Jak wiecie w ostatni weekend odbyły się Mistrzostwa Śląska AoS`a, edycja 2018 ;).
W turnieju wzięło ostatecznie udział 23 graczy - niestety bo powodowało to konieczność pauzowania przez jednego z uczestników w każdej rundzie.
Jak widzicie - było tego sporo a nie wspomniałem jeszcze o "afterze". Słowem działo się i to działo naprawdę dobrze.
Tymczasem jednak - do konkretów.
Graliśmy kolejno:
1. Starstrike - Aqshy - Every Step a League
2. Battle for the Pass - Ulgu - Shrouded Lands
3. Places of Arcane Power - Chamon - Irrestible Force
4. Focal Points - Ghyran - Seeds of Hope
5. Total Conquest - Shyish - Eternal War
Punktacja turniejowa:
Major Victory (17p)
Minor Victory (12p)
Draw (7p)
Minor Loss (5p)
Majors Loss (0p)
Dodatkowe punkty
Kingslayer (1p) (for killing enemy general)
Slaughterer (1p) (>KP in battle)
Linebreaker (1p) (own unit in enemy deployment zone at the end of battle)
Bay oznaczał z tego co dobrze pamiętam w pierwszej rundzie Major Win, w kolejnych Minor win.
Ostatecznie po dwóch dniach naprawdę morderczych zmagań TOP 5 turnieju prezentuje się następująco:
- Łukasz Matyasik - Grand Host of Nagash
- Rafał Rubacha - Seraphon
- Wojtek Pąchalski - Legion of Night (YAY! ;) )
- Tomasz Strzeżyk - Grand Host of Nagash
- "Hunter" - Stormcast Eternals
I. Miejsce:
II. Miejsce:
III. Miejsce:
IV. Miejsce:
V. Miejsce:Wszystkie listy armii turnieju dostępne >> TUTAJ <<
Wszystkie wyniki dostępne w Warscore >> TUTAJ <<
Krótka analiza i porównanie do Warriors of Cebulia >> TUTAJ <<
Przebieg całego turnieju wraz z wynikami poszczególnych graczy w kolejnych rundach znajdziecie w poniższej tabeli. Gracze ułożeni są w kolejności zajętych miejsca według Warscore.
*TUTAJ uwaga - wyniki i paringi brałem z kilku różnych tabel Warscore i na podstawie zmian punktowych, ręcznie składałem to w całość. Może się zdarzyć pomyłka, jeśli taką zauważycie - proszę podajcie prawidłowy wynik.
Co z tego wszystkiego wynika? Ano. Nic odkrywczego. DEATH dominuje a na Nagasha naprawdę ciężko znaleźć sposób - w przypadku tego turnieju jedynym wyjściem było wystawienie własnego Nagasha - zwróćcie uwagę - dwaj gracze Grand Host of Nagash nie przegrali bitwy z nikim poza Mirrorem w ostatniej rundzie. To naprawdę świadczy o sile tego Combo (Nagash+Realm Spells+Endless Spells+Grimghasts z resurrectem).
Z ciekawostek - Listy z Nagashami różnią się od siebie znaczącymi detalami - przede wszystkim zaś liczbą Grimghastów. To czy lepsze jest 60 Grimów czy 30 wspartych hordą 40 Chainraspów to temat na kolejny, długi wpis. Tak czy inaczej czekam na rozstrzygnięcia z kolejnego FAQ/erraty która powinna zmienić nieco sytuację. W moim przekonaniu wystarczy ukrócenie Grimghastów w armiach LoN ażeby nieco wyrównać poziom. Co do Nagasha - jego siła multiplikuje się w zależności od realmu w którym toczy się bitwa i siły czarów jakie z niego czerpie. Teleportujący się po stole Nagash, Naash z niemodyfikowalnym save 3+rr1, Nagash z -2/-3 to hit czy Nagash debuffujący całą armię przeciwnika (-1 hit, -1 atak z geminidów, 1/2 ruchu z Soulsnare Shackles i Spectral Grasp (czy jak się ten czar tam nazywa;) ), kolejne -1/-2 to hit z domeny Death itp it. Lista jest długa.
Dominacja w fazie magii idzie w parze z dużą mobilnością (Grimghaści 8", Chainrasps 6", pieski 10") i wracaniem - z każdego graveyardu D3 modeli + Nagash + Bohater to kolejne 2D3.
No i wreszcie command abilitka Nagasha - odpornośc na battleshock, rr 1 to hit, save to świetnie łączące się ze stylem gry tej armii bonusy.
Dobrze dla LoN wypadło starcie z DoK. Brak drugiej z topowych w tym momencie frakcji w pierwszej 10 to chyba największe zaskoczenie tego turnieju. Zwracam tez uwagę z kim przegrywały DoK - oczywiście z GHoN (3 razy....)
Seraphoni... Seraphoni mocni kierownikami. Jaggred robi cuda swoją rozpiską - kolejna topka.
Reszta armii ze zmiennym szczęściem - Stormcaści rozrzuceni - jak zwykle po całej tabeli. pojedyncze "złote strzały" Mixów orderowych i chaosu tym razem nieco niżej i chyba poniżej oczekiwań. Pytanie czy jest to kwestia paringów-scenariuszy czy po prostu w starciu z tym co przyjechało i jak mocne przyjechało "Zupy" się nie sprawdzają.
Kilka słów jeszcze o mojej armii:
Pomysł na nią polegał na kilku kwestiach.
1) Jeśli nie wezmę tych modeli na ten turniej to pewnie ich nie pomaluję - wrzuciłem więc trochę na zasadzie "co by wypadało pomalować" jednostki w rozpiskę.
2) Z pełną premedytacją nie chciałem brać na turniej Nagasha. Jak pisałem powyżej - to najmocniejsze na ten moment złożenie DEATH ale jest ograne i przewidywalne. Wiedząc, że nie przeskoczę Nagasha w sile postanowiłem zatem zrobić armię jakiej niewielu będzie się spodziewać.
3) Myk armii polega na dużej kontroli stołu wynikającej z ogromnej ilości wbrew pozorom dość twardych modeli. Mamy tutaj szkielety w Legion of Night a więc mające 4+ save na własnym terytorium, mamy 50 Grimghastów z save 4+ odpornym na rend, mamy 30 chainraspów z 5+ odpornym na renda... Widzicie do czego zmierzam - to bardzo dużo ciał w wielu jednostkach.
4) Bonusem jest tutaj opcja "pułapki". 0-3 jednostek w armii może wyjśc w dowolnej rundzie gry (byle do 4 rundy), 6" od dowolnej krawędzi stołu i 9" od przeciwnika. Wiadomo - ogarnięty kierownik nie pozwoli mi na najoptymalniejsze wykorzystanie tej abilitki ale już niespodziewający się tego gracz zostawi mi na tyle dużo miejsca, że na jego plecach wyląduje nagle 20 Grimghastów i 2 Harbingery a to już robi różnicę. Nawet z resztą na dobrym graczu opcja "deep strike" wywiera presję a mi daje możliwość dodatkowej mobilności i "teleportu" tam gdzie tych jednostek najbardziej potrzebuję. Problemem jest rzecz jasna szarża po desancie. 9" to dużo i niestety nawet Harbingerzy z ich 3D6 szarżą spalili ją 3 (!!!) razy w czasie tego turnieju.
5) Bohaterowie - są krusi. 5 ran to niewiele ale z założenia mają oni stać z tyłu, za głównym frontem tworzonym przez hordę szkieletów, grimghastów i chainraspów. korzystają z "Look out sir", a dzięki dużej ilości modeli w armii przeciwnicy raczej nie mieli jak się desantować mi na plecy aby ich wybijać. Sporo magii chociaż jak się okazało - nie miało to zbyt dużego wpływu na grę. Co ciekawe - ANI RAZ nie odpaliłem command abilitki wampira który daje +1 atak wybranej jednostce. Jeśli już korzystałem z Command Points to najczęściej aby ratować się przed Battleshockiem, przerzucać szarże lub wskrzeszać unity (łącznie przez cały turniej wskrzesiłem 4 x Grimghastów....)
6) Co bym zmienił? Patrząc z perspektywy turnieju - lepszym okazałby się mój pierwszy pomysł gry z jednym tylko unitem Dire Wolves a punkty za drugi lepiej sprawdziłyby się jako dodatkowy CP którego zabrakło parę razy (choćby właśnie na abilitkę wampira).
7) Legion of Night jest moim zdaniem nieco niedocenianym Legionem. Wszyscy cisną GHoN, ewentualnie Legion of Sacrament (Ok., ok., "Szary", jasne, wiem, Legion of Blood najlepszy jest i kropka). Cierpiał wcześniej z powodu braku sensownych artefaktów - ale teraz nadrabiać to można artefaktami z Realmów a opcja "pułapki" i desantu jest naprawdę kusząca.
8) Swojego artefaktu - Betrayers Crown nie użyłem na dużym oddziale przeciwnika ANI RAZ :(- [edit]OK, raz się zdarzył na 30 grimghastach ale i wtedy nie poszło najlepiej. W skrócie - to raczej ostatni raz kiedy z niego korzystałem ;)
Jak armia się sprawdziła? Grałem kolejno z:
1) Nurgle
2) Grand Host of Nagash
3) Moonclan
4) Legion of Blood
5) Daughters of Khaine
A więc naprawdę przyjemne paringi.
... i tylko w przypadku Nagasha nie widziałem - jak się okazało słusznie - żadnych szans na zwycięstwo (chociaż nie ukrywam, że z DoK też nie spodziewałem się wiele ugrać). Sporo zależy jednak również od dropów i scenariusza.
Nagash outdropował moją armię więc w pierwszej rundzie na znacznikach wylądowała 60 Grimghastów których nie było jak przepchnąć własnymi - z debuffem (1 atak/-1 hit), bez wsparcia piechoty (bo szkielety dostały 1/2 move) nie było fizycznej możliwości przepchnięcia się i pomimo naprawdę heroicznych prób atakowania "zaplecza" (zerwanie się z walk psami i bieg na "tylny znacznik" w Battle for the Pass + desant Harbingerów - niewiele mogły tu zmienić.
Wygrane bitwy to zgodnie z przewidywaniami - zalewanie najpierw znaczników a później przeciwników ciałami. Martwymi ciałami. Jeszcze większą ilością martwych ciał. Tutaj jeszcze uwaga - grimghaści bez debuffowania armii przeciwnika giną. Nawet 4(++) nie pomaga. Są wytrzymali ale nie niezniszczalni jak w przypadku armii z Nagashem. Świadczy o tym, że straciłem całe unity 20/30 po kilka razy co do tej pory mi się nie zdarzało (ale znów - w testach grałem z Nagashem). Jasne - mogę ich zawsze podnieść z grobu ale jednak....
Bonusowe przemyślenie - wleć czymś co nie ma 5 modeli w oddział grimghastów, najlepiej z -1 to hit i dużym save. Patrz na łzy przeciwnika który albo będzie się wycofywał nimi z walki albo ich zgrinduje do końca bitwy. Grimi nie nadają się do bicia w wypornych bohaterów. 2 Smoki "Szarego" sponiewierały ich niemiłosiernie nie tracąc ani jednej rany. Ten scenariusz wygrałem właśnie ilością jednostek (tak jest, nawet nie ciał - jednostek), bo po prostu OMINĄŁEM smoki nie bijąc po nich a jedynie zatrzymując w walce.
Ogólnie jednak grało mi się BARDZO PRZYJEMNIE tą armią. Dużo modeli, trochę kombinowania z pozycjonowaniem jednostek, zrywki z combatu (retreat), kombinowanie z "deep strike" - zdecydowanie ciekawiej (nie mówię przez to, że to LEPIEJ) niż w przypadku Nagasha którego testowałem przed turniejem będąc niemal pewnym, że to z nim pojadę.
Na koniec - dziękuję organizatorom, moim przeciwnikom w kolejnych 5 bitwach które wspominam - WSZYSTKIE - naprawdę dobrze oraz uczestnikom - BYŁO SUPER.
Na koniec - "kilka zdjęć" zebranych ze stron FB Szybkiego Szpila/Mistrzostw Sląska - nie są mojego autorstwa.
Dzięki i do następnego!
W.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń8) Swojego artefaktu - Betrayers Crown nie użyłem na dużym oddziale przeciwnika ANI RAZ :( - Wojtek, jestem pewien, że przynajmniej mnie wypłaciłeś z tego w trzydziestkę Grimów. To, że zabiłeś z tego bodaj trzech, to już insza inszość ... :D
OdpowiedzUsuńTeraz już wiesz jak skutecznie usunąłem z pamięci wspomnienie bitwy w której byłem niemal całkowicie bezradny ;)
Usuń