Warhammer Age of Sigmar | Well of Eternity na Mistrzostwach Śląska I



Cześć,
W ramach podsumowania Mistrzostw Śląska AoS (9-10.12) chciałbym napisać kilka słów o tym czemu pojechałem z tym czym pojechałem i jak to się stało, że nie pojechałem z Nurglem.
Zdecydowanie nie jest to regularny battlereport z tego wydarzenia (jak się uda to takie szybkie opisy wszystkich bitew wrzucę w osobnym wpisie) a raczej opis moich zmagań z przygotowaniami do MŚ a następnie kilka zdań o samym wydarzeniu – bardzo ogólnie. 


Zacząć muszę od tego, że na MŚ bardzo długo i intensywnie przygotowywałem swoją armię chaosu opartego głównie o Nurgla i Slaves to Darkness. Ogrywałem ją z naprawdę różnymi przeciwnikami w różnych scenariuszach i cały czas modyfikowałem dochodząc do tego z czym na 2,5 tyg. przed MŚ byłem pewny, że pojadę:

Allegiance: Chaos
Lord Of Change (300)
Gaunt Summoner and Chaos Familiars (120)
- Artefact: Favour of the Gods
Harbinger of Decay (140)
- General
- Trait: Cunning Deceiver
- Artefact: Chaos Talisman
Sayl The Faithless (120)
- Allies
30 x Chaos Warriors (480)
- Hand Weapon & Shield
- Mark of Chaos: Nurgle
5 x Chaos Knights (160)
- Chaos Glaives
- Mark of Chaos: Nurgle
10 x Chaos Marauders (60)
- Axes
- Mark of Chaos: Nurgle
10 x Chaos Marauders (60)
- Axes & Shields
- Mark of Chaos: Nurgle
10 x Chaos Marauders (60)
- Axes & Shields
- Mark of Chaos: Nurgle
1 x Chaos Warshrine (180)
- Mark of Chaos: Nurgle
- Blood Blessing: None
1 x Chaos Gorebeast Chariots (100)
- Greatblade
- Mark of Chaos: Nurgle
Plaguetouched Warband (100)
Balewind Vortex (100)

Reinforcement Points (0)
Total: 1980 / 2000
Allies: 120 / 400
Przy okazji też bardzo mocno cisnąłem malowanie – wiadomo, modelarka mogła zaważyć na miejscu w związku z czym biłem rekordy – w miesiąc około 60 modeli, wszystkie na naprawdę fajnym TT+* (jak na moje standardy oczywiście ;) ). 
*Wpis ze zmalowanymi nurglitami - wkrótce ;) 

Byłem zatem pewny tej armii, znałem doskonale jej słabe i mocne strony, miałem ogarnięte schematy grania przeciwko popularnym zestawieniom ale… cały czas chodziło mi po głowie sporo tych „ale”.
  • Armia nie miała najmniejszych szans w starciu z Seraphonami opartymi na combo Kroak+Vortex - testowane, sprawdzane - NIE DA SIĘ. ;)
  • Armia nie miała żadnej opcji ataków dystansowych (nawet w ostatniej wersji rozwojowej w której dość rozpaczliwie zawarłem „Wronę”)
  • Armia zapewniała mi DRAMATYCZNIE niskie średnie wartości Kill Points. Poważnie – na lokalu w Krakowie potrafiłem nią ugrać o połowę mniej KP w CAŁYM TURNIEJU niż inni w jednej bitwie (jasne, gra się na scenariusze i tu już było lepiej).
  • Nie miałem modelu Sayla, dobra dusza się znalazła, która by go pożyczyła ale w stanie „niepomalowanym” czyli znów – tracę punkty za modelarkę. Przy okazji - to bardzo dobre podejście organizatorów - chcesz grać giętym modelem - MIEJ ten model.
  • Na koniec jeszcze – styl gry tej armii przypomniał mi czemu dawno dawno temu zrezygnowałem z gry nurglem – PRZERAŹLIWA NUDA i granie WSZYSTKICH scenariuszy na jeden sposób to coś co może i do pewnego stopnia jest skuteczne ale absolutnie nie zapewnia „radości” z gry.
Żeby nie było – bo wyłania się tu obraz kompletnego dramatu – ta armia mogła mieć szanse na turnieju (jak myślałem jeszcze przed ujawnieniem rozpisek na Battlemanii – po tym już wiedziałem, że postąpiłem słusznie rezygnując z Nurgla ale o tym innym razem) przy założeniu grania bezpiecznie i na scenariusze. 
Odporność Nurgla jest dokładnie taka jak ją opisują – legendarna. Ze wsparciem Sayla (teleport-mobilność), Gaunta na Vortexie (antyhorda i dispel), oraz Wrony (Dodatkowy mocny cast mortali, unbind i dość dobre staty CC jak na tą armię) stanowiło to naprawdę mocną, zgraną ekipę. Była skuteczna i robiła to co miała robić – stała na znacznikach i wolno umierała.

Na dokładnie jednak dwa tygodnie przed MŚ w Krakowie zagraliśmy lokala na którym postanowiłem się oderwać od Nurgla i zagrać Mortal Tzeentchem. Wygrać nie wygrałem (2-gie miejsce) ALE bawiłem się znacznie lepiej niż przy wcześniejszej armii. 

 Gaunt Summoner and Chaos Familiars (120)
- Lore of Fate : Bolt of Tzeentch
The Changeling (140)
- Lore of Change : Treason of Tzeentch
Sayl The Faithless (120)
- Allies
Fatemaster (140)
- General
- Artefact : Paradoxical Shield
Curseling, Eye of Tzeentch (140)
- Lore of Fate : Treacherous Bond
Curseling, Eye of Tzeentch (140)
- Lore of Fate : Glimpse the Future
Units
30 x Chaos Warriors (480)
-Hand Weapon & Shield
- Mark of Chaos : Tzeentch
5 x Chaos Knights (160)
-Ensorcelled Weapons
- Mark of Chaos : Tzeentch
1 x Chaos Warshrine (180)
- Mark of Chaos : Tzeentch
10 x Chaos Marauders (60)
-Axes
- Damned Icon
- Mark of Chaos : Tzeentch
10 x Chaos Marauders (60)
-Axes
- Damned Icon
- Mark of Chaos : Tzeentch
10 x Chaos Marauders (60)
-Axes
- Damned Icon
- Mark of Chaos : Tzeentch
Battalions

Fatesworn Warband (100)
Scenery
Balewind Vortex (100)

Reinforcement Points (0)
Total: 2000 / 2000
Allies: 120 / 400

Było tylko jedno ale – NA PEWNO nie mogłem tego użyć na MŚ – brakowało dwóch kluczowych modeli a ich zdobycie w ciągu dwóch tygodni było niemożliwe (przede wszystkim 2 x Curseling – moim zdaniem mocno niedoceniany bohater z naprawdę wielkimi możliwościami synergii w armii DoT). 

Na dwa tygodnie przed MŚ sytuacja wyglądała tak, że miałem Nurgla który słabł w oczach, miałem Mortal Tzeentcha którym wiedziałem, że nie pojadę i miałem za sobą naprawdę wnikliwą analizę Battletome DoT.
Po przegrzebaniu szafy w domu okazało się, że mam również Wronę, trochę pinków, 6 flamerów i stada innych demonów z czasów kiedy AoS punktów jeszcze nie znał a ja grałem w CUBE na „Azyrze”. 


Nie mogło być inaczej – postanowiłem jechać na MŚ z Changehostem nakierowanym na summoning!

LOL
LOL
LOL
...

Dokupiłem Starter Box demonów Tzeentcha, jeden box Blue/BrimHorrorów i miałem już wszystko… w szarym plastiku. 

Bogowie bądźcie świadkami, że kiedy na dzień przed MŚ, gdzieś w okolicach 23:00 kończyłem ostatnie horrory i podstawki w armii PRZYSIĘGAŁEM, że przez kolejne tygodnie NIE TKNĘ pędzla i nie usiądę do modeli. Miałem absolutnie dość malowania, podkładowania, rzeźbienia, konwertowania – wszystkiego co się z figurkami wiąże.
ALE armia była w całości pomalowana i na „modelowanych” podstawkach. 

Ostatecznie wyglądało to tak:

 Lord Of Change (300)
- General
- Command Trait : Magical Supremacy
- Artefact : Wellspring of Arcane Might
- Lore of Change : Tzeentch's Firestorm
Herald Of Tzeentch (120)
- Staff of Change
- Lore of Change : Tzeentch's Firestorm
The Changeling (140)
- Lore of Change : Treason of Tzeentch
The Blue Scribes (120)
- Lore of Change : Bolt of Tzeentch
Gaunt Summoner and Chaos Familiars (120)
- Artefact : Souldraught
- Lore of Fate : Glimpse the Future
Units
10 x Pink Horrors Of Tzeentch (120)
- Lore of Change : Treason of Tzeentch
10 x Pink Horrors Of Tzeentch (120)
- Lore of Change : Fold Reality
10 x Pink Horrors Of Tzeentch (120)
- Lore of Change : Unchecked Mutation
10 x Blue Horrors Of Tzeentch (50)
10 x Brimstone Horrors Of Tzeentch (40)
Battalions
Changehost (160)

Reinforcement Points (590)
Total: 1410 / 2000

Czemu właśnie tak?
  • Bo nie miałem więcej modeli Tzeentcha (braki widoczne zwłaszcza w blue/brim horrorach, jedno pudełko to ZDECYDOWANIE za mało.
  • Bo więcej demonów już nie zdążyłem pomalować xD
  • Bo jedyna gra testowa jaką rozegrałem przed MŚ wykazała, że armia ma potencjał do ściągnięcia ze stołu 1,5-2 mamutów w jedną rundę ( i +/-15 goblinów)
  • Bo wreszcie zaczęło być ciekawie i mogłem pokombinować (z summoningiem, z wykorzystaniem swapów changehosta, wreszcie z różnymi kombinacjami czarów i dzieleniem się horrorów kolejno na blue i brim).
  • Bo summoning – stwierdziłem, że im więcej punktów zostawię tym bardziej elastyczna będzie armia. Wyszedłem z założenia, że z innymi Changehostami najprawdopodobniej i tak przegram (przez brak ogrania) więc nie ma co się martwić o te bitwy a należy skupić się na innych potencjalnych paringach. W zależności od potrzeb mogłem zaspamować stół i znaczniki wypornym screenem (plagusy, nurglingi), dodać sobie trochę shootingu (flamery/exalted flamery), przywołać Wrath of Khorne Bloodthirster i YOLOwać ile się da. Okazało się również, że reinforcements points są BARDZO przydatne w sytuacji kiedy tracisz Heralda tzeentcha w pierwszej turze pierwszej rundy a niewykorzystywalne inaczej końcówki punktów (40-50) to GENIALNE rozwiązanie na blue/brim horrory które pączkując całkowicie zaskoczyły przynajmniej dwa razy w turnieju.
  • Bo wygar z mortali – coś między 20-30 mortali na spokojnie można wyciągnąć (a może być i więcej. Dużo więcej)
  • Bo Nie chcę grać na tzaangorach (i tak ich nie miałem ale jednak) - nie chcę. Wiem, że to morderczo skuteczna mieszanka ale nie chcę.
  • Bo spodziewałem się mnóstwa kroaków (i niewiele się pomyliłem). Ostatecznie nie zagrałem z żadnym a jedyni Seraphoni z jakimi walczyłem to Monster-Mash (Dread, 2xCarno, Slann…) a kroaki najlepiej zwalczać ich własną bronią – MAGIĄ.
  • Bo nikt tak nie próbował grać. Wiedziałem, że są kombinacje ze Skyfires, z Tzaanami, Misz-masze jakieś ale summoningu ani u nas ani nigdzie nie widziałem – a skoro ja nie widziałem to inni też nie więc liczyłem na to, że nikt nie będzie przygotowany na takie coś.
  • Bo ta armia to dwa dropy (Gaunt i Changehost)
  • Bo summoning pozwala na przekraczanie granic ;) - chcesz mieć 8 bohaterów na stole? Przywołuj!
  • Nie ukrywam - liczyłem też na to, że swoje o AoSie wiem i nawet jeśli to nie jest optymalne złożenie (a nie jest o czym wiedziałem już w chwilę po wysłaniu rozpy - czary na pewno można było rozłożyć lepiej, a w graniu DoT owo rozłożenie czarów po unitach jest bardzo istotne) to i tak przykryję to umiejętnością wykorzystania tego co mam.
Przechodząc do podsumowania ;)
Widać ewolucję - przeczytałem ten tekst i sam się dziwie jaki zwrot nastąpił ;). Po trochu wynika to z zagubienia - w GH16 wiedziałem co i jak - Sylvaneth i do przodu, teraz już tak łatwo nie ma.

Zamieszania było więc sporo – rozkmin i rozważania za i przeciw również (skończyło się na tym, że na dzień przed deadline przesyłania rozpisek przeanalizowałem potencjalnych przeciwników – wierzcie lub nie ale pomyliłem się w dosłownie 5-6 przypadkach). Wychodziło mi, że z Nurglem będzie „stabilnie” ale na pewno bez szału biorąc pod uwagę zakładane ilości seraphonów, wybór mógł być więc tylko jeden – pójście na kompletnie nieznane wody i próba ognia ;)

Napiszę to jeszcze raz – na największy do tej pory turniej AoS  w Polsce jechałem z armią którą zacząłem składać do kupy na dwa tygodnie przed tym turniejem a testowanie ograniczyło się do JEDNEJ bitwy. Jakby to zatem napisać – no na topkę to się nie zanosiło….
…A jak poszło – o tym mam nadzieję niedługo.

JEŚLI DOTARŁEŚ AŻ TUTAJ TO POWINIEN ZAINTERESOWAĆ CIĘ DRUGI WPIS Z SERII WELL OF ETERNITY NA MISTRZOSTWACH ŚLĄSKA - ZAPRASZAM TUTAJ

Do następnego,
W.

5 komentarzy:

  1. Po wynikach z MŚ widać że najgorzej nie było ale truskawką na torcie są ich opisy w Twoim wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego zapewne wkrótce się pojawią...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałem że coś nie tak napisałem - chodzi o wisienkę a nie truskawkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie się czytało... Szczególnie sugestywny był fragment o malowaniu. Aż sam się zniechęciłem, gdy sobie to wyobrażałem :). Bardzo czekam na zdjęcia Nurgla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowa póki co dotrzymuję. Mija właśnie tydzień a warsztat nie ruszony. Reset dobrze mi robi. ;)

      Usuń