Dawno nie wrzucałem na bloga zdjęć tego o rzeźbię sobie na warsztacie, tymczasem dzieje się tam ostatnio całkiem sporo za sprawą Khorna.
Dokładnie tak - od jakiegoś czasu siedzę i dłubię sobie mała armię Blades of Khorne opartą na Khorne Bloodbound - czyli klasyka...
...Ale w trochę innym wydaniu. Dzięki Booxiemu który pierwszy zarzucił u nas pomysł "Białego Khorna" spróbowałem i powiem szczerze, że Khorne nigdy nie wyglądał dla mnie lepiej.
Serio - czerwony Khorne jest "fajny" ale dla mnie totalnie już oklepany. Świetne modele Mortal Khorne wyglądają w czerwieni dobrze ale nie porywają.
Z resztą - czerwony wydaje się być naturalnym kolorem dla Khorna - agresywny, wiązany z krwią, przemocą i agresją pasuje jak ulał do tej frakcji.
Nie dość, że trudny do malowania (pokażcie mi dobrze kryjącą białą farbę która nie wpędzi Duncana w zawał (Two thin coats) to jeszcze (przynajmniej w naszej kulturze) wiązany raczej z delikatnością, niewinnością i ogólnie raczej pozytywnymi emocjami.
W przekonaniu mnie do tego pomysłu niemałą rolę odegrali również Berzekerzy Khorna z World Eatersów których regularnie oglądałem na kanale Tabletop Tactics, na przykład >> TUTAJ <<
Kilka pierwszych testowych modeli (bohaterowie i wrahmongerzy wsparci malowanymi jeszcze przez Booxiego Blood Warriorami) pokazało jednak, że to może się udać, choć pod jednym podstawowym warunkiem.
Biel nie może być biała. Znów idąc za radą Booxiego na tych bohaterach położony jest Terminatus Stone z palety Citadel Air. Tutaj kolejny mały problem - seria Citadel Air (jak sama nazwa wspomina) przeznaczona jest do aerografów - farba jest dużo rzadsza od klasycznych citadelek przez co z pewnością nakłada się ją świetnie z aero ale ja aero nie mam. Zabawa pędzlem w trzy warstwy dla równego pokrycia jest przednia (a potem wash z Agrax Earthshade i kolejne dwie-trzy warstwy rozjaśnienia...).
Efekt jednak wart jest moim zdaniem zachodu. Reszta to już niewielkie dodatki brązu (Brassy Brass i Bright Bronze z Vallejo + Bestial Brown i Earth również z Vallejo na skórzane elementy + Heavy Skin Tone (Vallejo) z washem Reikland Fleshshade).
Postanowiłem również nadać trochę indywidualnego sznytu każdemu z modeli. Dotyczy to zwłaszcza moich Slaughterpriestów - mając czterech takich samych (z mieczem i ...korbaczem?) musiałem coś w nich pokombinować. Na szczęście Khorne i jego zestawy dają naprawdę spore pole do popisu (zostaje mnóstwo cześci z zestawu Wrathmongerów/Skullreaperów, trochę części ze startera + części z różnych zestawów Slavess to Darkness).
Z Exalted Deathbringerem sytuacja była jeszcze trochę inna. Chciałem mieć takiego z włócznią ALE GW postawiło mi zaporę w postaci ceny i faktu, że jest on dostępny tylko "Mail Order". Problemy się piętrzyły, postanowiłem zatem przegrzebać stos nieużywanych modeli i oto jest - jeden z zapasowych Bloosecratorów.
Nie pamiętam, żebym grał kiedyś więcej niż jednym więc sprawa była prosta. Do tego głowa od Blood Warriora, "Przeddzidzie" od Skullcrushera, Lanca od Chaos Knighta, "Naplecznik" (kij z czaszkami na plecach) od Skullreaperów, kilka małych bitsów z zestawu Blood Warriorów i Bloodcrusherów i ucięta głowa (jedna zostaje) z Fiendów Slaanesha i voila - gotowy Deathbringer.
Jak wyszło - widać na fotach. Będę konsekwentnie szedł w tym kierunku więc spodziewajcie się kolejnych relacji :)
Dzięki i do następnego!
W.
Sam od dłuższego czasu gram tylko khorne bloodbound bez demonów i niestety mam spory problem. Nowy tom odczuwam jako duże utrudnienie tzn. priesci którzy muszą się trzymać ołtarza są problematyczni (bez rerollów nie nadają sie nawet jako wiatraki). Tacy evocatorzy robią ze mnie miazgę, balisty plują z kilometrów itd. Jedyna jednostka, która robi coś konkretnego i czuć nią siłe to Mighty skullcrushersi ale 9 modeli to 540 pkt, dobrze byłoby mieć to x 2 ale gdzie to pomieścić żeby nimi odpowiednio szarżować? Największy problem mam z mechaniką "wholly within" wszystko robi się tak zbite w masę, że wszelkie aoe dmg typu meteory celestala prime itd robią dosłownie rozpierdol. Jakieś rozpiski z pomysłem jak żyć?
OdpowiedzUsuń