Skończyłem wczoraj pierwszą trojkę Flamers of Tzeentch. Skończyłem to tutaj słowo klucz, bowiem "ogniki" mocno ucierpiały na skutek mojego syndromu - "model gotowy, a podstawkę dorobię jutro". "Jutro" trwało dobre kilka miesięcy a ja zamiast przysiąść i "postawić kropkę nad i" rozpocząłem kilka innych projektów. Ostatecznie jednak poświęciłem chwilę i na żywicznych podstawkach posypanych odrobiną śniegu pojawiły się modele gotowe do gry.
Niezaprzeczalne zalety flamerów to:
- Ich szybkość - 9" to naprawdę sporo, tym bardziej, że najczęściej przyzywam te demony już w pierwszej turze co oznacza, że mogą się pojawić naprawdę blisko przeciwnika (18" od przyzywającego je maga i 9" od najbliższego oddziału przeciwnika)
- Ich odporność - Tak, tak - 3 rany i save na 5+ pozwalają im przetrwać ostrzał chyba, że przeciwnik postanowi rzucić na nie naprawdę spore siły. Wtedy jednak nie będzie strzelał po innych, równie mocnych i istotnych jednostkach.
- Ich strzelecka siła ;) 3 ataki od każdego trafiające na 4+ i raniące na 3+ z - co BARDZO ISTOTNE obrażeniami równymi D3 pozwalają na unicestwianie lżej opancerzonych jednostek wroga w ilościach naprawdę masowych. Brakuje tu trochę renda, ale nie można mieć wszystkiego, tym bardziej, że zasada specjalna flamerów mówi, że na koniec rundy strzelania, jednostka, która straciła chociaż jedną ranę od płomieni tzeentcha otrzymuje na 4+ dodatkowe D3 obrażenia (chyba, że Tzeentch postanowi inaczej i rzucisz "1" - wówczas jeden model z wybranej jednostki leczy D3 ran... ale umówmy się - rzadko strzelasz do takich unitów flamerami...)
Kiedy już pojawią się na stole celować bądź to w bohaterów, bądź w lekko opancerzone "hordy" przeciwnika bo w niszczeniu tych celów radzą sobie najlepiej (dzięki ilości ataków dają radę statystycznie przebić się nawet przez średni pancerz bohaterów (4+) oraz absolutnie dewastują wszystko z pancerzem <5+ (lekka piechota, szybka kawaleria).
To by było na tyle rozważań mniej lub bardziej teoretycznych. Poniżej kilka zdjęć gotowych modeli (jakość znów pozostawia spore pole do poprawy - wiem...).
Do następnego!
W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz