kruchość" będzie odmieniana bardzo wiele razy przez bardzo wiele przypadków w tym tekście). 
W zestawie dostajemy dwie wypraski:

Wypraska A1
Wypraska A2
Wypraska B1
Wypraska B2
I już tylko kiedy na nie patrzę słyszę trzask łamanego plastiku. Tylu delikatnych, cienkich, pofalowanych elementów nie widziałem w takim natężeniu na żadnym innym modelu. I nie myślę tu nawet o graniu i przenoszeniu. Myślę o oddzielaniu elementów od wypraski i ich montażu. 
Całkiem poważnie - bałem się ten model składać bo przyłożenie zbyt wielkiej siły na którymś z etapów montażu to 100% pewności, że coś się ułamie a łatanie połamanych włosów to nie jest to co sprawi, że pokochasz bardziej to hobby...
Polecam w szczególności pnącze/bluszcz wijący się przez cała sylwetkę Olynder - pęseta mile widziana zwłaszcza jeśli nie dysponujesz paluszkami chińskiego 9-latka. 
Co do jakości odlewu to nie mam żadnych zastrzeżeń - plastik ok, szczegóły ok, detale super. 

Cała zawartość pudełka Lady Olynder
Ok., przezwyciężyłem obawy i jednak zabrałem się za składanie. Przy naprawdę ogromnej uwadze i wręcz niespotykanym skupieniu montowałem kolejne elementy...
I doszedłem do wniosku, że po pierwsze - uwaga jest bardzo wskazana - cięcie, piłowanie, wygładzanie róbcie na 105% uwagi bo jeden za głęboki sznit i pozamiatane, a po drugie, że jeśli chcecie pomalować ją na standard wyższy niż TT to dobrze przemyślcie to jakie elementy chcecie zmontować na trwałe a jakie na blue-tacu czy czego tam używacie żeby potem pomalować je osobno. Konstrukcja modelu i rzeźba sprawiają, że po całkowitym zmontowaniu będzie bardzo ciężko sięgnąć narzędziami do niektórych elementów modelu (zwłaszcza tył będzie kłopotliwy).  
Elementy które się składa całkiem dobrze i intuicyjnie są kruche do potęgi dwunastej, zwróćcie uwagę przede wszystkim na: Rękę dzierżącą "laskę" i samą "laskę" bo oba elementy mogą pęknąć od krzywego spojrzenia na nie, Powój wijący się przez cała postać Olynder, jej "tiarę". nieco mniej uwagi - paradoksalnie - wymagają "włosy".

Zdjęcie ze strony producenta pokazujące "wszystkie piękne detale" przy okazji prezentujące "wszystkie te miejsca które połamią się jako pierwsze".

Ogólnie - jasne, da się zmontować - mi nic nie pękło, nie pogięło się itp., itd. ale zdecydowanie nie jest to zestaw który polecałbym jako pierwsze albo jako jedne z pierwszych doświadczeń z modelarstwem figurkowym. 
PS. w temacie montażu - zostają szpary, cała ta armia/frakcja cierpi na to samo - szpary, szpary wszędzie - dużo masy zejdzie aby się ich pozbyć ze szczególnie widocznych miejsc.


Złożony model prezentuje się... skromnie. Lady Olynder jest naprawdę niewielka i gdyby nie poszarpany welon i "włosy" to wyglądałaby dziwnie na dużej, 60mm podstawce. To naprawdę jest postać wielkości standardowego człowieka tyle tylko, że zawieszona wysoko nad podstawką i obleczona w "prześcieradło". 
Można mówić, że to wada, można twierdzić, że zaleta, każdy zapewne będzie miał swoje zdanie na ten temat. niepodważalny jest jednak fakt, że model wygląda KRUCHO. I jest kruchy jak diabli - zarówno element łączenia modelu z podstawką jak i mnóstwo cienkich, sterczących w każdą stronę elementów proszą się o złamanie przy nieostrożnym transporcie a nawet nieuważnym graniu i zahaczeniu ręką (nie mówiąc o rękawach podnoszących Olynder).
PS. Kwestia czy model wygląda lepiej "z" czy "bez" tych duszków targających ze sobą "itemy" pozostaje otwarta - ja swoją pewnie złożę z nimi ale póki co zostały jeszcze w wypraskach.
Zdjęcie ze strony Gw pokazujące jak niewielka jest Olynder - bez "szaty" na której "stoi" na podstawce niedużo większa od szeregowego duszka
 
Do opisania zostaje kwestia zasad Lady Olynder a raczej dopisania paru spostrzeżeń po kilku rach z nią w roli głównej bo opisywałem jej zasady (i pozostałej dwójki nowych, imiennych bohaterów Nighthaunt) w osobnym wpisie >> TUTAJ <<


Moje pierwsze biwy - na małe jednak punkty dowodzą, że:
  • "Welon" i mortale wbijane z niego to naprawdę mocna broń potrafiąca jednym "strzałem" zdjąć bohatera, zasięg abilitki wcale nie jest tak mały
  • Wail of the Damned sprawdza się nadspodziewanie dobrze wraz z abilitką Nighthaunt która zmniejsza bravery każdej jednostki w 6" o jeden.
  • Nie ma problemu z mobilnością a przeciwnicy jak do tej pory nie koncentrowali się na niej na tyle abym jednoznacznie mógł orzec, czy jest krucha czy bardzo krucha na stole. 
  • Ogólnie - jeśli grasz na czystym Nighthaunt - widzę dla niej miejsce w armii, jeśli planujesz z Nighthauntów zrobić dodatek do Legions of Nagash to w takiej konfiguracji raczej ciężko będzie ją upchnąć. 
Tymczasem zaś dzięki i do następnego!
W.