Warhammer Age of Sigmar | Kharadron Overlords vs Khorne Bloodbound Battle Report

Cześć,

Korzystając z tego, że na polskiej grupie Age of Sigmar zamieszczono listę armii szykowaną na turniej w formacie 1000 punktów Matched Play postanowiłem wykorzystać pomysł na armię Khorna i rozegrać szybki  sparing ze znaną już wszystkim bandą krasnoludów pod moim dowództwem.
Nie powiem - przystępowałem do bitwy dość pewny siebie bowiem nie tak dawno miałem okazję grać przeciwko Khorne`owi (co prawda przeciw samym demonom ale jednak...) - z której to bitwy Battle Report też już się szykuje.
Bądź co bądź to kolejna bitwa z armią która musi dobiec do mnie... a ja mam argumenty mówiące mi o tym, że nie dobiegnie. Jak się skończyła wymiana argumentów? Zapraszam do poczytania!

Stół przed bitwą - mniej niż ostatnim razem terenów - dwa na ćwiartkę, cztery znaczniki w scenariuszu Blood and Glory
Scenariusz: Blood and Glory

Armie:
Kharadron Overlords:
Znana już z bitew z Nurglem i Sylvanethami armia na 1000 punktów:
Barak-Mhornar
1 x Arkanaut Admiral – General
1 x Aether-Khemist  - Earbuster
20 x Arkanaut Company, 6 x Skyhooks
10 x Arkanaut Company, 3 x Skyhooks
5 x Grundstok Thunderers, 5 x Grundstok Mortars
1 x Arkanaut Frigate, 1 x Sky Cannon

Khorne Bloodbound (albo raczej Khorne Daemon Prince with Khorne Bloodbound Allies) ;) - Copyrights Sławek ;)
Leaders
Bloodsecrator (120)
Bloodstoker (80)
Slaughterpriest
(100) Bloodbathed Axe, Blood Blessing: Bronzed Flesh
Daemon Prince Of Khorne (160) General, Trait: Cunning Deceiver, Artefact: Chaos Runeblade
Battleline
10 x Blood Warriors (200), Goreaxes
10 x Bloodreavers (70), Reaver Blades
10 x Bloodreavers (70), Reaver Blades
20 x Bloodletters (200)

No nie powiem - armia robi wrażenie świetnie skonstruowanej jak na 1000 punktów - jest wszystko co powinno być - szybki wymiatacz, młot w postaci bloodletterów, kowadło czyli warriorzy, do tego to z czego Khorne słynie - bohaterowie buffujący oddziały do niebotycznych poziomów. Zapowiadało się ciekawiej. 
Khorne wygrał rzut o wybór strony i rozpoczął rozstawianie się na stole. 
Na flanki powędrowali maruderzy, którzy w pierwszej turze mieli przejąć znaczniki, w lesie na lewej flance armii rozstawiła się "Kadra dowódcza" czyli Demon i Bloodsecrator obok których stanęli Blood Warriorzy. W centrum nacierały Bloodlettery za którymi gotów do chłostania stanął Bloodsecrator. 

Linia bojowa Khorne`a. Demon i Bloodsecrator w lesie, bloodreaverzy na flankach, w centrum bloodletterzy i bloodwarriorzy
Dużo, dużo piechoty i wiadra ataków.
Krasnoludy ustawiły się w standardowym szyku. Duży oddział Arkanautów zajął znacznik na prawej flance, stojąc w szerokiej tyralierze dzięki czemu mogli oni korzystać z buffów od bohaterów ustawionych w centrum, nieopodal lasku zapewniającego im cover (w razie czego). Na lewej flance wylądowała fregata ze stałym desantem 10 arkanautów i pięciu thunderersów. Już na tym etapie ujawnił się mały problem armii Khorna - dużo dropów dzięki czemu to krasnoludy wybierały inicjatywę w pierwszej rundzie - przekazały ją Khornowi!

W centrum bohaterowie, po prawej 20 arkanautów, po lewej fregata
Rzut ogólny na stół zaraz po rozstawieniu armii.

Runda 1
Bitwa zaczęła się bardzo dobrze dla demona - Slaughterpriest udanie zwiększył jego save (dzięki modliwie) o +1 a więc do 3+. Bloodstoker wychłostał odpowiednio Bloodlettery i cała banda ruszyła biegiem do przodu. Na flankach Bloodreaverzy wyrwali ku nieprzyjacielowi zostając jednak w pobliżu punktów aby na koniec tury je przejąć W centrum bardzo szybko biegły bloodlettery. Latający demon rzucił 6" na bieg co w połączeniu z 12" lotu pozwoliło mu baaardzo zbliżyć się do linii krasnoludów. Na tym zakończyła się pierwsza tura Khorna.

Widać jak szybko Khorne się zbliżył - zmuszony przez inicjatywę.
Krasnoludy standardowo - zbuffowany duży oddział Arkanautów z sześcioma skyhookami (chemik), do tego command abilitka admirała (bańka 12" niewrażliwości na battleshock). Z fregaty na ląd zeszli thunderersi (na pagórek z którego mieli widok na całe pole bitwy) oraz arkanauci którzy ustawili się dość blisko lasku w centrum, przy okazji trzymając znacznik na lewej flance. 
 
Krasnoludy odpowiadają - reorganizują linię i przygotowują się do pierwszej salwy. Po lewej widać fregatę, która pozostaje wysunięta do przodu.

Reszta armii nieco się cofnęła - zaskoczona szybkim tempem natarcia nieprzyjaciela. Po chwili pozostało wybrać główny cel na który krasnale będą miały przerzuty - wybór był oczywisty - generał i najgroźniejszy wojownik przeciwnika - Daemon Prince. To na nim skupił się ostrzał. Zaczęła jednak fregata która o dziwo - celnym pociskiem wysłała w niebyt 4 bloodlettery! (hit na 4+(5+ dzięki cunning deceiver) i wound na 2+ ;)), po chwili nastąpiła główna salwa która o dziwo - wypadała dramatycznie słabo. Tutaj Deciever nie był tak znaczący, koszmarne rzuty na rany, dobre save i ostatecznie demon po głównym ostrzale stał na 5 ranach! nie pomogła druga salwa z 10 Arkanautów, demon stał i śmiał się. Rzuciłem wszystko co miałem - czyli 5 grundstoków i to wywołało pożądany efekt - szczęście w rzutach musiało opuścić demona - statystyka to straszna rzecz a zebrał przecież mnóstwo ciosów. Kiedy w powietrzu przestały latać odłamki moździerzowych pocisków demon... stał nadal! 
...Ale już tylko na jednej, ostatniej ranie. Bloodlettery zdały battleshock, ale na szczęście nie wróciły z warpu, pozostało więc rzucić na inicjatywę w drugiej rundzie...

Ofiary - bloodlettery giną i są już dużo słabsze (bez 20 nie ma bonusu "To hit", nie widać demona ale jest naszpikowany strzałami i na jednej ranie...
Jedna rana... ale to i tak cud, że stoi na stole po takiej dawce strzelania!
Runda 2

Lewa demony - prawa krasie...
... Którą wygrał Khorne! Demon musiał się szeroko uśmiechać, tym bardziej, że ponownie udało mu się dzięki Priestowi uzyskać błogosławieństwo i 3+ sv. Bloodlettery znów zostały wychłostane ale tutaj być może Khornita popełnił błąd - nie wbił jeszcze kija Bloodescratora - być może z reszta nie miał wyjścia - krasnoludy oddały sporo pola i zwyczajnie były za daleko by walczyć w zasięgu abilitki Secratora. Reszta tury to znów szybki bieg w stronę krasnoludów i podlot demona do szarży której nie mógł spalić. Wbił się w skraj linii krasnoludów z nadzieją na mordowanie ich dziesiątkami tymczasem ze wszystkich ataków zraniły tylko 3. 3D3... i najgorszy koszmar losowych obrażeń... łącznie 3 rany i trzy martwe krasnoludy - z 20! W dodatku korsarze zdobyli się na heroiczny wyczyn i wbili ostatnią ranę demonowi! (4+/4+/-/1 dmg! 6 ataków z których dwa się przebiły a demon oczywiście - rzucił 2! - Być może jednak tylko dlatego, że to przeklęty model KKK...). Reszta armii po biegu była zbyt wyczerpana aby szarżować, ponadto dystans wciąż był dość spory na tym tura się więc zakończyła (krasie nie zdawały Battleshocka dzięki admirałowi w 12").

Przekleństwo demona znów dało o sobie znać - rzut na obrażenia 3D3....
Był demon - nie ma demona, tuż obok dolnego, prawego znacznika, reszta armii khorna patrzy i zaczyna dostrzegać problem...
Ta dwójka to niedany save ostatniej rany na demonie...

Krasnoludom nie pozostało nic innego jak tylko dobrze wybrać cele - w zasięgu była cała linia nacierających wojowników, którzy gdyby tylko dopadli krasnoludów zrobiliby z nich mielone. 
Chemik zbuffował ponownie duży oddział Arkanautów, fregata przesunęła się bliżej szarżujących na lewej flance krasnoludów bloodreavaerów (zagrażających powoli znacznikowi krasnoludów), w centrum bohaterowie podeszli na odległość strzału...
Wybór celów był oczywisty - największe zagrożenie stanowili już nie osłabieni bloodletterzy (poniżej 20 znacznie traca potencjał obrażeń) a bloodwarriorzy, których pełna 10 był już zdecydowanie za blisko. Przerzuty poszły więc w nich, podobnie strzały z dużego unitu arkanautów, fregata rzygnęła ogniem po bloodreaverach, chemik i admirał oraz maly oddział Arkanautów wypalili w bloodlettery. 
Wynik był... trudny do opisania - fregata zestrzeliła tylko dwóch bloodletterów ale ... 20 Arkanautów rozstrzelała ze skyhooków i pistoletów 10 bloodwarriorów. Nie ustał ŻADEN. Z bloodletterów zostały resztki - 6 modeli (już po battleshocku). To była dewastująca runda. Khorne nie mógł się już podnieść po takim ciosie bo na stole zostało już bardzo niewiele (poza bohaterami). Tymczasem zbliżał się moment kolejnego rzutu o inicjatywę którego wygranie dawało Khornowi cień szansy...

Tura, która zmieniła równowagę sił - koszmarne straty bloodletterów i wybity w pień oddział Bloodwarriorów
Masakra między lasami...
Rzut na obrażenia po strzale 12 skyhooków w bloodwarriorów

Runda 3

dół krasie - góra demony...
..Cień zgasł. Inicjatywę wygrały krasnoludy co skazało Khorna na drugą turę ostrzału której przetrwać już nie mógł. Fregata zostawiła bloodreaverów, przeleciała nad nimi biegnąc i lecąc na astronomiczne 16" dzięki czemu przejęła trzeci znacznik.  centrum admirał zbliżył się na odległość szarzy do osłabionego przeciwnika, podobnie z resztą cała armia - już nie bała się zdziesiątkowanych demonów. 
Tym razem przerzuty powędrowały na bloodsecratora który stojąc w lesie stanowił trudny cel - sv 2+ to już konkret nawet dla harpunów... Na korzyść krasnoludów działał jednak fakt, że bloodsecrator jest bohaterem a więc miały +1 to hit. Weszło 10 strzałów, zraniło niewiele mniej, mimo to bloodsecrator ustał pierwszą falę strzał (może dlatego, że poszło w niego tylko 6 - 6 pozostałych wystrzeliło w Slaughterpriesta. Dośc powiedzieć, że Priest zdostał 2 rany a Bloodecrator spadł od poprawki z 10 Arkanautów, chemik wykończył resztę bloodletterów a grundstoki roznieśli resztę bloodreaverów na lewej flance. Słowem - miazga. Na koniec admirał w przypływie heroizmu rzucił na szarże 12" co pozwoliło mu dobiec do Priesta i w klimatycznym pojedynku rozłupać mu czaszkę młotem. (12" szarży? Oba ataki udane? Masakra! I świetne rzuty!).

 
Khorna coraz mniej...
Grundstoki ze świetnym widokiem na całe pole bitwy. 36" zasięgu moździerzy...
Ostatnie chwile bloodletterów
Tak szarżuje admirał - 12" i dobiega do Priesta któremu miażdży czaszkę - zabójczo skuteczny vs hero bo moze przerzucać hity i woundy...
W tym momencie na stole zostało kilku bloodreaverów i bloodstoker. Bitwa była wygrana ale Khorne się nie poddawał - Zaszarżował resztą oddziałów na 20 Arkanautów niestety - khornitów było już za mało chociaż zdołali zabić 3 krasnoludów to znów - korsarze ubili dwóch bloodreaverów, reszta uciekła z battleshocka zostawiając na polu bitwy ostatniego bohatera - Bloostokera....

Ostatnia szarża...

Runda 4

Lewa Khorne - Prawa Krasie
Bloodstoker walczy do końca i ubija kilku korsarzy...
..Który wygrał inicjatywę i ubił jeszcze kilku przeciwników nim padł pod nawałą ciosów, zarąbany pirackimi tasakami. 
Tak skończyła się bitwa w której krasnoludy straciły zaledwie kilku Arkanautów - W piątej turze wygrały Majorem, w punktach 1000 zdobytych - 0 oddanych.

Ostatnie ruchy - fregata w kierunku punktu, na stole nie ma już khorna
fregata przejmuje ostatni znacznik - major dla krasnoludów!
Istotne punkty:
  • W tym przypadku oddanie inicjatywy (i sama możliwość zrobienia tego) było istotne - Khorne nie miał wyjścia, musiał podejść w zasięg broni Arkanautów. Gdyby jeszcze w Rundzie drugiej Krasie wygrały inicjatywę bitwa byłaby przesądzona szybciej.
  • Z drugiej strony - gdyby demon wpadł w Arkanautów i zrobił to co powinien - powinno zniknąć przynajmniej dziesięciu - co za tym idzie ostrzał w kolejnych turach nie byłby już tak dewastujący. 
  • Z trzeciej - demon powinien nie żyć po pierwszej rundzie strzelania - tylko dzięki fatalnym rzutom na zranienie udało mu się dożyć do drugiej tury. Pomógł też trochę cunning deceiver - obniżając skuteczność ostrzału.
  • Jak zwykle - okręt nie zrobił za dużo ale zablokował flankę a na końcu zdobył dwa punkty - nie ubił niemal nic ale sama obecność i mobilność jaką zapewnia jest warta posiadania go w armii. 
  • Armia Khorna.... cóż, nie spodziewam się na turnieju takiego gunline`a. Inne armie nie będą miały takiej siły ognia więc przy takiej twardości i szybkości demona i bloodletterów powinny one dojść do przeciwnika i zrobić z niego miazgę (o ile nie będzie screenów i innych trików). Taki już los Khorna - albo dobiega i roznosi albo ... koszą go na przedpolu strzelając. Tak czy siak - armia ciekawa i chętnie bym zagrał przeciwko niej swoimi drzewami. 
  • Warto zaznaczyć - chemik najlepiej strzela po jednostce na której mamy przerzuty (z abilitki Mhornara) jego 3D6 ataków (4+/4+--2/1) pokazuje wtedy moc, bez przerzutów trafiając i raniąc na 4 bardzo dużo strzałów się marnuje. 
  • Skyhooki to morderstwo na tej grze. W tej ilości (12 z buffami chemika z jednego unitu i 3 z drugiego) na 1000 punktów to pewny martwy monster lub bohater (albo jednostka) co turę. Nie ma zmiłuj. 
  • Paradoksalnie grundstoki dają radę ubić nawet pancerne jednostki. Kluczem jest tu D3 dmg, piętą achillesową natomiast ich hit na 4+. 
  • D3 dmg okazało się też zgubą dla khorna ale taka już jest przewrotna losowość obrażeń - kiedy już wydaje się, że zmieciesz przeciwnika Ty z trudem zadajesz 3 obrażenia...
  • Ogólnie w bitwie padały nie-statystyczne rzuty na multi-kościach co z pewnością wypaczyło wynik. 
Na dzisiaj tyle, w kolejce czeka następna bitwa z Khornem...
Do następnego!
W

3 komentarze:

  1. A mówią ze niepomalowane armie maja słabsze rzuty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszej turze tak było, druga wyrównała statystykę. Tym razem nawet "Sprue Grey" nie mogło pomóc Khornowi ;)

      Usuń
  2. Ciekawy raport, bardzo ciekawa strona - gratuluję, czekam na raporty na YT (chociaż nie gram w AoS)

    OdpowiedzUsuń