Warhammer Age of Sigmar | Combo of the Week XX

Cześć,

Po raz kolejny w cyklu zmierzyłem się z destrukcją i po raz kolejny okazało się, że im mniejszy przedstawiciel tej frakcji tym więcej ciekawych synergii siedzi w jego warscrollu.
Przy tej okazji znów stwierdzam, że szukanie synergii w czymś większym od Bruta jest w zasadzie skazane na porażkę. Wszystko co w destrukcji większe, polega w praktyce tylko na swojej własnej sile/wytrzymałości (i przy okazji ma taki wygar, że samo w sobie jest osobnym cccombosem).

Dlatego też dzisiaj znów trzeba się mocno schylić, żeby dostrzec bohatera wpisu którym zostaje Grot Warboss (w kompanii z Cave Squigiem).


Myk z nim polega na tym, że ten niepozorny model wydaje się mieć jeden z najlepszych przeliczników wartości punktowej do potencjału zadawanych obrażeń a przy okazji jest najlepszym przykładem na glass-cannon jaki dzisiaj widziałem ;)

Co zatem mamy w zestawie? Wyjątkowo niedużo:

Składniki:
  • Grot Warboss with Cave Squig - 80 punktów
To tyle - serio. Zapewne większość z Was nigdy nie miała okazji spotkać tego małego wariata na stole a zapewniam, że kryje w sobie moc atrakcji, zwłaszcza jeśli wykorzystamy wszystkiego jego abilitki w odpowiednim momencie i przerobimy na "kamikadze-death-star".

Bonusy:

Grot Warboss:

No więc z tym gobosem sprawa jest taka, że teoretycznie jest skarsnikiem
  • 4 rany (!), sv 5+ , 5" move, bravery 5 - no umówmy się, nie porywa tym tłumów
  • Shooting Attack: Moon-Prodder - 14" zasięgu, D6 ataków 4+/3+/-1/1 - jakby lepiej
  • Melee weapon #1: Moon-Prodder - 2" zasięgu, 4 ataki 4+/3+/-1/1 - serio Wojtku? Serio?
  • Melee weapon #2: Squig`s gaping maw - 1" zasięgu, 4 ataki 4+/3+/-1/D3 - ok., idę sprawdzić czy mi się mięso w rosole nie rozgotowało - równie ciekawe co staty przeciętnego Kurnotha...
 Dla tych, którzy postanowili zostać kilka dodatków z warscrolla...

W praktyce jest zwykłym warbossem który nawet nie ma squiga
  •  Dead Tricksy (or just lucky) - abilitka: wszystkie nieprzyjacielskie modele traktują rzuty "hit" równe "6" jak jedynki
  • Down in One - abilitka: Rzuty "wound" równe 6 skutkują zadaniem nie D3 dmg a D6 (dotyczy rzecz jasna tylko ataków squiga).
  • I`m Da Boss, Now Stab`em Good - command abilitka: Wybierz jednostkę ze SK MOONCLAN - przy rzucie na "wound" równym 6 atak zadaje podwójne obrażenia
I kolejne kilka wynikające z dobrania odpowiednich traitów i artefaktów

chociaż na scrollu już go ma i wszystko gra (i tak - zasady bardzo podobne do skarsnika z kompendium)
  • Might is Right - command trait: Dodaje do wszystkich rzutów "To wound" +1 - dotyczy tylko broni do walki wręcz i wierzchowca.
  • Battle Brew - artefakt - można używać na dwa sposoby - albo bezpiecznie, co turę dostawać +1 to hit i +1 to wound, albo dostać +2 to hit i +2 to wound ale od każdej kolejnej fazy hero automatycznie dostawać 1 mortala co fazę hero. 
Patrzcie - jeden model a ile kombinowania, zobaczmy zatem co się z tego wykluło.

Efekt

Grot Warboss przed bonusami:
  • 4 rany (!), sv 5+ , 5"
  • Shooting Attack: Moon-Prodder - 14" zasięgu, D6 ataków 4+/3+/-1/1
  • Melee weapon #1: Moon-Prodder - 2" zasięgu, 4 ataki 4+/3+/-1/1
  • Melee weapon #2: Squig`s gaping maw - 1" zasięgu, 4 ataki 4+/3+/-1/D3 
Grot Warboss po bonusach:
  • 4 rany (!), sv 5+ , 5" move, bravery 5
  • Shooting Attack: Moon-Prodder - 14" zasięgu, D6 ataków 2+/1+/-1/2
  • Melee weapon #1: Moon-Prodder - 2" zasięgu, 4 ataki 2+/0+/-1/2
  • Melee weapon #2: Squig`s gaping maw - 1" zasięgu, 4 ataki 2+/0+/-1/D6x2 
Dobra, jak to gra, że rani na 0+?
  1. W Hero fazie gobos odpala swoją command abilitkę i obdarowuje nią samego siebie - kiedy rzuci 6 na zranienie zadaje podwójne obrażenia.
  2. Wypija tez dwa łyki Battle Brew - czemu dwa? Bo każdy bonus do rzutu na zranienie się liczy a poza tym - gobosy żyją szybko i umierają jeszcze szybciej. 
  3. Do tego wchodzi command trait - ten gobos jest tak potężny, że z bazy ma +1 to wound. Podsumowując póki co: +1 to wound z traita, +2 z battle brew, razem 2+ w shootingu. Do tego 2+ to hit z Battle Brew i mamy odpowiednio - przy strzelaniu: D6 ataków 2+/1+/-1/1 (i na każdej 4+ na zranienie zadajemy podwójne obrażenia, czyli dwa z ataku).
  4. Ciekawiej robi się w CC. Tutaj dostajemy pełne 3+ to wound - dlaczemu buffuje nawet kiedy mam 1+? Ano dlatego, że każdy +1 zwiększa szansę squiga na rzucenie 6 i tym samym nie D3 a D6 ataków. Z buffami mamy zatem ataki 2+/0+/-1/D3 (D6 wpada na 3+!)
  5. Na koniec bonus - to samo 3+ na wound powoduje że zadajemy podwójne obrażenia, czyli D6 x 2 z jednego ataku! Ataków squiga są cztery czyli max 4D6x2. 
  6. Podsumowując już tak całkiem - najpierw mamy szanse wbić 12 ran z odległości max 14" (bo 6 ataków czyli 12 dmg, potem atakuje gobos - 4 ataki, podwójne obrażenia - 8 dmg. Mamy więc póki co 16dmg. I tu wchodzi squig - cały na biało - i dorzuca 48 dmg. Szybkie podliczenie i wychodzi max. potencjalnie 64 dmg ! (chyba, że coś pokręciłem przy mnożnikach). Powtórzę  64 dmg. 64... Jasne - to max maxów ale jak wejdzie połowa to też nie będziecie chyba płakać pamiętając, że zapłaciliście za tego gobosa całe 80 punktów. 
  7. Rozumiecie - 80 punktów - 64 dmg. 80-64...
Plusy:
  • Jak ktoś nie grał z gobosami i nie wie czego się spodziewać to na pewno nie spodziewa się takiego wygaru. Wiem, sprawdzono to na mnie, uczyłem się szybko ściągając oddział Kurnotów ze stołu (Pozdrawiam Berdysza!). Skoro nie wie czego się spodziewać to pewnie jest zajęty wyrzynaniem czegoś innego i nie strzela w gobosa który podpełza, podpełza I NAGLE JAK NIE DUPNIE!
  • Nic tu nie może nie wyjść - abilitki wychodzą automatycznie, przeciwnik nie ma nic do powiedzenia. 
  • Nawet jak wejdzie połowa tych obrażeń to i tak za 80 punktów, z dodatkiem fanoli to miesza grubo. 
  • To goblin - gobliny w armii to same plusy (dodatnie i ujemne)
  • Mina przeciwnika kiedy oświadczasz mu ile obrażeń właśnie zadałeś - bezcenna. 
Minusy:
  • Jak ktoś wie, to strzeli w niego 10 łucznikami i gobos zmienia się w jeża. 
  • To "narzędzie jednorazowego użytku". Stąd Battle Brew pity na raz bez żalu - niech mu wpadają te mortale bo on i tak nie pożyje długo.  Słowem - nie jest demonem wytrzymałości
  • D6 dmg - to dużo. I mało. Ile razy potrzebowałem na D6 "tylko" 4 żeby coś zniszczyć i dostawałem 2? Ile razy walcząc z hordą miałem 3D6 dmg i rzucałem 1, 1, 2? Tak, D6dmg to nazwa miłego zaułka w piekle dla battlowców. Słowem - nieprzewidywalność i losowość to minus tego bohatera (ale jak już nim grasz to musisz to uwielbiać - kto inny brałby do armii gobliny?)
  • to teraz wytłumacz przeciwnikowi w 30 sekund jak działają te abilitki i multiplikatory ;)
Ok., dajcie znać cyz nie pomieszałem niczego i czy jakiś zielonoskóry szaman nie może zrobić go jeszcze lepszym - myślę, że nie ale być może coś mi umknęło?

Dzięki i do następnego!
W.

PS. Jak zwykle -wszystkie wpisy z serii znajdziesz TUTAJ.


2 komentarze:

  1. Mnie też Berdysz zaorał takim zielonym paskudztwem. Mój biedny warchanter do dzisiaj nie wie co się stało.

    OdpowiedzUsuń
  2. "I tu wchodzi squig - cały na biało".

    Kocham Pana, panie Sułku!

    OdpowiedzUsuń