Warhammer Age of Sigmar | Lord of Blights Unboxing i pierwsze wrażenia

Cześć,

W ubiegłym tygodniu dzieliłem się z Wam wrażeniami z otwierania boxów Feculent Gnarlmaw i Great Unclean One, dzisiaj kontynuuję serię związaną z releasem Nurgla.
Na warsztat trafia jeden z bohaterów jacy pojawili się w Battletome: Maggotkin of Nurgle - Lord of Blight.


Od samego początku miałem w stosunku do niego mieszane uczucia. "Bohater z okładki" Battletome wydaje mi się zrobiony nieco na siłę a jego model zbytnio przypomina wcześniejsze rzeźby Putridów i przede wszystkim Lord of Plagues.
Oczywiście GW zrobiło jednak naprawdę wiele aby przekonać mnie do zakupu tego modelu. Chodzi o jego zasady! Ten niepozorny grubasek dysponuje jedną z najbardziej przesadzonych Command Ability z jakimi się spotkałem, idealnie wpasowuje się w styl gry Nurgla a z abilitkami batalionów i jednostek tworzy naprawdę ciekawe synergie.

Chodzi tutaj o abilitkę Plague of Flies, będącą w zasadzie kopią abilitki znanej z warscrolla Plaguebearers. Przeciwnik atakujący wybraną jednostkę NURGLE w 21" od generała otrzymuje w zależności od liczebności jednostki na której została użyta ta abilitka -1 to hit w fazie shootingu (jeśli liczy 10 lub więcej modeli) lub -2 to hit w fazie shootingu oraz -1 w fazie CC jeśli liczy 20 lub więcej modeli.
Nie trudno zauważyć, że sprawia to, iż bardzo wyporne jednostki Nurgla teraz jeszcze dodatkowo trudniej trafić. To jednak nic. Prawdziwa zabawa zaczyna się w momencie kiedy ujemne modyfikatory zaczynają się stakować. Po pierwsze - Plaguebearers to jednostka NURGLE a w command abilitce nie ma żadnych innych ograniczeń poza tym, że jednostka musi być NURGLE. Mogą być to więc demony, mogą być pestilensy. Czyli przeciwnik atakujący 30 plagusków ma na starcie -2 to hit w CC i -4 to hit w shooting. W skrócie plagusy będą stać tam gdzie stanęły.  A że Nurgle ma w nowym battletomie kilka czarów dodatkowo obniżających szanse przeciwnika na trafienie oraz wymuszających przerzucanie "6" na trafienie (pamiętajmy, że zgodnie z #GH17 "6" to hit to zawsze sukces... no chyba, że trzeba ją przerzucić...) to już widzicie do czego to zmierza.
Abilitka współgra też dobrze z Plaguetouched Warband czyli batalionem dającym -1 to hit do ataków we wszystkie wchodzące w jego skład jednostki. Słowem - Harbinger wreszcie ma godnego konkurenta jak chodzi o pozycję generała w armii śmiertelnych wyznawców Nurgla.
W dodatku LoB (Lord of Blights) przerzuca 1 to save w CC oraz zapewnia jednej jednostce Putridów możliwość ataku strzeleckiego (4+/3+/-/1) niby nic wielkiego ale Putridzi przy okazji potanieli i mają o jedną ranę więcej więc znów - "synergia głupcze!"
Sam LoB strzela (1 atak, 3+/3+/-3/D3) z absurdalnym rendem -3 i  walczy wręcz nie gorzej od Lord of Plagues (3 ataki 3+/3+/-1/2) tyle, że raczej na pewno nie będziemy chcieli go w tej walce wręcz widzieć.

Ok., zasady mamy więc omówione, czas na unboxing!

 

Model dostajemy w standardowym, plastikowo-przeźroczystym blistrze charakterystycznym dla modeli bohaterów wydawanym przez GW. Sam blister oraz elementy graficzne nie różni się niczym od innych zestawów wydawanych do AoS:


W środku znajdujemy jedną małą wypraskę zawierającą kilka elementów oraz (na odwrocie "okładki" blistra) instrukcję złożenia modelu. Instrukcja jest kolorowa i prowadzi przez kolejne etapy budowy (nie żeby była potrzebna, model "składa się sam i bez instrukcji). Model stoi - tak jak Putridzi - na 40 mm round base:


Przejdźmy do etapu składania modelu. O ile w przypadku poprzednich zestawów Nurgla nie narzekałem na "łączenia form" tak w przypadku tego modelu trochę czasu trzeba poświęcić na ich usunięcie (upierdliwe są zwłaszcza te na "szubienicy naplecnej" na której wiszą głowy. Nadlewek i wad w odlewie nie stwierdzono ;). Jak już napomknąłem - model składa się sam. Elementy pasują do siebie idealnie bez konieczności piłowania i dopasowywania:


Sam model... cóż. Moje mieszane uczucia się pogłębiły. LoB wydaje się być reliktem z czasów End Times albo składanym na szybko w studiu GW Kit-Bashem wykorzystującym ciało Lord of Plagues z paroma zmienionymi (ale wciąż podobnymi) elementami. Nie pomaga nierówne wykonanie elementów - tarcza będąca jednym z centralnych punktów modelu jest ciekawa i rzeczywiście daj okazje do artystycznego wyżycia się na niej. Z kolei szubienica - równie istotna - jest jak dla mnie pozbawiona faktury i po prostu nie dokończona na etapie rzeźbienia. Nie ma co ukrywać - model jest mało oryginalny i nieco słaby pod względem detali (choć ma też i kilka smaczków jak "ogonek" i larwy które wymodelowane są całkiem dobrze - pomimo obaw bo na zdjęciach wyglądały strasznie "płasko" na brzuchu LoB`a):

Nie może też zabraknąć kilku fotek porównawczych. Tym razem ze starszym bratem i etatowym "porównywaczem".


Podsumowując - LoB będzie zapewne schodził z półek ale bynajmniej nie z powodu swego uroku i piękna samego modelu a z powodu dobrych zasad jakie GW mu przypisało. Sam model rozczarowuje (ale był czas żeby się na to przygotować ;) ) tym bardziej, że kosztuje niemało - u niezależnych sprzedawców zapewne gdzieś w okolicach 65-70 złotych podczas gdy niemal identyczny Lord of Plagues kosztuje kilkanaście złotych mniej.
PS. po chwili namysłu stwierdzam, że Lord of Blights może sprzedawać się nieco słabiej ze względu na ogromną ilość Putridów na rynku - kupujesz Pan/Pani Putridów, przyklejasz patyczek do pleców i TADAM - Lord of Blights! ;)

Tymczasem to wszystko.
Dzięki i do następnego!
W.

3 komentarze:

  1. Dzięki za recenzję. Zgadzam się z opinią co do wyglądu modelu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się on całkiem podoba - hełm, tarcza, młotek, larwy w brzuchu. Jedyne, co mi nie pasuje, to ta nieszczęsna szubienica, ale chyba nie będzie trudno z niej zrezygnować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna recenzja, dziękuję za nią. Mi się akurat ta figurka podoba, przy pełnej świadomości jej wtórności i niedoróbek. Ma jednak sporo klimatu... A ponieważ nie muszę przejmować się kosztami i jej użytecznością w grze, oraz możliwościami wystawienia zamienników - mojej sympatii nic nie mąci :)

    OdpowiedzUsuń