Warhammer Age of Sigmar | Turniej Vanaheim 1500 - 30.09.2017

Cześć,

Po bardzo długiej przerwie udało mi się wreszcie zagrać coś konkretniejszego chociaż na dość nietypowe już punkty - 1500.
Turniej w Vanaheimie był dopiero pierwszym po wyjściu #GH2017 i zarazem pierwszym na którym wiedziałem, że nie będę grał ani Kharadronami ani Sylvanethami bo w moim odczuciu obie te armie w starciu z tym czego spodziewam się na wszelkich wydarzeniach sigmarowych nie mają za wiele do powiedzenia.


Mój wybór padł więc na to co stało u mnie na półce a czym grałem w zamierzchłych czasach kiedy jeszcze oficjalnych punktów do AoSa nie było.
Dodam - uprzedzając, że wybór ten czyniłem z myślą o 2000 punktów więc kiedy dowiedziałem się, że gramy na 1500... wziąłem na szybko miks którego... szczerze nie polecam! :)

Allegiance: Chaos
Daemon Prince Of Nurgle (160)
- Artefact: Chaos Runeblade
Harbinger of Decay (140)
- General
- Trait: Cunning Deceiver
- Artefact: Chaos Talisman
Rotbringers Sorcerer (100)
Sayl The Faithless (120)
30 x Chaos Warriors (480)
- Halberd & Shield
- Mark of Chaos: Nurgle
20 x Chaos Marauders (120)
- Axes & Shields
- Mark of Chaos: Nurgle
10 x Chaos Marauders (60)
- Axes & Shields
- Mark of Chaos: Nurgle
10 x Chaos Marauders (60)
- Axes & Shields
- Mark of Chaos: Nurgle
1 x Chaos Chariots (80)
- Greatblades
- Mark of Chaos: Nurgle
1 x Chaos Chariots (80)
- Greatblades
- Mark of Chaos: Nurgle
Plaguetouched Warband (100)
Reinforcement Points (0)
Total: 1500 / 2000
Allies: 0 / 400

Celem rozpiski była maksymalna efektywność przy szybkim zdobyciu znaczników i ich utrzymanie kosztem skuteczności bojowej. Szybki opis:
Harbinger - w armii nurgla opartej na "mortal" to must have. Command ability dający warda 5+ jednostkom w 7" jest bezapelacyjnie warty każdych punktów. Wzmocniony do tego artefaktem (kolejny ward 5+ vs order i 6+ vs inne alianse) i command trait dający w pierwszej rundzie bitwy -1 to hit na całej armii. To klasyczny generał nurgla.
Demon - miał być w założeniu moim wsparciem powietrznym i polować na bohaterów - jedyna jednsotka w tej armii która dysponowała jako-takim uderzeniem (5 ataków 4+/3+/-2/D3)
Sayl - Wiadomo - opcja teleportu w wolnej armii nurgla to podstawa. W tej armii to model kluczowy - cała taktyka opierała się na małej ilości dropów i wrzucaniu Saylem ściany 28 warriorów jak najbliżej przeciwnika tak aby go zablokować. W tym czasie reszta armii zajmowała znaczniki i zdobywała duże punkty.
Rotbringer Sorcerer - dopychacz punktów i jednostek - miał stać i rzucać tarcze na warriorów
Chaos warriors - Podstawa armii - w tej kombinacji mieli save 3+ z mistyczną tarczą, przerzucanie 1 na save a potem 5+ ward od harbingera (i dodatkowy 5+ przeciwko mortalom z tarcz) - słowem ściana która miała stać i od której wszystko się miało odbijać.
Chaos Marauders - dzięki harbingerowi zaskakująco odporni. Mieli zajmować miejsce na stole. Poważnie. Wziąłem ich bo są na 32 i zajmują kupę miejsca uniemożliwiając niespodziewane desanty i teleporty.
Chaos Chariots - Nie wiem czemu się w armii znalazły. Stały na półce. A no i są szybkie - dodatkowe D6 ruchu zapewniało mi możliwość szybkiego zablokowania tej części stołu której nie blokowali aktualnie warriorzy.
Plaguetouched Warband - kluczowy element. Batalion za 100 punktów dający wszystkim jednostkom wchodzącym w jego skład -1 to hit (przeciwnikowi) w CC, do tego wszystkie jednostki będące wielokrotnością "7" (a więc 28 warriorów i 14 maruderów) otrzymują pasywną umiejętność która sprawia, że jesli przeciwnik wyrzuci "6" na zranienie podczas walki CC z nimi - otrzymuje mortal wound (za każdy rzut =6! i to przed moim save`ami!).

Graliśmy trzy scenariusze:
  • Total Conquest
  • Duality of Death
  • Scorched Earth
Wyjątkowo dopisała frekwencja. Dzięki gościom z Katowic (UKŁONY PANOWIE!) mieliśmy 15 chętnych do gry z czego udział w turnieju wzięło 14 graczy!!! Reprezentowane były wszystkie sojusze (chociaż DEATH tylko przez jedna armię..., DESTRUCTION 2 (BCR, Ironjawz), ScE 1, KO 1, Seraphons 4, Fyreslayers 2, Chaos Nurgle 2, Sylvaneth 1.

Szybki opis bitew (niestety - zdjęć póki co brak - mam nadzieję uzyskać od organizatora turnieju)
Opis turnieju znajdziecie też "U BERDYSZA" - polecam! ;)
  
Bitwa 1 
Total Conquest vs Seraphons

Seraphoni: o ile dobrze pamiętam 2x40 saurusów, 1x10 saurusów, 1 razordon, 1 sunblood, 1 carnosaur, 1 skink priest (?), Sunclaw Starhost

Moja inicjatywa w pierwszej rundzie.
Przeteleportowałem swoją zbuffowaną (3+, rr1) ścianę warriorów przed front przeciwnika, zabezpieczyłem swoje dwa znaczniki (z racji grania na 48x48") i zescreenowałem je czym się dało na drugiej flance.
Nie udało mi się doszarżować warriorami niestety (gdybym doszarżował przejąłbym znacznik przeciwnika). Na drugiej flance dojechał za to rydwan który nic nie zrobił (liczyłem tylko na to, że ustoi i przytrzyma saurusy). Niestety - nie przytrzymał za długo.
Na szczęście w drugiej turze znów miałem inicjatywę - dojechałem warriorami, zablokowałem jeszcze bardziej swój lewy znacznik do którego zbliżała się horda 40 saurusów i carnosaur. W tym momencie bitwa w zasadzie była wygrana - kontrolowałem trzy znaczniki a przeciwnik nie mógł się przebić przez moje screeny na tyle szybko aby przejąć kontrolę nad nimi.
Ciąg dalszy to powolne wyrzynanie moich sił - saurusy na mojej lewej flance (do spółki z carno) wyrżnęły kolejno - DPrinca, 14 maruderów, 10 maruderów (by ostatecznie przejąć znacznik i zdobyć 2 punkty), ja z kolei trzymałem warriorów na znaczniku przeciwnika i powoli je ubijałem.
Tak to wyglądało do końca bitwy.
Major 20-0 do przodu i przegrana w małych punktach - czyli wszystko zgodnie z planem.

Miałem tu nieco szczęścia - gdyby nie wygrane inicjatywy (chyba pierwsze 2-3 rzuty) mogłoby to wyglądać inaczej.
Przypomniałem sobie też dlaczego przestałem grać demonami - ich starcia z Seraphonami przypominają zderzenie muchy z rozpędzonym Pendolino :/

Bitwa 2
Duality of Death vs ScE

ScE: 2 x Celestant na Drakocie, 1 x Castellant (ten z latarnią), 1 x Venator (ten z łukiem), 2 x 5 Liberators, 1 x 5 Judicators, 4 (?) Fulminatorów

Moja inicjatywa w pierwszej rundzie która zapewniła mi zwycięstwo (nie ma co tu opisywać za dużo).
W pierwszej rundzie teleportowałem swoją ścianę przed znaczniki, wbiegłem na znaczniki moimi bohaterami (na lewy harbinger, na prawy DPrince).
Przeciwnik podjechał, pluł mortalami, zaszarżował... i odbił się od ściany....
... Po czym bił w nią do czwartej rundy. (pod koniec drugiej zszedł mój harbinger i przeciwnik zaczął kontrolować jeden znacznik ale na drugim do końca ustał DPrince więc zdobywałem mnóstwo punktów).
Bohaterowie ustaliby dłużej gdybym doszarżował w pierwszej rundzie i oddalił front walki od znaczników a tak Fulminatorzy i Celestanci mogli pluć z Drakotów w warriorów i jednocześnie w bohaterów którzy powoli ginęli.
Straciłem w tej bitwie całych warriorów, harbingera, sayla, dwa unity maruderów, rydwan...
... A mimo to zanotowałem kolejnego Majora 20-0.

Problem polegał na tym, że zabiłem jakieś 300-340 punktów (w pierwszej bitwie podobnie). Armia zatem zdawała się - o dziwo - działać i robić to do czego była przeznaczona - wygrywać w paskudnym, nudnym i pozbawionym finezji stylu, nie zabijając przy tym zbyt wiele - bo i zabijać nie miało w niej co.

Bitwa 3
Scorched Earth vs... Seraphons~!

Seraphons: 2 x 40 skinks z blowpipe`ami, 1 x 10 skinks z blowpipe`ami, Lord Kroak (!!!), Bastiladon, Asrolith Bearer, Chyba Priest, Balewind Vortex.

Musiało być pod górkę i było. Widząc Kroaka wiedziałem, że kwestią czasu będzie kiedy zejdzie Harbinger (który jest niestety demonem bo jeździ na demonicznym wierzchowcu) o DPrincu nawet nie wspominam (bo on ochrony przed magią nie miał żadnej).
Tradycyjnie miałem inicjatywę w pierwszej rundzie, tradycyjnie teleportowałem ścianę przed skinki ale... niestety - w tym scenariuszu nie udało mi się przejąć tym manewrem znacznika przeciwnika (tym bardziej że nie doszarżowałem warriorami do skinków trzymających jeden z nich).
Reszta mojej armii rozsunęła się w fantazyjne wzorki na stole tak aby uniemożliwić skinkom teleport na moje znaczniki i ich wypalenie...
A potem... potem była magia i strzelanie seraphonów. Kroak to potwór vs Chaos/Daemons. Bastiladon dołożył swoje, skinki w pobliżu Astrolitha też nie są aż takie słabe przy tej ich ilości (strzelały 3+ rr/5+/-/1 ale tych ataków było 90 (?))
Pierwszą rundę ustałem, drugą ustałem nic nie zabijając (moi warriorzy bijący się z bastiladonem i 10 skinków nie byli w stanie przesunąć się do przodu a byli zasypywani mortalami i strzałkami ze skinków).
W zasadzie bitwa była przeraźliwie nudna - wiedziałem, że przegrywam, chodziło tylko o minimalizowanie strat, które ostatecznie i tak były bardzo wysokie. Na szczęście do samego końca udało mi się zachować na tyle dużo modeli aby screenować swoją połowę stołu dzięki czemu wyszedłem z tej bitwy z Minor-Lose i z... 0 punktów ubitych (tak, nie udało mi się nawet zabić tej 10 skinków...).

To nie mogło się inaczej skończyć - zero siły w uderzeniu oznaczało, że nie będę miał jak przebić się przez hordy skinków a ten scenariusz w przeciwieństwie do pierwszego inaczej ustawiał znaczniki, pozwalając skinkom je utrzymać przed moim teleportem.
Do tego połączenie siły ognia magicznego i niemagicznego (Bastiladon FTW!, Skinki w hurtowych ilościach) oraz ciągłego zagrożenia teleportowaniem się na moje tyły (gdybym tylko ruszył swoje odwody natychmiast na ich miejsce teleportowałyby się skinki i byłoby pograne) w zasadzie ustawiło grę w podobnym czasie co w mojej drugiej bitwie - gdzieś w połowie drugiej rundy było dla mnie jasne jak to się skończy i chodziło już tylko o punkty (PRZECIWNIKOWI ;) )

Koniec końców armia nurgla z przypadku zajęła jednak 3 miejsce (Major-Major-MinorLose), z zabójczą ilością 640 (!!!) punktów ubitych w TRZECH bitwach...
...Potwierdzając swoją wytrzymałość i generalnie słuszność konceptu opierającego się na połączeniu wytrzymałości, teleporcie Sayla i patrzeniu WYŁĄCZNIE NA CEL SCENARIUSZA nie zaś na małe killl-pointy do zdobywania których absolutnie nie miała argumentów i sie nie nadawała.

Jak zwykle - podziękowania dla organizatorów, uczestników i przede wszystkim moich przeciwników dzięki którym turniejowa sobota upłynęła w naprawdę fajnej atmosferze.
Kolejne turnieje już za rogiem, tym razem na "królewskie" 2k więc dziać się będzie jeszcze więcej!

Dzięki i do następnego!
W.

4 komentarze:

  1. Powiem tak...podziwiam ludzi którym się chce grać takimi rozpiskami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałem innymi grać ale po zbieraniu regularnego oklepu moje chęci nieco osłabły. ;) No chyba, że chodzi o to, że zajechałem dwoma rydwanami to wtedy już nie mam argumentów na swoją obronę ;)

      Usuń
  2. Witam Jak było na turnieju z wyborem command trait dla dowódcy i artefaktów Sąlosowane jak nakazuje handbook czy każdy sobie wybiera co chce bo tak wynika z opisu armi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz losować, możesz wybrać - obie metody są dozwolone w Handbooku.

      Usuń