Warhammer Age of Sigmar | Turniej 2000 Vanaheim Kraków 10-03-2018

Cześć,

Tak się złożyło, że po długiej przerwie udało nam się rozegrać w Krakowie turniej Age of Sigmar w formacie 2000 punktów.
 

Turniej odbył się w sobotę 10-03-2018 i zgromadził (niestety) tylko 6 graczy.
Ilość graczy nie umniejsza jednak jakości armii jakie się pojawiły. Na placu boju stawiły się odpowiednio:
  • 2 x Free People
  • 1 x Fyreslayers
  • 1 x Stormcast Eternals
  • 1 x Mixed Destruction
  • 1 x Disciples of Tzeentch
 Graliśmy format 2000 punktów i kolejno trzy scenariusze:
  • Duality o Death
  • Battle for the Pass
  • Scorched Earth 
Trzy kolejne paringi dla mojego Tzeentcha podczas turnieju:
  • Stormcast Eternals
  • Fyreslayers
  • Free People 
Grałem bez zaskoczeń, ograną już bardzo dobrze i w bardzo różnych sytuacjach armią frakcji Disciples of Tzeentch opartą - jakże by inaczej - na Changehoście w odmianie ze wsparciem Skyfires. Dokładnie wyglądało to tak:

Allegiance: Tzeentch
Lord Of Change (300)
- General
- Trait: Magical Supremacy
- Artefact: Wellspring of Arcane Might
- Lore of Change: Tzeentch's Firestorm
Herald Of Tzeentch (120)
- Staff of Change
- Lore of Change: Bolt of Tzeentch
The Blue Scribes (120)
- Lore of Change: Tzeentch's Firestorm
The Changeling (140)
- Lore of Change: Treason of Tzeentch
Gaunt Summoner and Chaos Familiars (120)
- Artefact: Souldraught
- Lore of Fate: Glimpse the Future
10 x Pink Horrors Of Tzeentch (120)
- Lore of Change: Bolt of Tzeentch
10 x Pink Horrors Of Tzeentch (120)
- Lore of Change: Unchecked Mutation
10 x Pink Horrors Of Tzeentch (120)
- Lore of Change: Fold Reality
10 x Blue Horrors Of Tzeentch (50)
10 x Brimstone Horrors Of Tzeentch (40)
6 x Tzaangor Skyfires (400)
Changehost (160)

Total: 1810 / 2000
Allies: 0 / 400
Wounds: 108

Ta odmiana powszechnie znanego, turniejowego raka sprawdza się najlepiej na naszym lokalnym podwórku. Mam 190 punktów Reinforcement w związku z czym mam również elastyczność przy summonowaniu - Vortex, Herald, dzielenie horrorów - w zależności od sytuacji mogę odpowiadać na to czym gra i co zrobi przeciwnik.  

I BITWA 
vs Stormcast Eternals

...Prowadzeni przez Mikołaja z bloga NerdWorkshop Stormcaści są w moim odczuciu najładniejszymi Stormcastami w tej części uniwersum ;) w dodatku Mikołaj ma ogranych tych Stormcastów jak mało kto, jak zobaczycie poniżej - jego rozpiska była one-dropem a jak sam pisałem - Changehost BARDZO NIE LUBI grać przeciwko one-dropom. Do tego smok który ostatnio sprawiał mi sporo problemów a wszystko upakowane w scenariusz w którym punktują bohaterowie (których ScE może spróbować ściągnąć już w pierwszej turze).... Będzie ciężko myślałem.

Stardrake, dwaj heraldzi i Venator - W sam raz do polowania na moich 5-woundowych bohaterów :/ 

Wystawiłem się oczywiście za screenem starając się chować bohaterów przed szarżami (bo przed ostrzałem i tak nie mogłem). Na pierwszy rzut oka wydaje się też, że Gaunt był zupełnie bez sensu schowany w terenie - tak też było - kompletnie zapomniałem o heraldorach kiedy go tam umieszczałem ;) 
 Mikołaj bez zaskoczeń - główne siły w centrum, liberatorzy w "zaświatach". 




1 Runda

ScE napierają mocno do przodu aby zając znaczniki - co mnie nieco zdziwiło, nawet przy swej mobilności zajęły tylko jeden znacznik na mojej lewej flance (Stradrake), na prawym wylądował tylko oddział 10 Liberatorów zabezpieczając go pod bohatera w kolejnej rundzie. Drudzy Liberatorzy spadli na mojej lewej flance - tuż za plecami Gaunta chowającego się w ruinach Ophidian Archway.

W chwilę później w stronę moich oddziałów leciały już pierwsze pociski. Na szczęście tym razem los okazał się więcej niż łaskawy - Najpierw heraldzi wbili tylko 4 rany w Gaunta (nie sięgając w zasadzie żadnego istotnego celu poza nim, potem Smok rzucił tylko 2 "gwiazdy" które również nie wyrządziły mi większej szkody. Gorzej skończyło sę to dla Heralda, który zszedł po ostrzale Judicatorów

Venator-snajper trafił oczywiście we "Wronę" ale w tym momencie przypomniałem sobie, że mam Destiny Dice na których miałem jedną "6". To wystarczyło, aby obronić wronę przed strzałą, która w innym przypadku mogła znacznie ją osłabić. Przetrwałem więc rundę strzelania w zasadzie bez większych strat. Szarżę nie doszły do skutku miałem więc inicjatywę...
...Która nie mogła skończyć się inaczej - zeswapowałem dwie jednostki - podmieniłem miejscami Wronę i jedne horrory, podciągnąłem bliżej drugie horrory, odpaliłem command abilitkę wrony (+1) to cast i zrobiłem to co Tzeentch robi najlepiej. 
Musiałem jednak przy tym poświęcić naprawdę mnóstwo energii i zaklęć aby pozbyć się Stardrake. 
Udało mi się to a reszty czarów starczyło na zranienie Venatora i ubicie chyba jednego Judicatora stojących w centralnym kraterze. Na koniec przywołałem jeszcze Heralda - w tym momencie to była najlepsza opcja - przeciwnik był już blisko i był elitarną armią więc Gaunt i vortex nie byli potrzebni.

Ruchy polegały na podciągnięciu wszystkiego o mogło strzelać w zasięg strzału i biegu wroną na znacznik (udało się). Po magii przyszła zatem kolej na ostrzał. Niestety - ScE okazali się odporni bardziej niż myślałem - spadło (chyba) dwóch Judicatorów, jeden liberator z 10 na znaczniku - ogólnie słabo, liczyłem na większy efekt biorąc pod uwagę że miałem zasięg w zasadzie całej armii (poza 10 horrorów z tyłu). Trudno. Najistotniejszy rzut tej gry miał jednak dopiero nadejść - rzut o inicjatywę w drugiej rundzie.





Wygrałem go dzięki czemu w praktyce wygrałem całą grę. Mikołaj ocenił, że jego armia nie ma szans przetrwać drugiej rundy magii tzeentcha a już na pewno nie ma szans odrobić ewentualnej straty w sytuacji kiedy wypalę mu większość bohaterów (wrona znajdowała się w zasięgu wszystkich, pinki, herald, wszystko mogło wypalić w bohaterów którzy nie mieli już żadnej ochrony przeciwko mortalom. Po szybkiej ocenie sytuacji uścisk dłoni przypieczętował moją wygraną - Major i maska w przód - czyli dzień nie zaczął się tak źle jak mógł. 

Widok na koneic - smok już nie żyje, widzicie sytuację? Wrona, herald i jedne pinki w zasięgu do bohaterów jeszcze PRZED ruchem

O tutaj nawet lepiej widać co tam po drugiej stronie stało pod koniec...
I jeszcze jeden rzut tej samej sytuacji
  • Po czasie zastanawiałem się co by było gdybym przegrał rzut - wrona miała spore szanse ustać w CC czyli nie oddałbym lewego znacznika, ScE zajęliby prawy. W swojej turze - jeśli wrona by ustała zapewne wybiłbym przynajmniej trzech bohaterów mając wciąż sporo swoich. Zapewne więc scenariusz i tak byłby dla mnie w okolicach 4 rundy. 
  • Destiny Dice uratowały mi wronę - gdyby Venator trafił zadałby D6+3 DMG czyli potencjalnie 9 DMG na wronie co zdecydowało obniżyłoby z kolei skuteczność jej czaru - Infernal Gateway. A tak - jedna '6" i save zdany bez problemu. 
  • poza tym - bez historii - trudno o nią w bitwie która tak naprawdę trwała jedną rundę ale z drugiej strony - kiedy na stole zostaje 4 bohaterów z pięcioma-sześcioma ranami każdy i bez ochrony przed mortalami które za chwilę zaczęłyby się sypać (a po nich jeszcze ostrzał) to naprawdę nie było sensu kontynuować. 
II BITWA
vs Fyreslayers

O ile w pierwszej miałem plan (zasypać mortalami smoka i bohaterów) o tyle tu, zwłaszcza w tym scenariuszu - wiedziałem, że nic nie wiem. Kompletnie nie wiedziałem jak ugryźć 90 vulkitów z wardem 4+ w dodatku złożonych pod dwu-dropa przez BOOXIego z Hammerhood Blog
Albo inaczej - wiedziałem, że w tym scenariuszu nie ugram zbyt wiele, chciałem skoncentrować się zatem na jednej flance i zabić tylu ilu tylko zdołam, screenując przy tym jak najdłużej swoich casterów przed szarżami (i mortalami) z tarcz bersekerów.
Gdybym upolował tą armię w pierwszym scenariuszu mógłbym liczyć na szybkie pozbycie się "tylko" dwóch bohaterów. W tym scenariuszu musiałem mozolnie wycinać dziesiątki krasi które na znacznikach granicznych na pewno znalazłyby się już w pierwszej turze. Serio - Fyre rozpychają się coraz mocniej na turniejowych stołach. 

Nie mogłem się powstrzymać - Age of Szlaczek a najlepszym wydaniu. Na drugim stołe mecz ScE vs Free people
I jeszcze jedno ujęcie
A tu horda Fyreslayers - jedyny problem dla nich - wąski front ;]

I RUNDA

Nie inaczej - kraśki odpaliły sobie runę dodającą im mobilności i na obu granicznych znacznikach wylądowały 30-tki vulkitów cementując przewagę w centrum. Reszta armii zachowawczo z tyłu z bohaterem chowającym się blokerem LOS - czyli nie do ruszenia dla mnie w pierwszej rundzie. Pod ziemia została 20 heartguardów i jeden bohater - czyli zagrożenie dla mnie i mojego znacznika :/ - nie mogłem zatem zacząć zbyt agresywnie. 

Zrobiłem zatem co mogłem - podciągnąłem pinki, blue do przodu, postawiłem Gaunta na Vortexie i spróbowałem wypalić 30 na mojej lewej flance. 
Niestety połączenie bardzo słabych rzutów z mojej strony i bardzo dobrych wardów ze strony przeciwnika spowodowały, że krasie nie stopniały tak bardzo jak tego potrzebowałem. W dodatku nie doszła Żadna z szarż na znacznik (w tym kluczowa - na 9 cali w wykonaniu skyfires której nie pomogło nawet wsparcie jedną szóstką z Destiny Dice). Ogółem NIC nie szło po mojej myśli i pozostawał mi tylko nadzieja na to, że podwójna runda coś zmieni w mojej sytuacji. 
Aby nie było - zabiłem około 15 krasi co jak na ich odporność trzeba uznać za sukces (nawet ze słabych rzutów) ale to po prostu NIC NIE ZMIENIAŁO bo i tak byli odporni na Battleshock i dalej stali na znaczniku. 

 
Widać jak próbuję przesunąć ciężar uderzenia jedną stronę, niestety - wszystko zostało w tych pozycjach na drugiej rundy - żadna szarża się nie powiodła


RUNDA II

Niestety - czarna seria trwała i przegrałem inicjatywę co oznaczało po pierwsze kolejne 5 punktów za scenariusza dla Fyre a po drugie, że teraz, na moje podciągnięte w okolice frontu jednostki spadnie ogień heartguardów którzy wykopali się tuż przed linią vulkitów stojących na znaczniku. Przeciwnik skoncentrował - słusznie - ogień na moich Syfires które niefortunnie nie doszarżowały do bersekerów. Kiedy kurz opadł na stole stał jeden Skyfire na OSTATNIEJ RANIE. Śmierć i pożoga! Na szczęście krasie zagrały dość zachowawczo i nie ruszyły do frontalnej szarży dzięki czemu po druzgocącej fazie strzału przyszła kolej na mnie. 

Skorzystałem z tego, że już nie groził mi desant za liniami i podszedłem wszystkim czym się dało pod znacznik na lewej flance - wciąż tłukłem tylko w niego. W fazie magii znów Gaunt odpalił i znów zawiódł - ściąganie dosłownie kilku modeli kiedy rzuca się ok. 30 kośćmi i na 4+ zadaje mortala jest naprawdę deprymujące. Czar za czarem odbijały się od krasi, ginęły ale za mało i za wolno. Na plus można uznać udane przywrócenie do życia 4 Skyfires
kombinowane magia i ostrzał zdjęły ze stołu cały oddział vulkitów na lewej flance, oraz 18 heartguardów. Jako bonus zszedł również jeden bohater krasnoludów. Grałem już all-in, zostawiając wronę i szarżując nią na znacznik (nie tylko wroną - wszystko co mogło pchało się do przodu). Koniec końców usunąłem resztki heartguardów, przejąłem znacznik...

RUNDA III

...I przegrałem inicjatywę w trzeciej rundzie co skończyło się szybkim usunięciem z gry wrony oraz zdziesiątkowaniem pink horrorów stojących najbliżej prawego znacznika. W tym momencie wiedzieliśmy już, że krasie mają majora ale ja chciałem ugrać jak najwięcej małych punktów w związku z tym kontynuowaliśmy radosne wyrzynanie się. 
Fyreslaerzy drugiego i trzeciego oddziału po szarży na wronę i pinki znaleźli się w pobliżu lewego, granicznego znacznika więc trzymali i jego (w całej mojej armii nie ma jednostki 20+ modeli więc wystarczyło, żeby tylko jeden krasnolud wszedł w zasięg by go przejąć) 

Moja trzecie tura to bicie wszystkim czym się da po vulkitach. Tym razem już z naprawdę dobrymi wynikami, nie pamiętam ilu ich spadło, na pewno wielu, bardzo wielu i na pewno nic a nic to już nie mogło zmienić. Po rozstrzygnięciu wszystkich rzutów podliczyliśmy małe punkty na koniec trzeciej, ostatniej (CZAS) rundy:

wychodziło, że zabiłem 1140 punktów Fyreslayerów (WOW) tracąc łącznie jeden wybór Skyfires i Wronę (łącznie 500). Niestety - Porażka w scenariuszu pozostawała faktem. 

Na chwilę przed końcem, albo w oku cyklonu. Przez chwilę złapałem oddech - wyczyściłem lewą flankę ale po prawej i na dole widać dwa, w zasadzie nienaruszone oddziały Vulkitów, które po wygranej inicjatywie zaszarżowały na wronę i pinki/.
  • Ten scenariusz mogłem wygrać tylko przy naprawdę dużym szczęściu na kościach. Wymagałoby to nieprawdopodobnych wręcz rzutów na Gaunta i resztę mortali żeby statystyką przebić się przez warda 4++ (potem już 5++) na krasiach. Niestety, rzuty nie szły, wpadało mało ran z Gaunta, mało z D6 heralda i ostatecznie krasie ginęły za wolno. 
  • two-drop Fyre to smak tego co fundowałem swoim przeciwnikom grając Nurglem. W pierwszej rundzie na znaczniki wpada horda ciężkiego do ubicia muru i tyle. Trzeba mieć naprawdę potężne argumenty żeby to ruszyć a w tym scenariuszu zwyczajnie nie mogłem ich mieć a moja przewaga mobilności nie miała znaczenia - wąski front i głębokość oddziałów przeciwnika uniemożliwiały jakikolwiek manewr. Był tylko grind na środku który MUSIAŁEM PRZEGRAĆ. 
  • Skyfires MVP mojej armii - ilość zaabsorbowanych obrażeń, powrót z jednej rany na prawie pełen oddział, dziesiątkowanie krasi w CC... Zdecydowanie warte jest to 400 punktów. Trochę natomiast zwodzą w shootingu jednak nie mogę mieć o to pretensji - bez wsparcia szamana czy damned terrain nie mogą być tak skuteczni jak zazwyczaj. 
III BITWA
vs Free People

Scorched Earth, stosunkowo mało mobilna, hordowa armia bez ochrony przez mortalami (no może poza Luminarkiem dającym 6++), myślę - będzie dobrze byle tylko dobrze ogarnąć Gauntem - weźmie, stanie na Vortexie i pozamiata. 
Tyle tylko, że Paweł z ZaPomocąBerdysza miał nieco inny plan... (opis turnieju z jego perspektywy możecie przeczytać >> TUTAJ <<)



Allegiance: Free Peoples
Leaders
Knight-Azyros (80)

- Allies
Freeguild General (100)
- Stately War Banner
Freeguild General (100)
- Stately War Banner
Units
1 x Gryph-Hound (40)
- Allies
40 x Freeguild Guard (280)
20 x Freeguild Guard (160)
20 x Freeguild Greatswords (300)
30 x Freeguild Handgunners (300)
30 x Freeguild Crossbowmen (300)
10 x Freeguild Archers (100)
Behemoths
Luminark Of Hysh (240)
- Allies
Total: 2000 / 2000
Allies: 360 / 400
Leaders: 3/6 Battlelines: 6 (3+) Behemoths: 1/4 Artillery: 0/4
Wounds: 179


Horda, ale taka, że strach było patrzeć na druga połowę stołu, kiedy to wszystko już stanęło na stole to niby wiedziałem, że mam czym to zdjąć ale mimo wszystko ILOŚĆ i SZYK modeli robiły niesamowite wrażenie. Nie mniejsze robiła siła ognia oraz możliwości odpowiedzi na szarże (wzajemnie wspierające się oddziały i kompanie). Na szczęście nie planowałem szczególnie wielu, bohaterskich szarż....







RUNDA I

Tym razem to ja miałem inicjatywę, zagrałem więc ograny do znudzenia już schemat - podmiana changelinga na wronę, oraz zamiana miejscami dwóch oddziałów horrorów (opisywałem to >> TUTAJ << ) żeby mieć zasiego do jak największej ilości celów. 
Gaun wszedł na Vortex ale znów nie odpalił jak powinien. Liczyłem na połowę dużego oddziału Handgunnersów, tymczasem spadło ... ok 10. Wrona paliła bohaterów i kuszników, horrory paliły kuszników i pikinierów (Guards x40), potem strzelanie, czym się dało po strzelających oddziałach przeciwnika, słowem ile mogłem tyle zabiłem. 
Po Battleshoskach okazało się, że cała 30 Handgunnerów (ci którzy nie zostali spopieleni) uciekła, podobnie jak ponad połowa 30 kuszników (zostało coś koło 13 chyba (?), do tego na listę zdobyczy wpisałem dwóch generałów. Tak, dwóch. Kilku Guardów było tylko dodatkiem.
Myślałem - jest dobrze, jestem daleko, nic złego się nie stanie. Zapomniałem o dwóch rzeczach.

Po pierwsze - Luminark Strzela NA 30". 
Po drugie - mogę przegrać rzut o inicjatywę. 
O pierwszym przekonałem się bardzo szybko kiedy jeden strzał Luminarka zdjął mi Gaunta. 
O drugim NA SZCZĘŚCIE się nie przekonałem. Poważnie, widząc to jak szybko mrowie Guradów zbliżyło się do moich - jednak wysuniętych - pinków i wrony na moment mnie zmroziło. Uświadomiłem sobie, że przy podwójnej turze, Luminark ma szanse strzelić po raz drugi, osłabić wronę (która po ostrzale w pierwszej rundzie z niedobitków Free People stała już tylko na 10 ranach) a po szarży HORDY mogło się zrobić cieplutko

Na szczęście, wygrałem inicjatywę...

klasyk w pierwszej rundzie - swa i "darmowy" ruch Changehosta (jeszcze przed rozsunięciem się od Vortexu).
RUNDA II

Co spowodowało pogrom. 
Wszystko co mogło biło w największy oddział Guardów w centrum, wrona cofnęła się na bezpieczny dystans, Skyfires zroiły to co robią najlepiej - strzeliły polując w bohaterów a następnie zaszarżowały na kuszników strzegących znacznika na prawej (mojej ) flance. Wybiły kuszników i w tym momencie wiedziałem już, że będzie dobrze - duży oddział Guardów praktycznie nie istniał, do tego był związany walką ze Skyfires i pinkami w centrum, kusznicy nie istnieli, Handgunnerzy nie istnieli, harcownicy (archers) nie istnieli, zostali tylko Greatswordzi na prawym krańcu stołu i mały (17 już moddelowy) unit Guardów na lewej flance, strzegący znacznika. No i Luminark....
Wypaliłem znacznik (1 Punkt :( ) i patrzyłem co będzie dalej. 

Dalej był Luminark który kolejny raz JEDNYM STRZAŁEM spopielił Heralda.
Jeszcze dalej byli Greatswordzi którzy spalili szarżę na Skyfires i heroiczna walka niedobitków Guardów w centrum. 
W skrócie - wszystko w porządku. 


RUNDA III

...I wygrana inicjatywa która dokończyła dzieła. Podciągnąłem wszystko do przodu - już bez żadnych obaw, wypaliłem ze wszystkiego z czego mogłem w Luminark - który zszedł - na stole zostały w tym momencie dwa mocno przetrzebione (13 Greatswordów i mniej więcej 10 guardów) oddziały i ranny Azyros a ja miałem jeszcze do wykonania szarżę Skyfiresami i wroną odpowiednio na Greatswordów i Guardów. 
Wynik mógł być tylko jeden - kolejny szybki uścisk dłoni, major i maska do przodu. 

Sytuacja z końca drugiej rundy, Skyfires wypalają znacznik, Greatswordzi nie szarżują, wrona bezpieczna z tyłu, środek wyczyszczony. Na stole Luminark i Azyros w centrum - Luminark za długo nie po stoi bo Wrona zamieni się miejscem z horrorami po lewej stronie (niebieski rant podstawek)
Niedobitki 40 guardów zniknęły po fazie strzelania uwalniając do szarży Skyfires.i horrory.
  • Wygląda prosto i łatwo prawda? Nieprawda. Strata Gaunta w pierwszej turze mnie przeraziła, sytuacja przed rzutem na inicjatywę w drugiej rundzie też. Gdybym przegrał straciłbym wronę, odgięloby mnie od znaczników przeciwnika, front unormowałby się w centrum i byłoby dużo ciężej ugrać majora. 
  • Free People mają potencjał. Ten paring wybitnie im nie leży ale pamiętając nasze testy kiedy to grałem Nurglem przeciwko Free People, czy patrząc na zmagania w sobotę (BcR, ScE mieli naprawdę sporo problemów z radzeniem sobie przeciwko zorganizowanym hordom BPP ;)
  • Znów - Skyfires jedną szarżą pozamiatali wynik. MVP drugiej bitwy. 
Koniec końców - dwie maski do przodu i ponad 5 tysięcy kill pointów w trzech bitwach wystarczyły na drugie miejsce za - Fyreslayerami. Podium uzupełnili ScE a na kolejnych miejscach Destrukcja PATRYCJUSZA ;), i 2 x Free People. 

Z wyniku jestem zadowolony - udało mi się poprawić element który u mnie kulał do tej pory mocno - małe punkty. Do tej pory zabijałem mało, teraz w każdej grze fragowałem na prawo i lewo. 
Bitwy wygrałem mieszanką szczęścia i siły. Z Fyreslayerami w moim odczuciu NIE MOGŁEM wygrać w tej konfiguracji armii-scenariusza-szczęścia. Po prostu - nie ten dzień więc ogólnie - wyszło dobrze, oby tylko przy kolejny turnieju frekwencja dopisała nieco lepiej. 

PS. Na koniec jeszcze kilka zdjęć z innych stołów.
PS. 2 Była i transmisja na żywo (bo pierwszą bitwę skończyliśmy tak szybko, że miałem godzinę do zagospodarowania którą postanowiłem wykorzystać na filmowanie pozostałych stołów). Link >> TUTAJ <<







PS3. Dwie pozostałe rozpiski:

Allegiance: Destruction
Frostlord on Stonehorn (460)
Huskard on Stonehorn (380)

- Chaintrap
Huskard on Thundertusk (380)
- Chaintrap
Fungoid Cave-Shaman (80)
- General
- Artefact: Battered Talisman
Orruk Warchanter (80)
20 x Gitmob Grots (100)
- Bows & Slashas
20 x Moonclan Grots (130)
- Stabbas & Moon Shields
6 x Orruk Gore Gruntas (280)
10 x Orruks (90)
- Pair of Choppas

Total: 1980 / 2000
Allies: 0 / 400
Wounds: 127

i

 
A tymczasem dziękuję i do następnego!
W.

 

8 komentarzy:

  1. Bardzo miła relacja i zdjęcia. Cieszę się, że mogłem zobaczyć w akcji różne armie pojawiające się tu i ówdzie na blogach.

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakie były wyniki turnieju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prost od organizatora:
      1. Booxi (Fyreslayers) Ma|Ma|Ma 1730/2150
      2. Woj (Disciples of Tzeentch) Ma|L|Ma 5170/1020
      3. Wołek (Stormcast Eternals) L|Ma|Ma 2340/2700
      4. Patrycjusz (Destruction) Mi|Ma|L 2530/1230
      5: Berdysz (Free People) L|L|L 1050/3180
      6. Kuba (Free People) L|L|L 1100/3640

      Usuń
    2. Dziękuję. Po przeczytaniu całej relacji miło wiedzieć jak się to ostatecznie skończyło ;)

      Usuń
    3. Dzięki za uwagę - wrzuciłem w tekście krótkie podsumowanie wyników ale rzeczywiście - pełnej tabeli zabrakło.

      Usuń
  3. Ja też gram Stormcastami na smoku, ale moi nie wyglądają tak dobrze na stole... Chciałbym zwalić winę na schemat kolorystyczny, ale Celestial Vindicators Mikołaja wyglądają po prostu fenomenalnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smok daje radę - w zależności od potrzeb albo niewrażliwy na shooting albo na magię no i model przedni. Malowanie Mikołaja na żywo prezentuje się tak, że szkoda modele zdejmować - taki jego plan pewnie ;)

      Usuń
  4. Jak zwykle czytam z dużą przyjemnością, każdy kolejny wpis to skarbnica wiedzy do AoS. Przypieprzę się tylko zawodowo - ilość - to dla czegoś, co jest niepoliczalne. LICZBA - dla czegoś, co jest policzalne. :)

    OdpowiedzUsuń