Cześć,
Dzisiaj
garść przemyśleń o szybkich dziewczynach jeżdżących prawie nago na prawdziwych bestiach.
Nie, nie mam na myśli letniego sezonu motocyklowego. Czas rzucić okiem na
demonice slaanesha w wersji kawaleryjskiej zwane również dla niepoznaki
seekerkami lub jak kto woli Seekers of Slaanesh.
chorda demonów slaanesha, czyli porządna orgia na horyzoncie.
O wersji
pieszej pisałem już jakiś czas temu TUTAJ.
Jak może
pamiętacie (albo właśnie przeczytaliście) bardzo pozytywnie oceniłem
przydatność demonic na stole. Tak się jednak złożyło, że przegrały one
konkurencję o miejsce w mojej armii z hordą bloodletterów z powodu ich
(demonic) mniejszej skuteczności (którą przeczuwam jak Góral pogodę – mortal woundy to
mortal woundy a po ostatnich zmianach i FAQ ze strony GW kusicielki slaanesha spoooro
straciły o czym później).
O ile jednak „piechotne demonice” nie zagrzały u mnie miejsca o tyle seekerki na swych wierzchowcach mają w mojej armii miejsce GWARANTOWANE.
Nocna impreza demonetek slaanesha
O ile jednak „piechotne demonice” nie zagrzały u mnie miejsca o tyle seekerki na swych wierzchowcach mają w mojej armii miejsce GWARANTOWANE.
Dlaczego?
Ano już śpieszę z wyjaśnieniami. W punktach:
- Najszybsza kawaleria w armii demonów i jedna z najszybszych w AoS (14” bazowego ruchu)
- Bieg na 2D6” (w przeciwieństwie do standardowego D6”)
- Chyba NAJISTOTNIEJSZE – możliwość szarży po biegu
- Dwa ataki demonic z dodatkowymi dwoma atakami wierzchowca
- Umiejętność specjalna – wynik rzutu na trafienie =6 pozwala Ci wykonać dodatkowy atak. To naprawdę duży bonus, który zostanie jednak ukrócony już niedługo – po wprowadzeniu pitched battles, czyli gier punktowych nie będzie możliwe generowanie dodatkowych ataków poza pierwszym. Gwoli wyjaśnienia – tak, owszem, można było mieć złotą serię i rzucać 6 kilka razy z rzedu na te dodatkowe ataki. Mój rekord to 4 (!!!)z rzędu.
- Jak każdy oddział demonów również i seekerki mogą/mają sztandar, który przy rzucie na bravery = 1 powoduje powrót na pole bitwy D6 zabitych wcześniej demonic. Miłe prawda?
- Tak. W razie czego można je również przyzwać.
Slaanesh. Tego nie ogarniesz.
W punktach zatem już było. Teraz pokrótce opisze czemu te punkty są tak istotne.
Standardowy
stół na jakim toczymy bitwy ma 48”. Wystawiamy oddział na skraju strefy
rozstawienia a więc na 12”. 12” + 14”ruchu + średnio 7” biegu + średnio 7”
szarży daje efektywny zasięg … praktycznie do wszystkiego w pierwszej turze ;)
Czyni to z demonic idealne narzędzie do polowania na maszyny i artylerie wroga,
który albo musi ustawić je na samym kraju stołu, albo dodatkowo zabezpieczyć
oddziałami zaporowymi pozwalając Ci tak naprawdę wpłynąć na to w jaki sposób
rozstawi swoje jednostki. Całkiem poważnie – strach przed szybkim zagonem
demonic w pierwszej turze wśród moich przeciwników jest dość powszechny.
W dodatku
oddział którego używam liczy 10 modeli. To razem 20 ran z sv 5+. Przeciwnik nie
może zignorować takiego zagrożenia tuż przed swoją linią wojsk dlatego bardzo
często koncentruje się właśnie na nich, dając tym samym czas moim wolniejszym
jednostkom na dotarcie do celu w mniej przetrzebionym przez ogień zaporowy
składzie.
Demonice zazwyczaj zaczynają bitwę na jednym ze skrzydeł
Tyle tytułem
opisu zalet szybkości tego oddziału. Kolejną zaletą jest ilość ataków
wypłacanych przez demonice. Każdy model to łącznie 4 ataki. 2 „z góry” z
dodatkowym rendem -1, 2 „z dołu”. Oznacza to, że efektywnie do walki w
pierwszej rundzie wchodzi średnio 5-6 demonic (ze względu na przeszkody
terenowe rzadko kiedy udaje się rozwinąć szerszą linię do szarży). To daje ok. 20
podstawowych ataków w pierwszej turze. To dużo ale do tego zawsze należy dodać
te kilka szóstek które wypadną przy atakach „z góry” (tylko demonice mają tą umiejętność,
wierzchowce nie) i robi się już naprawdę krwawo… Zazwyczaj taka ilość ataków
pozwala przebić się przez słabiej opancerzone oddziały zaporowe, czy
pojedynczego bohatera w jedną turę. Jeśli przeciwnik nie sprowadzi posiłków to
mamy otwartą drogę na tyły gdzie czekają armaty, tabory i inne przyjazne Domenicom
rozrywki.
W ramach zobrazowania tego JAK SZYBKIE SĄ w porównaniu z resztą armii.
Ostatnim
wartym opisania plusem jest ich „przeżywalność”. Jak każda kawaleria tak i
seekerki mają 2 rany każda. Jak wszystkie demony mają też standardowego 5+ sv. Co
oznacza, że przeciwnik musi rzucić naprawdę sporo w ten oddział, żeby przebić
się przez niego we względnie szybkim czasie (czyt. Zanim dojdą bloodlettery w
moim przypadku). Dość często seekerki potrafią przytrzymać oddział czy nawet
dwa przez całą bitwę zwłaszcza, że przy odpowiednich rzutach na bravery
odradzają się jak każdy inny oddział. Powoduje to bardzo często znaczny spadek
morale przeciwnika (ostatnio miałem sytuację, kiedy dwa razy z rzędu odrodziło
mi się 5 (!) demonic. Przeciwnik szlochał i zabijał je w kółko połową armii).
Nigdy nie waham się szarżować. Tutaj kolejny test "przeżywalności".
Żeby nie było tak całkiem różowo – są też minusy. Niewiele. Ale jednak.
Pierwszy z
nich to dość marne umiejętności walki. Hit 4+, wound 4+ tak demonic jak i
wierzchowców powoduje, że czasem z wiadra kości na początek wpada ledwo 3-4
rany. Jeśli w dodatku szło to w ciężko opancerzony oddział (a już w najgorszym
przypadku w ciężko opancerzony, wielowoundowy oddział w stylu rycerzy chaosu,
demigryfów, putridów) to okazuje się, że de monetkom brakuje siły przebicia.
Nie to, że nie dadzą rady. Dadzą czystą statystyką ilości ataków, ale potrwa to
dłużej niż powinno.
Demonice w naturalnym środowisku wyrzynające obsługę baterii artylerii krasnoludów
Drugi minus
jest taki, że jeśli planujesz rzeczywiście alpha szarżę w pierwszej turze to
dobrze mieć w armii coś co będzie mogło szybko wesprzeć walczące daleko z
przodu demonice. W przeciwnym wypadku przeciwnik zdąży rzucić cała armie na nie
i tym samym wyrżnie je w pień zanim Twoje zwarte szeregi dotrą na miejsce
akcji. Dobrze zatem mieć coś lata, teleportuje albo summonuje. Pamiętaj, demonice
slaanesha nie lubią samotności ;)
Im tłoczniej, tym lepiej. Demonice nie lubią samotności.
Trzeci minus (jak dla kogo) to taki, że demonice nie lubią samotności a w dodatku lubią imprezy grupowe. 5 demonic to za mało. Dopiero 10 rozkręca imprezę a to kosztuję już nieco punktów.
Więcej
grzechów nie pamiętam, raz jeszcze podkreślam, że to naprawdę jeden z must have
w mojej armii (tuż obok flamerów). Po prostu możliwości taktyczne wynikające z
zasięgu ruchu i szarży, oddziaływanie na przeciwnika poprzez stwarzanie sobie
różnych możliwości i siła ataku tej jednostki sprawiają, że „polecam tego
allegrowicza” z czystym sumieniem.
PS. Zdjęcia z różnych bitew przedstawiają demonice które jakiś czas temu kupiłem już pomalowane oraz piątkę w kolorze sprue grey ;) która czeka na swoją kolej do malowania.
PS.2. Jeśli macie odmienne zdanie o seekerkach - piszcie, jeśli jakieś inne ciekawe spostrzeżenia - piszcie też.
Do następnego,
W
Ja zawsze lubiłem szybkie lekkie oddziały ale rzeczywiście bez wsparcia było marnie. Fajna analiza oddziału a Slaanesh to mój ulubiony spośród czterech.
OdpowiedzUsuńAle i 10 seekerek zdarza się wyparować jak ma się dobre rzuty i oddział 15 Sisters of Avelorn ;) doskonale pamiętam Twoje zaskoczenie po tym wydarzeniu :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie autohitujące, woundujące na 2+ tchórzliwe elfy wymykają się logice i zdrowemu rozsądkowi stąd wypieram to z pamięci :P ;)
UsuńBardzo dobra analiza i ciekawe spostrzeżenia =)
OdpowiedzUsuń