Cześć,
Jak pamiętacie albo i nie kolejne kilka bitew miało być
prawdziwą orgią krwi, przemocy i wściekłości. Wszystko za sprawą Skarbranda i
jego krwiożerczej, szalonej, złej i naszpikowanej czaszkami bandy lunatyków.
Niestety ze względu na spore obłożenie swojego terminarza egzekucji, masakr, masowych zbrodni i konfliktów Skarbrand
nie mógł stawić się osobiście, co jednak zbiegło się również ze zmianą planów
sytuacyjnych i znacznym zmniejszeniem wielkości bitew jakie zostały rozegrane w
ostatnią sobotę w CUBE Kraków.
Na złe więc nie wyszło, a przynajmniej kilka pomniejszych
sług Khorna mogło się wykazać i zyskać trochę uznania swych bezpośrednich
zwierzchników. Jak zatem poszło? Ano zapraszam do bardzo szybkiego podsumowania pierwszej z rozegranych bitew.
System: Warhammer
Age of Sigmar with Azyr Comp System, 20 points per army. (W
tym przypadku odeszliśmy nieco od sztywnych punktów I limitów narzucanych przez
Azyra. Wszystko z chęci przetestowania w boju kilku jednostek)
Daemons of
Chaos:
1 x Bloodsecrtor 3 pt.
1 x Herald of Khorne 2 pt.
1 x 10 Pink Horrors of Tzeentch 3
pt.
1 x 30 Bloodletters of Khorne 12 pt
Order Grand Alliance:
1 x Lord Celestant on Dracoth 5 pt.
1 x 4 Retributors 4 pt.
1 x Bastiladon 6 pt.
1 x 3 Prosecutors with hammers 2 pt.
(Teraz dopiero
widzę, że “Order” przystąpił do bitwy w niepełnym składzie… ciekawe).
1 Tura bitwy
1.1 Daemons of Chaos
Khorne
pobłogosławił dzięki czemu jego sługi żwawo ruszyły mordować co się nawinie pod
miecze. Bloodlettery pobiegły tym raźniej, że horrory tzeentcha wzmocniły je
magiczną tarczą. Herald Khorna jak przystało na największego zabijakę w ekipie
został nieco z tyłu, ale nie tracił kontaktu z peletonem. Ikonodzierżca, a więc
Bloodsecrator też próbował biec ale ciężko się biegnie z ikoną w jednej ręce,
toporem w drugiej a do tego będąc obwieszonym majtającymi się wszędzie czaszkami
wrogów.
1.2 Order
Grand Alliance
Lord
Celestant patrzył na zmierzającą ku jego kompanii hordę wrzeszczących i
zionących nienawiścią bloodletterów i chyba nie do końca wierzył w to, że „Sigmar
patrzy, Sigmar Błogosławi, Sigmar chroni” ponieważ pierwszy rozkaz jaki wydał
to rozkaz do… odwrotu znacznej części jego armii. Bastiladon i Retributorzy
cofnęli się a za nimi i sam Celestant. Jedynie Prosecutorzy na prawej flance
zaczęli manewr oskrzydlania khornowej hordy.
Wiadomym
było, że chodzi tylko o jedno – maksymalne wykorzystanie ŚWIATŁA którym
bastiladon miał razić po oczach sługi chaosu.
Promień
zabłysł… i coś poszło nie tak. Być może obsługujące magiczny kryształ skinki
coś zepsuły, być może Sigmar zajęty był gdzie indziej.
Dość powiedzieć, że jedyny demon jaki poległ dostał młotkiem po
głowie od Prosecutorów z flanki (co okazało się z reszta bardzo fortunnym
zdarzeniem, test bravery bowiem zakończył się bowiem wynikiem „1” i przyzwaniem
trzech demonów z warpu).
2 Tura bitwy
2.1
Daemons of Chaos
Widząc, że
Światła nie działają Bloodletters jeszcze przyśpieszyły chcąc zdążyć na późne żółte
i wczesną rzeź. Tym razem już bez wsparcia horrorów, które postanowiły
przywołać więcej swoich kolegów. „Plomieniami odpowiedzieli na światło i oto
stało się” jak zostało napisane tak też się stało a na stole zawitała trójka
Flamerów Tzeentcha, które już po chwili podsmażały Retributorów do stanu w
którym dwóch zamieniło się w skwierczące puszki a trzeci widząc to
zdezerterował i przyłączył się do ruchu proekologicznego. Żeby było śmieszniej
horrory rzuciły też kilkoma kulami ognia w bastiladona (licząc, że jak kulką
dostanie to się spłoszy). Spłoszyć się nie spłoszył, ale jedną ranę zgubił.
2.2 Order
Grand Alliance
Jak było do
przewidzenia nastąpił dalszy ciąg „taktycznego odwrotu na z góry upatrzone
pozycje”, czyli cofnięcie się na tyle ile się dało. Po czym nastąpiło „oświecenie”.
Bastiladon tym razem miał więcej szczęścia i kilka demonów poczuło ciepło. Dużo
ciepła. I jeszcze więcej ciepła. Po czym wyparowało.
Na szczęście dla mnie
ofiar nie było tak dużo jak to przewidywałem (naprawdę bałem się „bastiego” ze
względu na ilość damage`a jaką potencjalnie jest w stanie wypłacić (3 obrażenia
za każdą ranę z 2D6 ataków? Chcę też!)
Prosecutorzy
spróbowali szczęścia w rzucaniu młotkami w Bloodsecratora ale niestety znowu w
życiu im nie wyszło. Zero ran, zero radości.
3 Tura bitwy
3.1
Daemons of Chaos
Nie pozostało
nic innego jak tylko strzelać i szarżować. Ze strzelania wyszło niewiele z
szarży już więcej. Peleton bloodletterów zaszarżował szerokim frontem wszystko
co miał przed sobą. Iście mistrzowskie zagranie taktyczne. Tarcza niestety
horrorom nie wyszła, więc khornowe sługi poleciały na przeciwnika bez jakiejkolwiek
ochrony… ale na co komu ochrona jeśli jest się … sługą khorna. Na co komu
dodatkowe wsparcie w postaci bloodsecratora i jego aury? Oczywiście na nic, bo
przecież im szybciej do wroga, tym lepiej. Dzięki temu Bloodlettery zamiast
posiekać to co stało przed nimi na kawałki tylko bardzo mocno osłabiły
wszystkich przeciwników (zostały po 1-2 ranach na Celestancie, Bastiladonie i
Retrybutorze) Także ten… pomyślałem i mogłem już tylko patrzeć jak bloodlettery
zaczynają ginąć na potęgę. 10 umarło od ciosów wroga, trzy kolejne rozpłynęły
się po chwilowych zakłóceniach w sieci khornowego operatora warpu. Tak czy siak…
Nie tak miało być.
3.2 Order
Grand Alliance
Generał i to
co zostało z jego armii, choć pokrwawione, osłabione i generalnie ledwo
widoczne spod czerwonych khornitów zaczęło akcję dożynkową. Po jej zakończeniu
na placu boju nie zostało zbyt wiele. Kilka niedobitych bloodletterów nadal
miotało się po grzebiecie bastka i próbowało wrazić mu miecz gdziekolwiek,
jakieś dwa czy trzy dalej tłukły się z Dracothem. Reszta armii „Porządku”,
czyli trzech Prosecutorów poleciała „na solo” z Bloodsecratorem co skończyło
się nagłym zgonem jednego z nich.
4 Tura bitwy
4.1
Daemons of Chaos
„Jeśli
mieczem nie idzie to usmaż dziada”. Czyli o tym jak to lepiej być demonem
tzeentcha. Bloodletterom się nie udało, ale od czego są horrory. Radośnie tańcząc
w parach ku chwale tzeentcha przywołały kolejną trójkę flamerów. Magiczne ognie
dokończyły dzieła zniszczenia. Na głównym placu boju pozostał jeden Retrybutor
(jakim cudem? Khorne tylko wie)… i Herald Khorna, którzy postanowili stoczyć
rycerski pojedynek w stylu tego odbywającego się za ich plecami pomiędzy Prosecutorami
a Bloodsecratorem.
4.2 Order Grand Alliance
Nie za wiele
do powiedzenia. Z żyjących sił dobra na stole pozostali Retrybutor i dwóch
Prosecutorów dalej okładających Bloodsecratora (nadal z mizernym skutkiem)
5 Tura bitwy
5.1
Daemons of Chaos
<rozpoczęcie pojedynku>
Herald
rozpoczął pojedynek od cięcia mieczem w głowę przeciwnika.
Herald
zakończył pojedynek cięciem miecza w głowę przeciwnika.
<zakończenie pojedynku>
Epicko prawda?
Bloosecrator,
który założył się przed bitwą z Bloodstokerem, że udowodni mu, iż aniołki sigmara
potrafią latać nawet bez skrzydeł, miotnął bezgłowym korpusem ostatniego
Prosecutora na dobre kilkanaście metrów w dal i rozejrzał się po okolicy ze
smutkiem konstatując iż nie ma już nikogo i niczego do mordowania.
Podsumowanie:
Ciężko coś
powiedzieć o tej bitwie bo raz, że na małe punkty (moim zdaniem za małe), dwa,
że z armią nie do końca zgodną z zasadami kompozycji azyrowej, a trzy, że
nierówną punktowo. Kilka wniosków się jednak nasuwa:
+ Mag w armii to „must have”. Nie
musi być to “wrona”, może być najpospolitszy mag, który tu wesprze tarczą, tam
przywoła, a jeszcze gdzie indziej kogoś dobije magicznym pociskiem… W tej grze tą rolę z powodzeniem
spełniły horrory, które zapewniły mi zwycięstwo.
+ Flamery –
klasa sama dla siebie. Najlepszy tzeentchowy unit, jedna z najlepszych
jednostek strzelających w grze ale… to już wiecie.
+
Multiszarża dużym oddziałem – Opcja atakowania wszystkich oddziałów z którymi
walczysz naraz jest nieoceniona w momencie kiedy atakuje się naprzemiennie. Jeśli
oddział jest dostatecznie mocny to w drugiej rundzie walki nie powinno mu już
nic grozić (bloodlettery w tej bitwie nie były dostatecznie mocne :) )
- OGROMNY
minus dla mnie za totalne olanie kwestii wsparcia ze strony Bloodsecratora.
Gdybym pamiętał o 18” zasięgu wyrżnąłbym wszystko co stało przed
bloodletterami, tymczasem utknąłem w tych kilku modelach, które następnie same
zjadły cały mój oddział.
- Bastiladon
to naprawdę twarda i skuteczna przeciw demonom bestia.
- W związku
z kolejnymi zdjęciami na których widać niepomalowane przeze mnie podstawki
szlag mnie trafił i trafiły one na szczyt mojej listy priorytetów w pracach
malarskich (prace w toku, efekty już niedługo.
PS. Druga rozgrywana w sobotę bitwa pod względem taktycznym była dużo ciekawsza, Chaos znów starł się z Chaosem, ale co z tego wyszło napiszę innym razem!
PS2. Bitwa rozgrywana przy sporym niedoborze elementów scenerii (przypadek losowy) stąd "lasek" improwizowany i ogólnie bieda terenowa.
PS3. Jeśli chodzi o stopień pomalowania modeli to bierzecie proszę poprawkę na to, że wszyscy w naszej grupie startujemy z armiami :) Czas nas ogranicza, chęci są duże - do dzielenia się wynikami eksperymentów na polu bitwy też - dlatego chociaż zdaję sobie sprawę, że ładniej by było ze wszystkimi pomalowanymi modelami (i graniem tylko pomalowanymi) to w takim przypadku można by się spodziewać kolejnego raportu gdzieś w okolicach jesieni.
PS4. Więcej "Batrepów" mojego pióra TUTAJ.
PS4. Więcej "Batrepów" mojego pióra TUTAJ.
Do następnego!
W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz