Chaos Daemons with Khorne Bloodbound allies vs Mortal Chaos Undivided II



System: Warhammer Age of Sigmar | Azyr Comp System | 30 punktów
House Rule: Stała, naprzemienna inicjatywa (bez rzutów na inicjatywę).

Dla niecierpliwych - wnioski i czysto techniczny opis armii na końcu wpisu. 

Listy armii:
Chaos Daemons:

1 x Sayl the Faithless (hero) 2 pts. with spell familiar – 0 pt.
1 x Bloodsecrator (hero) 3 pts.
1 x Bloodstoker (hero) 2 pts.
40 x Bloodletters (unit) 16 pts.
10 x Pink Horrors of Tzeentch (unit) 3pts.
5 x Seekers of Slaanesh (unit) 4 pts.(BŁĄD - konsultowałem z Chrisem, twórcą Azyra - aktualny .pdf jest poprawny a więc seekerki są warte 2/5)

Mortal Chaos:

1 x Lord of Chaos on Daemonic Steed (hero) 3 pts.
11 Chaos Knights (unit) 9 pts.
10 Chaos Knights (unit) 8 pts.
1 x Chaos Chariot 2 pts.
1 x Chaos Chariot 2 pts.
1 x Chaos Chariot 2 pts.
5 x Marauder Horsemen 2 pts.
5 x Marauder Horsemen 2 pts.


Ponowne starcie demonów ze śmiertelnymi sługami chaosu przebiegało zupełnie inaczej niż ostatnie, którego opis możecie przeczytać TUTAJ. Inne były walczące armie – tym razem na polu bitwy nie pojawił się żaden większy demon, a jedynie pomniejsi słudzy, którymi dowodził bezpośrednio Sayl – mag chaosu z frakcji Tamurkhan`s Horde wraz z ulubieńcami khorna. Po drugiej stronie pola bitwy w zwartym szyku ustawił się kawaleryjski zagon sił chaosu którym tym razem przewodził lord chaosu na demonicznym wierzchowcu.

1 Tura bitwy


1.1 Chaos Daemons

Początek bitwy również znacznie różnił się od pierwszego starcia. To demony przejęły inicjatywę. Bloodlettery których furię dodatkowo podsycali czempioni khorna (bloodsecrator, który zapewnił +1 atak oraz bloodstoker dodający 3” do zasięgu szarży) wpatrywały się z nienawiścią we wrogów czekając tylko na sygnał do ataku. Sayl realizując swój sprytny plan rozkazał najpierw horrorom tzeentcha wspomóc swój główny oddział uderzeniowy (bloodlettery) magiczną tarczą, po czym sam rozpoczął inkantację, która zapewniła demonom umiejętność lotu. Bloodlettery rzuciły się naprzód  – najpierw 18”, a następnie już szarżując kolejne 9” wystarczyły aby dopaść zaskoczonych tak szybkim atakiem rycerzy chaosu. Na lewej flance równie błyskawicznie zaatakowały demonetki slaanesha, które błyskawicznie dopadły drugą chorągiew rycerzy. Reszta oddziałów tylko nieznacznie przesunęła się do przodu.
Odległość, która dzieliła bloodlettery od ich zdobyczy okazała się jednak zbyt duża. Nawet uskrzydlone magią Sayla nie wszystkie zdołały dotrzeć do linii wroga, tylko część zaatakowała kosząc całą pierwszą linię rycerzy chaosu swymi mieczami. Sayl liczył jednak na więcej, tym bardziej, że rycerze okazali się twardymi przeciwnikami. Nie załamali się, nie zostali wycięci w pień a z wysokich siodeł zakutych w stal rumaków okładali demony morderczymi ciosami. Pierwsze bloodlettery zostały odesłane z powrotem do domeny khorna.
Jeszcze gorzej bitwa rozpoczęła się dla demonetek i ich wierzchowców. Rycerze nie dali się zaskoczyć, pierwsi zaatakowali z morderczą skutecznością kosząc 3 demony. Pozostałe nie były w stanie przebić się przez grube zbroje rycerzy. Straciły impet i ugrzęzły w starciu, którego nie mogły wygrać…


  
1.2 Mortal Chaos
Generał Chaosu nie miał zbyt wielu możliwości taktycznych. Rozkazał wszystkim rydwanom szarżę na wyjące wściekle i wymachujące mieczami bloodlettery po czym sam runął w ich kierunku. Jedyne niezaangażowane w walkę oddziały (2 x konni maruderzy) szybko zmierzały w stronę pozostałych na zapleczu oddziałów demonów.
Impet rydwanów okazał się zabójczy dla demonów khorna. Kilkanaście zginęło pod kołami, kopytami i ciosami ogromnych toporów. Reszta rzuciła się do walki z nowym wrogiem. Zajadłe ataki bardzo osłabiły wszystkie trzy machiny, żadna jednak nie została zniszczona. W tym samym czasie generał chaosu i pozostali przy życiu rycerze walczyli z resztą hordy. Demony dosłownie porąbały na kawałki resztę oddziału rycerzy, zręcznie unikając przy tym ciosów Lorda Chaosu. Mniej szczęścia miały demonetki slaanesha, które zniknęły pod rozpędzającymi się z wolna do szarży rycerzami chaosu.

2 Tura bitwy



2.1 Chaos Daemons
Sayl z zaniepokojeniem spoglądał na topniejące szeregi bloodletterów. Wspomógł je po raz kolejny magiczną tarczą, od strony bloodsecratora nadal płynęły, rozlewając się po polu bitwy fale nienawiści napędzające furię demonów khorna. Horrory Tzeentcha znów nieznacznie przesunęły się do przodu, poza tym na tyłach armii demonów nie działo się nic wartego udziału.
Tymczasem Bloodlettery z nową energią rzuciły się raz jeszcze do przodu, tym razem nic nie mogło uratować rydwanów. Wszystkie trzy zniknęły pod kłębiącymi się wściekle demonami. Również lord Chaosu o mały włos nie zginął, odpierając ataki szarżujących na niego raz po raz bloodletterów. Sam odgryzał się nadzwyczaj skutecznie zabijając kilka z nich.



2.2 Mortal Chaos
Zza żelaznej zasłony hełmu, dowódca armii chaosu widział zbliżających się do linii bloodletterów rycerzy, tych samych, którzy tak sprawnie rozprawili się z wcześniejszym przeciwnikiem. Z nową nadzieją zaczął rąbać otaczających go przeciwników.
W tym samym czasie maruderzy chaosu, którzy wyszli już na tyły armii demonów dojrzeli stojącego samotnie i wpatrującego się w rozgrywająca się walkę Sayla. Nie namyślając się długo, rzucili się w jego stronę. Sprytny mag otoczony był jednak najwyraźniej jakimś zaklęciem ochronnym ze sfery iluzji, ponieważ odległość dzieląca go od konnych maruderów okazała się zbyt wielka nawet jak na możliwości rumaków chaosu. Szarża okazała się spalona, jednak  stanowiło to niewielką pociechę dla dowodzącego armii demonów…
W tym samym bowiem czasie ze wstrząsającym ziemią łoskotem w topniejące szeregi bloodletterów wbił się drugi oddział rycerzy chaosu. W ruch poszły zabójcze kosy i długie miecze kawalerzystów. Sieczone z jednej strony przez lorda, z drugiej przez kawalerzystów demony zaczęły znikać. Już nie pojedynczo jak wcześniej ale w dziesiątkach. Odgryzały się co prawda jak mogły, jeden z kawalerzystów zwalił się na ziemię zdekapitowany potężnym cięciem, jednak to wszystko na co było stać sługi khorna.



3 Tura bitwy

3.1 Chaos Daemons
Sayl nie zauważył nawet, że do miejsca z którego obserwował bitwę zbliżają się maruderzy. Z rosnącym przerażeniem patrzył na topniejące w oczach szeregi demonów khorna. Z początkowej hordy liczącej 40 już tylko około 10 odpierało ataki rycerzy. Mag wiedział, że nie mogło to trwać w nieskończoność, jednak nie miał żadnego pomysłu na to, jak wybrnąć z tej sytuacji. Rozkazał tylko horrorom tzeentcha zbliżyć się do jego pozycji w oczekiwaniu na szarżę maruderów w których zobaczył realne zagrożenie dla siebie. Sam również wycofał się nieco w kierunku ostatniego swojego dużego oddziału.
Pozostawione same sobie demony khorna walczyły z wrodzoną sobie zaciekłością i wściekłością. Zdążyły powalić kolejnego rycerza (zostało ośmiu) i jeszcze bardziej osłabić lorda (jedynie dwie rany zostały) nim reszta zarąbała wszystkie oprócz jednego, który dysząc ciężko wpatrywał się z nienawiścią w oczy lorda chaosu. Ilość przelanej krwi wreszcie przyciągnęła uwagę jego Pana, który pozwolił czterem z jego sług wrócić z powrotem na pole bitwy. Obracając głowę i widząc znów towarzyszy obok siebie, demon rzucił się raz jeszcze do walki.

3.2 Mortal Chaos
Tym razem nie szarża nie mogła się już nie udać. Rozpędzeni maruderzy dogonili i otoczyli Sayla, uciekającego wraz ze swoim Chowańcem w stronę horrorów tzeentcha. W tym samym czasie rycerze chaosu zbliżyli się do walczącego z demonami lorda chaosu. Czuli już zbliżające się zwycięstwo, widzieli zaszczyty jakimi obdarzy ich wódz, którego – w przeciwieństwie do poległych towarzyszy – nie zawiedli. Raz jeszcze spięli wierzchowce i z triumfalnym rykiem rzucili się do szarży na resztę oddziału demonów khorna.
Krótko mówiąc, po ich szarży nie było już czego zbierać. Na polu bitwy leżały tylko trupy zabitych przez bloodlettery rycerzy chaosu, połamane szkielety rydwanów i wypalone okręgi znaczące miejsca w których demony rozsypały się pod ciosami wojowników.
Równie brutalnie rozpoczęła się walka pomiędzy maruderami a samotnym magiem chaosu. Pomimo licznych ran udało mu się odgryźć, zabijając jednego z nich i raniąc drugiego. Walka miała jeszcze potrwać, dając tym samym nadzieję Saylowi na ratunek, a kto wie, czy nie na zwycięstwo w całej bitwie. 



4 Tura bitwy


4.1 Chaos Daemons
Nie było już mowy o jakiejś taktyce. Liczyło się tylko przetrwanie. A żeby przetrwać trzeba przede wszystkim wyeliminować maruderów, którzy są już tuż tuż. Dlatego właśnie na pomoc ruszyli wszyscy, którzy byli w pobliżu. Bloodsecrator, Bloodstoker, horrory tzeentcha. Wszyscy zaszarżowali jedyny oddział będący w pobliżu – Maruderów (prawie wszyscy – bloodsecratorowi najwyraźniej mocno ciążyła dumnie noszona ikona i w ramach rzutu na odległość szarży wyrzucił „snake eyes”). Wynik tego starcia mógł być tylko jeden. Po chwili oddziały demonów rozwinęły się w linię przygotowując się na nieuniknioną szarżę rycerzy dowodzonych przez lorda.



4.2 Mortal Chaos
Zbliżający się jeźdźcy chaosu widzieli już nowe ofiary. Tym razem nie spodziewali się większego oporu. W przeciwieństwie do bloodletterów pozostałe przy życiu oddziały przeciwnika nie były najlepsze w walce wręcz. Bez wahania ruszyli w stronę wroga.



5 Tura bitwy

5.1 Chaos Daemons
Sayl był przerażony. Nie wierzył już, że uda mu się zatrzymać stalową nawałnicę, która zbliżała się do jego pozycji. Zaklęcia które rzucił na rycerzy odbiły się od ich umagicznionych tarcz, niewiele lepiej sprawiły się pociski, którymi zarzuciły ich horrory tzeentcha. Wszystko na nic. Rycerze zdawali się nie do powstrzymania a ziemia zaczynała coraz bardziej drżeć pod nogami maga.

5.2 Mortal Chaos
Na nic zdała się magia, na nic podstępy. Rycerze Chaosu dopadli do cienkiej linii obronnej sformowanej przez Sayla i jego podwładnych. Na szczęście dla demonów odległość jaką mieli do pokonania była dość duża, nie wszyscy więc zdołali podjechać na tyle blisko aby zaatakować. Kilku jednak rycerzy którzy znajdowali się najbliżej wystarczyło aby stratować Sayla , mocno poturbować bloodstokera oraz wyciąć prawie połowę oddziału  horrorów tzeentcha. W odpowiedzi czempion khorna przebił sztychem jednego z rycerzy chaosu. Lord Chaosu przyglądał się z rosnącą pewnością siebie rozgrywającej się przed nim scenie.



6 Tura bitwy

6.1 Chaos Daemons
Resztki demonów (całe dwa horrory) dowodzone teraz przez Bloodstokera i Bloodsecratora nie miały już szans. Zginęły pod ciosami rycerzy. Ostatni żyjący czempion Khorna wywijając toporem nad głową wyzywał na pojedynek lorda Chaosu, który zajęty był dobijaniem Bloodsecratora.

6.2 mortal Chaos
W ostatnim akcie krwawej bitwy Lord Chaosu wraz z rycerzami nie dali szans bloodsecratorowi. Wbita w ziemię ikona khorna chwiała się jeszcze chwilę nim upadła tuż obok stygnącego ciała czempiona boga krwi. Jedynym ocalałym z bitwy po stronie demonów był chowaniec Sayla, któremu jakimś cudem udało się umknąć spomiędzy rycerzy dzięki czemu Krix`Xi Kra dowie się o tej klęsce i z pewnością wywrze srogą zemstę…

Podsumowanie

·         Chciałem sprawdzić jaki efekt może dać spuszczenie bomby z bloodletterów na przeciwnika w pierwszej turze. Efekt okazał się niewystarczający z kilku powodów:

  1. Zbyt duża odległość dzieląca obie armie – nawet przy 18” lotu, dodatkowych 3” szarży nie wszystkie bloodlettery były w stanie dotrzeć do przeciwnika, co wiązało się z dużo mniejszą niż zakładana ilością ataków a co za tym idzie większymi „stratami własnymi już od pierwszej tury”.
  2. Natknąłem się na prawdopodobnie najtwardszy z możliwych mur – rycerzy, rydwany i lorda chaosu. Wszystko z przynajmniej 3 ranami, zakute w pancerze i z obroną przeciw mortal woundom. Mimo to uważam, że bloodlettery poradziły sobie bardzo dobrze i w starciu z jakimkolwiek innym przeciwnikiem zmiotłyby linię wroga w pierwszej turze (ostatecznie punktowo się spłaciły eliminując 11 rycerzy z jednego oddziału, dwóch z drugiego, 3 rydwany i ¾ ;) lorda chaosu).
  3. Po szybkiej analizie stwierdzam, że „alpha strike” jest jak najbardziej możliwy, jednak jego siła nie jest aż tak duża jak mogłoby to wynikać z czystej statystyki. W tej bitwie zabrakło mi oddziału który wsparłby bloodlettery na przedpolu. Demonetki to jednak zdecydowanie za mało. Prawdopodobnie wrócę jednak do gry z LoC jako przyzywającym generałem, być może dołożę Hellcannona jako wsparcie przeciw maszynom w miejsce horrorów, Sayla i bloodstokera.
  4. Kawaleryjski Chaos z którym grałem okazał się twardy i mocno bijący. Przy nadchodzących nowych formacjach, wsparty Varanguardami może być naprawdę trudnym przeciwnikiem - szybkim, odpornym na ciosy przy strzelaniu i morderczo skutecznym w szarży. 
  5. Brak losowej inicjatywy - kto wie jak potoczyłaby się bitwa gdybyśmy nie zastosowali tej zasady. Coraz mocniej ingerujemy w mechanikę AoS. Z jednej strony "poprawiając" z drugiej grając już w zupełnie inną grę co nieco mi doskwiera. 
  6. Tak, wiem - ilość zdjęć lepsza, jakość dalej pozostawia sporo do życzenia. Obiecuje dalszą poprawę w tym zakresie.
Dzięki i do następnego!
W.

1 komentarz: