Warhammer Age of Sigmar | Deathlords Morghasts - Unboxing

Cześć,

Dzisiaj kolejna część "Sagi Unboxingu" którą kontynuuję już od dłuższego czasu w związku z nową edycją i wiążącym się z tym procesem wymiany armii na nową ;)

Jak do tej pory rozpakowałem i złożyłem już:
Dzisiaj do tej wesołej gromadki dokładam coś większego kalibru - Morghastów na których zęby ostrzyłem sobie jeszcze przed DMP18 ale jakoś tak się złożyło, że Tzeentch miał wobec mnie i mojej armii inne plany...

Przy okazji - jak nietrudno zauważyć ciężar modeli przeniósł się wyraźnie w stronę sojuszu DEATH i tak - jak najbardziej, ten sezon pewnie przemagluje właśnie tym sojuszem więc spodziewajcie się dużo, dużo więcej o tym sojuszu na blogu.

Przechodząc do sedna - Morghaści to battleline (hehehe - spokojnie, tylko kiedy Nagash jest na stole) ale przede wszystkim to jeden z najlepszych "hammerów" czy jak kto woli jedna z najlepszych jednostek uderzeniowych w całym sojuszu śmierci. W czasie naszych przygotowań do DMP przetestowałem kilka rozpisek z nimi w rolach głównych (i w różnej ilości) i za każdym niemal razem zamiatali aż miło i bili z siłą rozpędzonego Kamaza.
Naprawdę, gdyby DMP odbyły się miesiąc później to najpewniej pojechałbym armią opartą właśnie na nich...

Co było nie wróci, co się odwlecze to się potroi w związku z czym teraz nadrabiam zaległości - na moim warsztacie są - póki co - dwa pudełka Morghastów, postanowiłem zatem starym blogerskim zwyczajem podzielić się wrażeniami ze składania tych modeli a także napisać parę słów o tym czemu Harbingerzy a nie Archaie oraz czemu Halabardy a nie miecze.

Zaczynajmy!
Box jaki jest każdy widzi - absolutnie nie różni się od innych odświeżonych boxów do Age of Sigmar. Biel, czerń i zdjęcia modeli z każdej strony. Na odwrocie obrazkowa instrukcja tego w jaki sposób możemy złożyć modele (dwie wersje oddziału) oraz skrótowo opisane rodzaje uzbrojenia. Na dokładkę - jak zwykle - opis palety kolorów jaka może się przydać przy malowaniu. Standard.


Pudełko jest nieco większe niż to od Grimghastów ale też i mieści o wiele więcej elementów - ramek może niekoniecznie. 
W zestawie dostajemy instrukcję. Instrukcja jest starego typu (w odniesieniu do tych nowych, kolorowych, naprawdę czytelnych) i to tjednak trochę widać. Skąłdam modele GW od lat ale mimo wszystko miałem niemałą zagwozdkę z tym jak dopasować części tułowia pierwszego składanego Morghasta. Niby na instrukcji jest to pokazane ale nie widać na niej dokładnie (moim zdaniem) jak elementy mają się do siebie spasować co powoduje niepewność przy kolejnych etapach klejenia (bo akurat tors to dość istotny element do którego później montujemy cała resztę modelu w związku z czzm pomyłka na tym etapie jest potem trudna do sprostowania). Ogólnie instrukcja "daje radę" ale mimo wszystko miałem poczucie małego chaosu składając te modele w oparciu o nią. Na plus na pewno rzuty modeli z boku pomagające nieco w kolejnym trudnym - dla mnie - momencie czyli przyklejania w odpowiedniej pozycji nóg.


Ok., instrukcja na stole, zerknijmy na wypraski!
Generalnie elementy na ramkach odpowiadają z grubsza konkretnym modelom nie ma więc większego zamieszania - na jednej mamy Morghasta A, na drugiej Morgasta B a na trzeciej uzbrojenie do nich i kilka elementów "wspólnych". Co do jakości - jest dobra. nie tak dobra jak w tych najnowszych "wypustach" ale nie bardzo jest się do czego przyczepić to raczej "odczucie" i kilka nadlewek których nie spotkałem w nowszych modelach niż jakaś wielka utrata jakości. Linie podziału niewielkie. Trochę kłopotów jest z oddzieleniem kruchych jednak elementów skrzydeł od ramek.

Skrzydełka - elementy łączenia z formą na tych cienkich elementach wymagają uwagi przy szlifowaniu
Większych mieczy w moim bitsboxie nie ma
Aparat zdurniał - przepraszam, ogólnie jednak widać - nóżki składające się z czterech elementów

Aaaaa, bym zapomniał - modele stoją na okrągłych 60mm podstawkach. Ogólnie zawartość pudełka prezentuje się całkiem nieźle:


...Chociaż po złożeniu zestawu nie zostaje za wiele bitsów (poza opcją uzbrojenia - jeśli zdecydujecie się tak jak ja na halabardy to będziecie mieli sporo dużych mieczy do zagospodarowania).

Modele budowało mi się średnio. Albo to ogólne zmęczenie sprawami pozahobbystycznymi które dało się we znaki albo jakieś inne czynniki ale nie wspominam szczególnie dobrze montażu. We znaki dały mi się trzy etapy:
  • Składanie tułowia pierwszego Morghasta (drugiego już trochę mniej ale również nie obyło się bez dłuższej chwili zastanowienia nad tym "co autor miał na myśli") - elementy niby pasują ale nie pasują, niby zgodnie z instrukcją a zostaje kupa szczelin i w ogóle nie do końca normalnych wolnych przestrzeni - jak się okazuje "tak ma być" bo później te wolne miejsca są maskowane kolejnymi elementami ale żeby to ogarnąć musiałem "na sucho" skleić w zasadzie całą górę modelu.
  • Składanie Halabard i ich spasowanie z resztą modelu. To standardowy problem przy uzbrojeniu oburęcznym. Trzeba się trochę nagimnastykować żeby ustawić ramiona, dłonie i uzbrojenie w takiej konfiguracji, żeby wyglądało to dobrze i naturalnie. Znów - na sucho/na putty i dopiero po kolejnej próbie udało się uzyskać ostateczny i zadowalający wynik.
  • Przyklejanie nóg modelu - no niby wszystko pokazane na instrukcji a jednak ja nie umiem i musiałem podchodzić drugi raz przy pierwszym modelu....
Plus jeszcze na końcu skrzydełka które są wiotkie i delikatne.
CO NIE ZNACZY JEDNAK, ŻE MODELE SĄ NIEWARTE ZACHODU. Są.
Są świetne - na żywo dużo lepsze i ciekawsze niż na zdjęciach. Odpowiednio duże (w sumie wielkości Daemon Prince`a każdy!), robią mocne wrażenie na oglądających a na stole wyglądają na tyle groźnie, że przeciwnicy od razu wiedzą kto w tej armii jest prawdziwym "badassem".


Też macie skojarzenia z jakimś tanecznym party po obejrzeniu zdjęć gotowych modeli? ;) Ja niestety mam i nie mogę się go pozbyć ;)
Jak widzicie - Morghastów złożyłem jako Harbingerów i uzbroiłem ich w halabardy. Już piszę dlaczego tak a nie inaczej ;)

W skrócie - ile znacie w tej grze jednostek który dysponują atakiem zadającym "flat" 3 DMG? Niewiele. 
A ile jest takich które poza DMG 3 mają Rend -2? 
Jeszcze mniej. 
A ile z tych jednostek ma zasięg ataku 2", 9" ruchu i szarżuje na trzech kościach z odległości 18"?
Tylko jedna.;)


Poważnie - to jest młot który lata, szarżuje i morduje. Nie trzeba być szczególnie bystrym aby zauważyć, że grając na Battletome: Legions of Nagash, bierzemy ich w Grand Host of Nagash, wrzucamy tam Vampire Lorda (albo teraz Mounted Knight of Shrouds jak się ktoś chce uprzeć) i mamy już Harbingerów z 5 (!!!) atakami każdy 3+/3+/-2/3. 
Jeśli wystarczą nam 4 ataki to możemy w Grand Host of Nagash brać Wampira na smoku i mieć re-roll wszystkich hitów czyli 4 x 3+rrall/3+/-2/3.
Jeśli chcemy jeszcze kombinować to możemy iść w stronę Mannfreda którego bańka daje rr 1 to hit i to wound i mamy 4x 3+rr1/3+rr1/-2/3...

Do tego 6 ran każdy, sv 4+ i jeśli są w pobliżu bohatera 6++ z Deathless Minions. Co oznacza, że przeciwnik się trochę namęczy zanim jednostka straci wartość bojową (bo nawet jeden-dwóch daje radę...)

Owszem, kosztują sporo (220 za dwóch) ale to punkty które zazwyczaj się bardzo szybko na stole zwracają.

Słowem podsumowania - POLECAM ;) 

I do następnego!
W.

1 komentarz: