Daemons of Chaos vs Order Grand Alliance [PL] II



Cześć,
Jak pamiętacie albo i nie kolejne kilka bitew miało być prawdziwą orgią krwi, przemocy i wściekłości. Wszystko za sprawą Skarbranda i jego krwiożerczej, szalonej, złej i naszpikowanej czaszkami bandy lunatyków. Niestety ze względu na spore obłożenie swojego terminarza egzekucji, masakr, masowych zbrodni i konfliktów Skarbrand nie mógł stawić się osobiście, co jednak zbiegło się również ze zmianą planów sytuacyjnych i znacznym zmniejszeniem wielkości bitew jakie zostały rozegrane w ostatnią sobotę w CUBE Kraków.
Na złe więc nie wyszło, a przynajmniej kilka pomniejszych sług Khorna mogło się wykazać i zyskać trochę uznania swych bezpośrednich zwierzchników. Jak zatem poszło? Ano zapraszam do bardzo szybkiego podsumowania pierwszej z rozegranych bitew. 

System: Warhammer Age of Sigmar with Azyr Comp System, 20 points per army. (W tym przypadku odeszliśmy nieco od sztywnych punktów I limitów narzucanych przez Azyra. Wszystko z chęci przetestowania w boju kilku jednostek)

Daemons of Chaos:
1 x Bloodsecrtor 3 pt.
1 x Herald of Khorne 2 pt.
1 x 10 Pink Horrors of Tzeentch 3 pt.

Order Grand Alliance:
1 x Lord Celestant on Dracoth 5 pt.
1 x 4 Retributors 4 pt.
1 x Bastiladon 6 pt.
1 x 3 Prosecutors with hammers 2 pt.
(Teraz dopiero widzę, że “Order” przystąpił do bitwy w niepełnym składzie… ciekawe).

1 Tura bitwy


1.1    Daemons of Chaos
Khorne pobłogosławił dzięki czemu jego sługi żwawo ruszyły mordować co się nawinie pod miecze. Bloodlettery pobiegły tym raźniej, że horrory tzeentcha wzmocniły je magiczną tarczą. Herald Khorna jak przystało na największego zabijakę w ekipie został nieco z tyłu, ale nie tracił kontaktu z peletonem. Ikonodzierżca, a więc Bloodsecrator też próbował biec ale ciężko się biegnie z ikoną w jednej ręce, toporem w drugiej a do tego będąc obwieszonym majtającymi się wszędzie czaszkami wrogów.


1.2   Order Grand Alliance
Lord Celestant patrzył na zmierzającą ku jego kompanii hordę wrzeszczących i zionących nienawiścią bloodletterów i chyba nie do końca wierzył w to, że „Sigmar patrzy, Sigmar Błogosławi, Sigmar chroni” ponieważ pierwszy rozkaz jaki wydał to rozkaz do… odwrotu znacznej części jego armii. Bastiladon i Retributorzy cofnęli się a za nimi i sam Celestant. Jedynie Prosecutorzy na prawej flance zaczęli manewr oskrzydlania khornowej hordy. 
 

Wiadomym było, że chodzi tylko o jedno – maksymalne wykorzystanie ŚWIATŁA którym bastiladon miał razić po oczach sługi chaosu.
Promień zabłysł… i coś poszło nie tak. Być może obsługujące magiczny kryształ skinki coś zepsuły, być może Sigmar zajęty był gdzie indziej. 


Dość powiedzieć, że  jedyny demon jaki poległ dostał młotkiem po głowie od Prosecutorów z flanki (co okazało się z reszta bardzo fortunnym zdarzeniem, test bravery bowiem zakończył się bowiem wynikiem „1” i przyzwaniem trzech demonów z warpu). 


2  Tura bitwy



2.1   Daemons of Chaos
Widząc, że Światła nie działają Bloodletters jeszcze przyśpieszyły chcąc zdążyć na późne żółte i wczesną rzeź. Tym razem już bez wsparcia horrorów, które postanowiły przywołać więcej swoich kolegów. „Plomieniami odpowiedzieli na światło i oto stało się” jak zostało napisane tak też się stało a na stole zawitała trójka Flamerów Tzeentcha, które już po chwili podsmażały Retributorów do stanu w którym dwóch zamieniło się w skwierczące puszki a trzeci widząc to zdezerterował i przyłączył się do ruchu proekologicznego. Żeby było śmieszniej horrory rzuciły też kilkoma kulami ognia w bastiladona (licząc, że jak kulką dostanie to się spłoszy). Spłoszyć się nie spłoszył, ale jedną ranę zgubił. 


2.2   Order Grand Alliance
Jak było do przewidzenia nastąpił dalszy ciąg „taktycznego odwrotu na z góry upatrzone pozycje”, czyli cofnięcie się na tyle ile się dało. Po czym nastąpiło „oświecenie”. Bastiladon tym razem miał więcej szczęścia i kilka demonów poczuło ciepło. Dużo ciepła. I jeszcze więcej ciepła. Po czym wyparowało. 


Na szczęście dla mnie ofiar nie było tak dużo jak to przewidywałem (naprawdę bałem się „bastiego” ze względu na ilość damage`a jaką potencjalnie jest w stanie wypłacić (3 obrażenia za każdą ranę z 2D6 ataków? Chcę też!)
Prosecutorzy spróbowali szczęścia w rzucaniu młotkami w Bloodsecratora ale niestety znowu w życiu im nie wyszło. Zero ran, zero radości.

3 Tura bitwy

3.1   Daemons of Chaos
Nie pozostało nic innego jak tylko strzelać i szarżować. Ze strzelania wyszło niewiele z szarży już więcej. Peleton bloodletterów zaszarżował szerokim frontem wszystko co miał przed sobą. Iście mistrzowskie zagranie taktyczne. Tarcza niestety horrorom nie wyszła, więc khornowe sługi poleciały na przeciwnika bez jakiejkolwiek ochrony… ale na co komu ochrona jeśli jest się … sługą khorna. Na co komu dodatkowe wsparcie w postaci bloodsecratora i jego aury? Oczywiście na nic, bo przecież im szybciej do wroga, tym lepiej. Dzięki temu Bloodlettery zamiast posiekać to co stało przed nimi na kawałki tylko bardzo mocno osłabiły wszystkich przeciwników (zostały po 1-2 ranach na Celestancie, Bastiladonie i Retrybutorze) Także ten… pomyślałem i mogłem już tylko patrzeć jak bloodlettery zaczynają ginąć na potęgę. 10 umarło od ciosów wroga, trzy kolejne rozpłynęły się po chwilowych zakłóceniach w sieci khornowego operatora warpu. Tak czy siak… Nie tak miało być.


3.2   Order Grand Alliance
Generał i to co zostało z jego armii, choć pokrwawione, osłabione i generalnie ledwo widoczne spod czerwonych khornitów zaczęło akcję dożynkową. Po jej zakończeniu na placu boju nie zostało zbyt wiele. Kilka niedobitych bloodletterów nadal miotało się po grzebiecie bastka i próbowało wrazić mu miecz gdziekolwiek, jakieś dwa czy trzy dalej tłukły się z Dracothem. Reszta armii „Porządku”, czyli trzech Prosecutorów poleciała „na solo” z Bloodsecratorem co skończyło się nagłym zgonem jednego z nich.



4 Tura bitwy

4.1   Daemons of Chaos
„Jeśli mieczem nie idzie to usmaż dziada”. Czyli o tym jak to lepiej być demonem tzeentcha. Bloodletterom się nie udało, ale od czego są horrory. Radośnie tańcząc w parach ku chwale tzeentcha przywołały kolejną trójkę flamerów. Magiczne ognie dokończyły dzieła zniszczenia. Na głównym placu boju pozostał jeden Retrybutor (jakim cudem? Khorne tylko wie)… i Herald Khorna, którzy postanowili stoczyć rycerski pojedynek w stylu tego odbywającego się za ich plecami pomiędzy Prosecutorami a Bloodsecratorem.


4.2 Order Grand Alliance
Nie za wiele do powiedzenia. Z żyjących sił dobra na stole pozostali Retrybutor i dwóch Prosecutorów dalej okładających Bloodsecratora (nadal z mizernym skutkiem)


5 Tura bitwy

5.1   Daemons of Chaos
<rozpoczęcie pojedynku>
Herald rozpoczął pojedynek od cięcia mieczem w głowę przeciwnika.
Herald zakończył pojedynek cięciem miecza w głowę przeciwnika.
<zakończenie pojedynku> 
Epicko prawda?
Bloosecrator, który założył się przed bitwą z Bloodstokerem, że udowodni mu, iż aniołki sigmara potrafią latać nawet bez skrzydeł, miotnął bezgłowym korpusem ostatniego Prosecutora na dobre kilkanaście metrów w dal i rozejrzał się po okolicy ze smutkiem konstatując iż nie ma już nikogo i niczego do mordowania. 


Podsumowanie:
Ciężko coś powiedzieć o tej bitwie bo raz, że na małe punkty (moim zdaniem za małe), dwa, że z armią nie do końca zgodną z zasadami kompozycji azyrowej, a trzy, że nierówną punktowo. Kilka wniosków się jednak nasuwa:

+ Mag w armii to „must have”. Nie musi być to “wrona”, może być najpospolitszy mag, który tu wesprze tarczą, tam przywoła, a jeszcze gdzie indziej kogoś dobije magicznym pociskiem… W tej grze tą rolę z powodzeniem spełniły horrory, które zapewniły mi zwycięstwo.
+ Flamery – klasa sama dla siebie. Najlepszy tzeentchowy unit, jedna z najlepszych jednostek strzelających w grze ale… to już wiecie.
+ Multiszarża dużym oddziałem – Opcja atakowania wszystkich oddziałów z którymi walczysz naraz jest nieoceniona w momencie kiedy atakuje się naprzemiennie. Jeśli oddział jest dostatecznie mocny to w drugiej rundzie walki nie powinno mu już nic grozić (bloodlettery w tej bitwie nie były dostatecznie mocne :) )

- OGROMNY minus dla mnie za totalne olanie kwestii wsparcia ze strony Bloodsecratora. Gdybym pamiętał o 18” zasięgu wyrżnąłbym wszystko co stało przed bloodletterami, tymczasem utknąłem w tych kilku modelach, które następnie same zjadły cały mój oddział.
- Bastiladon to naprawdę twarda i skuteczna przeciw demonom bestia.
- W związku z kolejnymi zdjęciami na których widać niepomalowane przeze mnie podstawki szlag mnie trafił i trafiły one na szczyt mojej listy priorytetów w pracach malarskich (prace w toku, efekty już niedługo.

PS. Druga rozgrywana w sobotę bitwa pod względem taktycznym była dużo ciekawsza, Chaos znów starł się z Chaosem, ale co z tego wyszło napiszę innym razem!
PS2. Bitwa rozgrywana przy sporym niedoborze elementów scenerii (przypadek losowy) stąd "lasek" improwizowany i ogólnie bieda terenowa.
PS3. Jeśli chodzi o stopień pomalowania modeli to bierzecie proszę poprawkę na to, że wszyscy w naszej grupie startujemy z armiami :) Czas nas ogranicza, chęci są duże - do dzielenia się wynikami eksperymentów na polu bitwy też - dlatego chociaż zdaję sobie sprawę, że ładniej by było ze wszystkimi pomalowanymi modelami (i graniem tylko pomalowanymi) to w takim przypadku można by się spodziewać kolejnego raportu gdzieś w okolicach jesieni.
PS4. Więcej "Batrepów" mojego pióra TUTAJ.

Do następnego!
W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz