Po trzykroć przeklęty Demoniczny Książę [PL]

Cześć,

Moja aktywność blogowa znacznie zmalała w ostatnim czasie ale mam na to dobre wytłumaczenie. Otóż papa Nurgle postanowił pobłogosławić mnie dwukrotnie swoimi łaskami, dzięki czemu drugi już tydzień zaczynam w pozycji horyzontalnej i z samopoczuciem odpowiednim do darów jakimi mnie obdarzył.

W gorączce będąc przypomniałem sobie jednak o pewnym temacie o którym miałem nadzieję napisać już jakiś czas temu, a co do którego jakoś nie mogłem się zebrać, bo zawsze coś innego wskakiwało.
Otóż... Chciałem przybliżyć Wam zagadnienie "Przeklętego modelu", lub jak kto woli "Przeklętej figurki".

Spora część moich figurkowych zbiorów pochodzi z drugiej ręki, kupowana przy różnych okazjach w różnym stanie kolekcja wzbogaciła się już jakiś czas temu o model Daemon Prince`a prosto z Warpu i odlewni Games Workshop gdzieś w dalekim świecie. Model złożony, pomalowany, kupiony wraz z innymi po niebywale wręcz niskiej cenie przy okazji wyprzedaży starego asortymentu od pewnej bardzo znanej w bitewniakowym światku osoby.. Wszystko pięknie, rąsia-rąsia, Khorne się raduje, ja się raduje, budżet mój też się raduje, sprzedający się raduje (jak bardzo zapewne nawet sobie nie zdawałem sprawy...). Słowem wszyscy się radują.


Do czasu.

Upływa bowiem nieco wody w rzece okolicznej i oto dumnie wystawiam swój najnowszy nabytek do bitwy śmiertelnej z siłami przeciwnika. Wczytuję się zawczasu w zasady  (co jak co ale Demoniczny Książę w każdym systemie wymiata), ostrzegam przeciwnika, aby nie szlochał gdy jego armie zmiecie na pył ów mój nowy cud, aby nie wyzywał mnie od OP, "TYCH GOŚCI" i tak dalej... po czym zaczynamy grać. Niesiony entuzjazmem szarżuję moją bestyją na wroga niczym husarz na moskala pod Kłuszynem, rzucam koścmi i...


... Myślę, że przecież zdarza się zawsze słabszy rzut. Z pewnością następnym razem go rozniosę, przecież to DEMONICZNY KSIĄŻĘ na miłych bogów chaosu! Guzik. Ani w tej, ani w następnej bitwie, ani w kolejnej. Ani w ogóle w żadnej. I nie ma znaczenia czy to Age of Sigmar, Czy 40k, Czy ósma edycja, czy bierki czy szachy. Ów demoniczny książę mając okazję do pokazania na co go stać na 99,9% pokaże jak bardzo źle można rzucić.
Trzeba nabić trzy rany? Jasna sprawa, natłucze dwie. Trzeba dokończyć przeciwnikowi bohatera stojącego na jednej ranie? Jasne, spudłuje rzucając cztery "jedynki". Trzeba zdać sv na 3+... rzuci "dwójkę" i tak dalej i tak dalej...


To nie odosobniony przypadek, tak dzieje się W KAŻDEJ grze w której bierze udział. Niezależnie od sytuacji mogę być pewien, że w kluczowym momencie KLĄTWA da o sobie znać. To więcej niż pewne, że jakieś ciemne moce skupiły się w tym modelu, że jakieś rytuały, że przekleństwo do piątego pokolenia wstecz. Że plastik ochlapany krwią z palca rozciętego przy składaniu, że pełnia księżyca przy malowaniu, że wreszcie cena tak niska, że Khorne się zbuntował że go tak tanio "sprzedajo".


Z KLĄTWĄ walczyłem. Najpierw udawałem, że jej nie ma. Nie pomogło. Potem rzucałem w szczęśliwy sposób (klin klinem, urok urokiem) Nie pomogło. Chrzczenia krwią dziewicy nie przerabiałem, podobnie innych czarnomagicznych sposobów, może to mój błąd ale jestem niemal pewny, że też niewiele by to dało. Pomogły dopiero bardziej radykalne działania - zmiana rozpiski i zastąpienie modelu innym. Ten przeklęty, mocami nieczystymi przepełniony stoi - nawet nie na półce bo jeszcze by się na mnie diabelstwo rzuciło - w pudle zagrzebany głęboko a na stołach gości już jego następca, za godniejsze nieco złocisze zakupiony.


Tak to właśnie u mnie z figurką przeklętą było. Odpukać i lewą ręką przez prawie ramię pisząc - mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz miałem okazję poczuć owo zjawisko.
Zastanawia mnie jedynie czy występuje ono częściej i czy Wy też się z czymś takim spotkaliście?

Ps. Do zdjęć pozuje ów przeklęty książę. Może ktoś go rozpoznaje? Może ma dłuższą historię? Zdjęcia robione tosterem bo boję się, że matrycę w lustrzance przepalę przy fotografowaniu tego modelu.

Z pozdrowieniami i łaskami papy nurgla,
W.

2 komentarze:

  1. Może reinkarnacja pomoże? Wrzuć go do płynu hamulcowego i oczyść z zepsucia i złóż znowu. Mój brat ma przeklęty model maszynkę Makaia Makaisona. Nigdy nią nie trafił w żadnej bitwie. Ani jeden rzut. A trafia na 3+ lub 2+.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miesięcznica mija i oto odkrywam komentarz - klątwa? ;) W zasadzie to może się powieść - zmyje zły urok, żaden nie oprze się płynowi hamulcowemu... Muszę tylko znaleźć chwilę na to :) Co do maszynki Makaia i czarnej magii to znam niejednego, który duszę by sprzedał za jedną taką niepomalowaną ;) Miłego i przepraszam za zwłokę!

      Usuń