Mnóstwo wody upłynęło w Wiśle i mnóstwo smogu przyjąłem od kiedy zamieściłem ostatnie efekty mojego malowania.
Odkurzanie frakcji Sylvaneth, mojej pierwszej i chyba największej "miłości" w świecie Age of Sigmar zaowocowało jednak nie tylko kilkoma już grami rozegranymi tą armią ale również powrotem na warsztat moich niedokończonych drzew.
Na pierwszy ogień (hehe he he) poszedł Durthu, a raczej Spirit of Durthu o którym pisałem już nie tak dawno przy okazji cyklu CCCombo of the Week - 9 DMG z jednego ataku robi wrażenie i działa na wyobraźnię...
Drzewko malowało mi się bardzo przyjemnie i dużo, dużo szybciej niż Ancienta (którego kończyłem w marcu... 2017 roku) - albo nabieram wprawy albo gdzieś tam przemyca się jakaś niedokładność.
Małym wyzwaniem było też dla mnie przypomnienie sobie schematu kolorystycznego którego używałem na malowanych wcześniej drzewach tak, aby świeżynki nie odstawały za bardzo (poza Durthu na warsztat trafiła także dwudziestka driad).
Z efektu jestem zadowolony, Durthu już teraz pojawia się na polach bitew i oczywiście sprawuje się tym gorzej im wyższa stawka ;)
Zapraszam do - krótkiej - galerii :)
Dzięki i do następnego!
W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz