Menu

Warhammer Age of Sigmar | Adepticon 2019 Games Workshop

Cześć,

Adepticon wreszcie nadszedł. Serio - oczekiwanie od GAMA na nowości od GW trochę się dłużyło - niby to tylko miesiąc ale wydawało się, że absolutnie wszyscy NA COŚ czekali.
Jedni na więcej informacji o Forbidden Power, inni na więcej modeli i w ogóle więcej opisów nowej gry WarCry, jeszcze inni siedzieli jak na szpilkach bo nowi Seraphoni a już w ogóle chyba wszyscy oczekiwali WRESZCIE nowego Slaanesha.


Adepticon nadszedł, wraz z nim pierwsze seminarium GW i gdzieś w okolicy 2 w nocy naszego czasu zaczęło się w małym światku Age of Sigmar prawdziwe trzęsięnie ziemi!
Oczywiście - nadzieje nie wszystkich zostały spełnione ale póki co mało jest chyba głosów ludzi rozczarowanych tym co GW przygotowało i pokazało.

I bardzo słusznie bo w przeciwieństwie do GAMA tym razem naprawdę jest na czym zawiesić oko.
Lećmy zatem po kolei - a kolej jest taka, że w pierwszej kolejności ;) wrzucam to czym sam jaram się najmocniej!
TL;DR - link do wpisu Gw o nowościach >> TUTAJ <<

SLAAAAAAAANEEEEEEESSSSSSHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHH!



Wreszcie, po latach kiedy wydawało się, że ze względu na cycki Slaanesh pozostanie jedynie mokrym snem piwniczaków, wreszcie JEST.
W całej swej glorii i chwale, opromieniony tęczą, chroniony przez zapisy antydyskryminacyjne i z kilkoma naprawdę świetnymi - jak się wydaje po zdjęciach - nowymi modelami.

Już sama nazwa wchodzi tak, że mało co i kto jest w stanie się oprzeć - Hedoniści (Hedonici xD) Slaanesha.
Pamiętacie pierwsze nowe modele Slaanesha jakie dostaliśmy wraz z pudłem Wrath and Rapture ( opisywałem je >> TUTAJ << ) - były świetne prawda?



No więc mam dobrą wiadomość - reszta nowości zapowiada się równie syto. Slaanesh nic nie stracił (moim zdaniem) ze swojej elegancji i lekko perwersyjnego stylu, nie epatuje przy tym szczególnie mocno "cyckiem".

Na pierwszy zatem ogień - nowy Keeper of Secrets. O starym szybko zapominamy - ale serio, tak naprawdę bardzo, bardzo szybko. Ja wiem, że to klasyk, ja wiem, że lata wspomnień, wspólnego zasypiania i takie tam inne ale SERIO - ZAPOMINAMY. (jeszcze ostatni rzut oka):

 Ok., zapomnieliście? Wymazaliście traumę konio-muło-cycko demona z lat 90-tych? To dobrze, zerknijcie teraz na to co GW zaprezentowało w jego miejsce i pomyślcie chwilę jak daleką drogę przeszedł przemysł figurkowy, jak bardzo rozwinęła się technika która pozwala zrobić teraz to:
Moim zdaniem - urywa. To co ma urwać - dopiszcie sobie sami co. Że mało dynamiczny/a/e? Ale za to oporowo elegancki i z ta "lekką nutką dekadencji)/ Model jest absolutnie wyczesany w kosmos moim zdaniem. Jeden z najlepszych jakie widziałem od GW. Kilka szczegółów jeszcze (tarcza najwyraźniej jako opcja, ciekawe czy pod imiennego bohatera tworząc dual-kit):




Przy okazji - wiecie co oznacza wypuszczenie nowego Keeper of Secrets? Że mamy skompletowane wszystkie cztery NOWE WIELKIE DEMONY.


Z góry można założyć, że model będzie szedł jak zły z półek i plądrował portfele kupujących.

Slaanesh zaskoczył jednak raz jeszcze - wygląda na to, że dostaniemy kolejny DUŻY model/zestaw Deamon Prince + Herald (oby z kilkoma opcjami złożenia):


 Nawiązanie do "300" jest moim zdaniem tak widoczne jak to tylko możliwe bez wchodzenia na grząski grunt praw autorskich i radosnego przerzucania się pozwami. Duży to wypisz wymaluj król królów i władca wszystkich kolczyków:


Demonetka - herald jadący na nim to już dodatek. Tu mała uwaga - oba duże modele nie wyglądają na zbyt dynamiczne - w porównaniu z demonetkami tworzy ciekawy kontrast. Sam model DP może się podobać lub nie ale z pewnością jest ciekawy. 
Jadąc dalej:

 Za cholerę nie idzie odgadnąć co to i do czego to. może strzelać, może dawać aurę, bańkę, cokolwiek. Na pewno jest pokręcone i nie tak duże jak się wydaje. Na plus za to demonetki - kolejne które nie są odziane w jeden kawałek żelaza i jeden skrawek szmaty (znaczy wiem wiem - każdemu podoba się co innego ale mi chodzi o różnorodność dyscypliny slaanesha który nie tylko jest bogiem seksu, ale emocji, sztuki i przesady w ogóle).
Ostatnim nowym modelem jest nowe wcielenie maski Slaanesha:



W porównaniu ze starym modelem... znów nie ma porównania ale po tylu latach to raczej nie dziwi. Super, że GW odświeża stare klasyki. Na pierwszy ogień poszedł Karanak i Skulltaker Khorna, teraz dostajemy nową odsłonę Mask of Slaanesh. Tak trzymać Gw, tak trzymać.
PS. Dlaczego, dlaczego kojarzy mi się to tak mocno z Harleqinami do 40k... ;)

Oby tylko z nowym modelem poszła zmiana zasad - te obecne są fajne do trolowania ale z nimi model będzie raczej grzał miejsce na półce (tuż obok Karanaka i Skulltakera hehehe). 

Nowe frakcje do AoSa mają to do siebie, że dostają w pakiecie i dedykowane, dającym im rózne buffy tereny oraz Endless Spelle. 
Nie inaczej jest ze Slaaneshem - GW pokazało zestaw trzech Endless Spelli dla tej frakcji i od razu widac, że idziemy dalej utartym szlakiem: jeden spell czysto ofensywny na DMG (te kolce), jeden debuffujący przeciwnika i zadający mu jakieś, mniejsze obrażenie (Twarz demonetki z biczami) i jeden strike buffujący (lustro w łapie Keepera). 
Estetyka czarów jaka jest każdy widzi - mogą się podobać lub nie, z ich użytecznością trzeba oczywiście poczekać do oficjalnych przecieków i zasad - jak do tej pory z frakcyjnymi Endlessami bywa mocno różnie (hit or miss w stylu komety ScE i zaklęć Nighthauntów...). Nie ma za to terenu - nie wiem czy to celowe i gdzieś się tam jeszcze czai jako bonus, czy GW ze względu na charakter tej armii zrezygnowało z tego elementu. [edit] - teren jest pokazany na filmie promocyjnym - zdjęcia/screeny ziemniakiem czyniony poniżej. Zobaczymy - oby niedługo.



I to w zasadzie wszystko co tyczy się Slaanesha (no oprócz może jeszcze informacji, ze zachowany zostanie w nowym Battletomie podział na trzy zasadnicze podfrakcje: Invaders, Godseekers, Pretenders (będące zapewne slaaneshowym odpowiednikiem Sky-Portów, Slaughterhostów, Świątyń i Chamberów).

PS. Nie pokazali żadnych wyraźnych zdjęć ale teren jednak daje się dostrzec na filmie promocyjnym - wygląda równie zacnie.  



Podsumowując Slaanesha - zapowiada się kolejna świetna pod kątem nowych modeli premiera długo oczekiwanego, ostatniego boga chaosu (szczur może co najwyżej pretendować ;) ).
Nowe modele zacne, oby zasady nadążyły ale o to raczej bym się nie martwił - Slaanesh i teraz radzi sobie na turniejach całkiem dobrze.

Kolejną ważną zapowiedzią jest info o odświeżeniu jednego ze starych Battletome. Hehehe, tutaj zaskoczenie jednak. Zamiast wyczekiwanych, nowych Serpahonów czy w ogóle nowej książki do Slaves to Darkness dostaniemy ... Fyreslayerów!


Pioter trzymiej mnie bo mam zawał. Frakcja z pięcioma wzorami modeli dostanie nową książkę! Hurrra - po tym jak przestała istnieć po wydaniu GH18 może wróci w jakimś stopniu na turniejowe stoły ale jak dla mnie - niewiele sie zmieni - to dalej frakcja z dwoma rodzajami jednostek - duże jaszczurki i małe, gołe krasnoludy.
Wiem, że - nomen omen - kogoś mogą jarać bardziej ale naprawdę - bez większej różnorodności, armia pozostanie tam gdzie jest - czyli w niszy.
Oczywiście - jak przy wcześniej odświeżanych Battletome`ach - krasie dostaną Endless Spelle nie będące Endless Spellami tylko efektami działania Runefatherów/Runesonów i oczywiście - dostanie tez teren - kuźnię (który IMO jest świetny!)


Efekt WOW osiągnięty (ale to pewnie przez to, że wywołuje mocne skojarzenia ze starymi, pancernymi krasiami z battla. Co może dawać teren? Wszystko (i nic :) ) - kuźnia kojarzy się mimo wszystko z defensywą, zbroją itp. ale może tylko mi.
Bonus - GW pokazało jeden Endless Spell nie będący Endless Spellem:


...Który poza tym, że jest moim zdaniem... no niezbyt urodziwy (albo tak pomalowany i obfotografowany) wyczerpuje (znów moim zdaniem) temat plotek o tym, że Fyreslayerzy dostaną ognistego golema (jako jednostkę). Chcecie ogniste golemy - macie - wyczarujcie sobie.
Będzie DMG, będzie pewnie nawet D6 mortali i jeszcze więcej mortali i zasada działania podobna być może do modlitw nie będących endless spellami khorna (bez opcji unbindu ale za to giną na koniec rundy przy złym rzucie).

Co więcej o Fyre? Dostaną to co wszyscy - czyli swój odpowiednik Sky-Portów, Chamberów, dostaną odświeżone scrolle i odświeżone bataliony (nie liczcie na wiele - wiecie już - jeśli czytaliście moje opisy ostatnio wydanego Khorna, że bataliony zostają bardzo uproszczone w odświeżanych książkach).
Czy to wystarczy? Dla tych co grają pewnie tak, mnie nie przekona do tej armii nic (no chyba, ze rzeczywiście nagle objawią się oniste golemy, ogniste zywiołaki itp.. ale nawet wtedy - trzon tej armii to 90 vulkitów... ;)
PS. Z endlessami dla tej frakcji może być podobnie jak z tymi do Khorna - można ale po co skoro kolejna 30 vulkitów zrobi "to" lepiej ;)

Dobra, to były dwie największe zapowiedzi frakcyjne do Age of Sigmar jakie GW pokazało na Adepticonie.
Tym samym w tym roku mamy już:
  • DEATH: odświeżenie FEC
  • DESTRUCTION: nowy BT: Gloomspite Gitz
  • CHAOS: odświeżenie Skaven, Blades of Khorne, zapowiedź Slaanesha
  • ORDER: odświeżenie Fyreslayers
Idzie chyba całkiem dobrze a to jeszcze nie koniec.

Chwila przerwy w dużych informacjach - Kharadroni dostają nowe modele! Ale spokojnie, poskromcie emocje - to nowa warbanda do Nightvaulta (przyznać się - kto w to gra i jak wielu ma przeciwników?). Tych którzy czekają na re-work w zasadzie niegrywalnego Battletome (ok, ok, jedno złożenie dalej grywalne) jeszcze chyba poczekają - patrząc po tym co GW pokazało.

No ale tak czy inaczej - nowe modele to zawsze nowe modele! Więcej szarego plastiku na półkę :)

Badumm tssss - kto lubi Steam-Punkowe krasie ten teraz zaciesza. Mnie też się podobają - super, że będzie jakaś opcja na drugiego chemika (do tej pory tylko jeden wzór a zawsze brało się ich dwóch-trzech do armii). 
Pozostałe modele - jak zawsze do KO - świetne i chce się mieć. Szkoda tylko, że dopóki nie będzie nowego podręcznika racz=ej nie ma co liczyć na szturm graczy na tą frakcję. 

Ok., przerwa w dużych njusach była to wracamy - Forbidden Power to jednak nie kolejny Chamber (tak, wiem, GW demontowało to od razu po GAMA). 
Co więcej - TO RÓWNIEŻ NIE NOWI TOMB KINGS! (tak, wiem, świat się pomylił....). 



Okazuje się, że to więcej Endlessów! Tak jest! Więcej Endlessów to jest to, czego nam potrzeba! :) (no i oczywiście posunięcia (hehehe, slaanesh, hehehe) fluffu znów do przodu bo to rozwinięcie Soul Wars. PS - a wiecie, że w opisie pojawia się TECLIS? Nie? To już wiecie :) ). 
Co dostaniemy? Ano modele i zasady Endlessów i artefaktów (?) - no w skrócie - Soul Wars/Malign Sorcery v2.0. 



Endlessy związane są z Shyish - i widać to po ich stylistyce - czy są ładne? Jedna tak, inne nie. Jak użyteczne będą? Znów wróżenie z fusów ale pamiętacie pierwszy zestaw? Ile Endlessów z niego widuje się na stole? Trzy modele (Cogsy, GEMINIGY FTW, Shackle), tutaj może być podobnie - kupujesz cały zestaw, korzystasz z jednego-dwóch. 
BTW - w opisie jest wzmianka że ich wykorzystanie wiąże się z tym, że trzeba będzie zapłacić "cenę" (hehehe i nie chodzi tu raczej o $$$$) - ciekawe czy zmieni się nieco mechanika i czy oprócz/zamiast rzutu na te Endlessy z Shyish nie trzeba będzie zadawać swoim modelom mortali (byłby fajny klimat).
Aaaaa, jeden element nie wygląda jak zaklęcie a raczej jak teren - ciekawe czy dostaniemy tereny z których będą mogły korzystać wszystkie frakcje:

Nie zdziwię się jak wyjdzie przy okazji Generals Handbook 2019 czyli w okolicy początku wakacji (ale znów Warcry zapowiedziany jest również mniej więcej na ten okres - będzie ciasno). 

W temacie Warcry - Jest trochę nowych, dobrych wiadomości. Najlepsza to oczywiście taka, że nie tylko Chaos będzie w to grał. Przy okazji premiery zapowiedziano już kilka innych frakcji ze wszystkich sojuszy:

 Widzę Moonclany, IJ, Bonesplitters, ScE (a jakże), Soulblight, Idonethów i DoKi...
To super (ciekawe czy to wiąże się z nowymi modelami czy jednak będzie można wykorzystać te już istniejące - raczej ta druga opcja). 

Tak czy siak przy okazji poznaliśmy więcej szczegółów dotyczących jednej z nowej frakcji chaosu (Iron Golem) a przede wszystkim mamy lepsze zdjęcia modeli. Są... jak zawsze - chce je! :D



Zastanawiam się tylko oczywiście jak bardzo będą pasowały do stylu armii chaosu którymi gram. 
Wyglądają jak świetne uzupełnienie do Slavesów i Khorna jako Wojownicy/Czempioni/Reaversi-Maruderzy (byle bez tarcz).

Aaa, zwierzątek też będzie więcej i już nie tylko Order będzie mógł z nich korzystać. Po Aetherpieskach, Aethergołebiach, Aether-smokach i jaszczurkach czas wreszcie na pomioty czarnobyla czyli istoty chaosu. 
Nie pomyliłem się zbytnio - BEDĄ NOWE FURIE (na szczęście bo na stare nie da się patrzeć):


Patrz Booxi - prawie jak kokatrice... ;)
Ufffff, to zdaje się... tyle.
Naprawdę - sroga porcja nowości które brzmią ekscytująco.
Popatrzcie ile battletomów już wyszło, ile jest zapowiadanych, ie dodatków, ile zmian (na horyzoncie już przecież GH19!) a są jeszcze plotki cały czas o nowych Seraphonach, łączonym Battletome StD i Everchosen, o nowych Ograch...

to naprawdę dobry rok dla AoS pod względem ilości nowych ksiązek i modeli - co do mechaniki to.... poczekajmy do GH19.

A póki co dzięki, że dobrnęliście aż tutaj!
Do następnego!
W.

Warhammer Age of Sigmar | Age of Szpil - Road to ETC I


Cześć,

Dzisiaj “nie taki krótki” opis występu nowego Khorna na Age of Szpil road to ETC
Na turniej dotarła mocna ekipa z Krakowa (Well w sile trzech + Paweł), na miejscu okazało się, że będzie nas nieparzyście (i ostatecznie było chyba 15?) graczy. 
Z armii jakie się pojawiły - całkiem fajny przegląd. Kharadroni, Ironjawz, Sylvaneth, Khorne, Idoneth, Death w kilku odsłonach (bez Nagasha!), ScE w znacznej przewadze nad resztą, Tzeentch, Nurgle, Beastclaw Riders - naprawdę sporo różności - SUPER! 

Zdjęcie podsumowujące dla mnie ten turniej - Vorgaroth vs 3 Bloodthirstery :)

Sam turniej "prawie jak w domu" bo tak się w Szybkim Szpilu czujemy więc nie ma co tracić czasu - przechodzę do sedna..

Scenariusze:

  • Relocation Orb
  • Three Places of Power 
  •  Blood and Glory

Moja rozpiska:

Exalted Greater Daemon of Khorne | Generał, Halo of Blood
Wrath of Khorne Bloodthirster
Bloodthirster of Insensate Rage | Ghyrstrike
                              
Tyrants of Blood - battalion
                                                              
Slaughterpriest | Killing Frenzy
5 Wrathmongers
5 Wrathmongers
                              
10 Bloodreavers battleline
10 Bloodreavers battleline
10 Bloodreavers battleline
10 Bloodreavers battleline
                              
Skull Altar          
1980

Pomysł najprostszy z możliwych – 3 duże demony mają zabijać wszystko na tyle szybko i sprawnie, żeby Bloodrevaerzy mogli w spokoju kampić na znacznikach.
Wrathmongerzy mają pomgać i Thirsterom i Reaversom w zabijaniu (+1 atak, również strzelecki z Wrathmongerów w 8”).  Do tego Slaughterpriest z killing frenzy (+1 to hit dla wybranej jednostki Khorna) stojący obok ołtarza (re-roll modlitw).
Artefakty też nie zaskakują – Halo of Blood jest artefaktem który wymusza wzięty przeze mnie Slaughterhost – Bloodlords. Na szczęście jest artefaktem który i tak by się w armii znalazł i pozwala zaatakować jego posiadaczowi na początku fazy CC, zanim jakiekolwiek inne jednostki zostaną aktywowane. Czyli mój generał, Exalted Greater Daemon zawsze atakuje jako pierwszy (chyba, że przeciwnik również ma jednostkę która atakuje jako pierwsza, wówczas o kolejności ataku decyduje to którego gracza aktualnie grana jest tura).
Drugi artefakt to stary dobry Ghyrstrike. Niby stracił sens na Insensate Rage`u bo teraz AOE mortale odpalają się już tylko na niemodyfikowanym rzucie równym „6” to wound ale z drugiej strony chciałem maksymalnie zwiększyć szanse na te szóstki a najlepszym sposobem na to jest zwiększenie szansy na udane hity. Z Ghystrike trafiam na 3+, z pomocą Slaughterpriesta trafiam na 2+ dzięki czemu kończę z Blodkiem bijącym 5 (6 jeśli w poblizu Wrathmongerów) ataków 2+rr1/2+/-2/D6DMG i każda 6 to wound zadaje 4 mortale wszystkim jednostkom przeciwnika w 8”.
Slaughterhost który wybrałem pozwala mi przerzucać 1 to wound kiedy atakuję bohaterów przeciwnika.
Dodatkowo batalion – Tyrants of Blood – w którego skład wchodzą wszystkie trzy Bloodthirstery pozwala mi po aktywowaniu w walce pierwszego zaatakować wszystkimi pozostałymi poza kolejnością aktywacji.
Oczywiście tworzy to świetne CCCombo z artefaktem Halo of Blood na generale. W skrócie – On zawsze atakuje pierwszy zatem pozostałe Bloodthirstery również zawsze atakują pierwsze.

Scenariusz 1
Relocation Orb – najdziwniejszy ze wszystkich scenariuszy AoS. Kompletnie losowy ruch scenariusza sprawia, że pozornie wygrana bitwa zamienia się w farsę kiedy znacznik postanawia uciec o 24+” w stronę armii przeciwnika i tam już zostać na stałe. Cóż – „dobry generał by to przewidział” i takie tam. Ogólnie scenariusz grany na turniejach w Polsce bardzo rzadko – właśnie z powodu tej kompletnej losowości.
Bitwa pierwsza to „challenge” vs Khorne Marka który specjalnie na ta okazję przytargał ze sobą kilka kilogramów żywicy z której odlany jest Vorgaroth the Scarred i jego Chaos Dragon.
Trzeba od razu uczciwie przyznać, że po pierwsze – smok na żywo robi OGROMNE wrażenie i przytłacza każdy inny model na stole (nawet jeśli jest to Anggrath również z Forge Worlda). Po drugie zaś – armia oparta na smoku jest fluffowa, świetna i w ogóle ale ma spory problem który najkrócej mówiąc można zdefiniować tak, że smok zabiera 1200 punktów i niewiele zostaje na resztę armii.



W największym skrócie – Marek skończył rozstawienie pierwszy, pozwolił mi zacząć, wiedząc, że nie mam szans na szarże w pierwszej turze. W związku z tym przesunąłem całość armii ku środkowi stołu aby przejąc znacznik na środku jak największą ilością modeli (i Bloodkiem z Ghystrike który dodaje sporo do tej liczby – liczy się za 20 modeli w tym scenariuszu). Popełniłem tutaj jednak mały błąd – przesunąłem go o 0,5” za blisko screenu w związku z tym smok z jego 3” atakiem mógł do niego sięgnąć. Taki był plan bo smok przesunął się w zasięg szarży (6-7”) obok niego śmiało pomykał Mighty Lord of Khorne (dający teraz re-roll szarż unitom w 16”). Do tego smok się zbuffował (rr hitów z Warshrine (zdaje się, że nie udało mi się unbindować Daemonic Power z Sorcerer Lorda więc tego nie miał). Reszta armii ostrożnie do przodu – aby tylko dalej wspierać smoka.
Plan się posypał kiedy smok postanowił nie dojechać do mnie w tej szarży na 6-7” z przerzutem dzięki czemu w pierwszej rundzie bitwy w której na stole były trzy blodki i smok chaosu jedyną walką jaka się zadziała było starcie dwóch dziesiątek reaversów – mordercy zdjęli sobie chyba po jednym modelu. 

Runda druga i znacznik ucieka bardziej w moją stronę. Co ważniejsze wygrana INI, nie oddaję bo może i znacznik wtedy dla mnie warty 3 punkty ale raczej nie będę miał go czym zająć jak we mnie wpadnie smok. Przesuwam co mogę w stronę znacznika, resztę w kierunku smoka – musi zejść bo będzie źle, nawet osłabiony dalej bije piekielnie mocno z topora (3+/3+/-2/2 DMG).
Problem jaki miałem to to, że na środku było już bardzo ciasno a nie udalo mi się pozbyć blokującej mnie najbardziej dziesiątki reaversów. Mocno ograniczone możliwości ruchu skończyły się tym, że na smoka zaszarżował Exalted i Insensate Rage, Warth nie dał już rady (szarża na 10+”) (BTW. Wcześniej strzelając dwa razy z Flaila nie zadał niestety żadnej rany… a mógł wbić 12 :/).
Exalted kompletnie zawiódł – wbił (po save smoka) 3 rany. Na szczęście trochę lepiej poszło Inesnate Rage – 2x6 na woundach = 8 mortali. Niestety efekt nie był porażający – Marek dobrze savewował i ignorował rany (Warshrine znów), ogólnie w smoka weszło zdaje się 22 ran, kilka w Mighty Lord of Khorne i Shrine. Później było już niestety tylko gorzej. Smok się odpalił – nawet z 22 wbitymi ranami zjadł oba szarżujące na niego Bloodthirstery i w zasadzie byłoby po grze gdyby nie scenariusz.
W swojej turze Smoczydło podleciało do screena z reaversów i stojącego przy nich WoKThirstera, reszta poleciała na znacznik. Smok oczywiście zjadł znów co tylko mógł, wyparował Thirstera, screen, gdzieś po drodze zgubiłem też 5 wrathmongerów – pewnie pod jego lewą łapą.  Pozostałe walki bez większej historii.
Na ten moment na stole miałem Slaughterpriesta, 30 Reaversów, 5 Wrathmongerów xD...

...Po czym rzuciliśmy na znacznik który znów postanowił oddalić się od smoka i wszedł jeszcze głębiej w moje terytorium.
Żeby było śmieszniej – przegrałem INI. Smok zjadał dalej co tylko mógł  (Slaughterpriesta akurat zastrzelił. One Shoot in da fejs) a ja po prostu robiłem kolejne kreski screena żeby go zatrzymać (bo udało mi się w pozostałych combatach po tej rundzie ubić Shrine i Mighty Lorda).
W czwartej rundzie przywołałem sobie jeszcze jednego Wrath of Khorne Thirstera tylko po to, żeby trzymał znacznik. Ostatecznie smok nie dopchał się do znacznika a w ostatniej, finałowej potyczce udało mi się ściągnąć go do zaledwie dwóch ran (z 30! W dodatku miałem go w garści, wystarczyło rzucić na D3 które miałem te niezbędne 5-6…. Rzuciłem za mało. J ). W odpowiedzi Smok stratował czwartego i ostatniego Thirstera.
Ostatecznie smok sam jeden (bo jak podliczyliśmy tylko smok zabijał w tej bitwie) wbił mi Table`a ALE dzięki znacznikowi który całą grę uparcie przed nim uciekał okazało się, że Scenariusz dla mnie, czyli do przodu. 

- Smok jest absolutnie straszny jeśli się go zbuffuje. Dzięki KW Mortal działają na niego wszystkie triki Warshrine (rr hit, ward save), do tego Sorc z rr 1 to hit, to wound, to save, do tego Priest z +1 to save i robi się nagle save 2+ rr1/6++ na 30 ranach.
- Smok ma tak dużą podstawkę, że nie łapie się na buffy od Bloodsecratora i Warthmongerów – zwyczajnie nawet kiedy stoją base to base – podstawka smoka ma więcej niż 8” :D
- Wyszło dziwnie bo Smok, przez mój błąd powinien już w pierwszej turze móc zabić Inensate Rage`a (który wbił mu najwięcej DMG), z kolei Warth strzelający do niego mógł i powinien jednak jakieś DMG też mu wbić. Ostatecznie jednak Bestia okazała się zbyt wyporna dla mnie
- Klimat! Jeden model ściągnął mi ze stołu 2000 punktów!
- Scenariusz! W każdym innym przegrywam (a i ten wygrałem trochę jak Polska z Łotwą - bardziej czuję baty niż zwycięstwo).


Scenariusz 2
Three Places of Power. Kolejny oryginał z najstarszej serii scenariuszy. Trzy znaczniki na stole które kontrolować mogą tylko bohaterowie.
Scenariusz dla mnie wydaje się wymarzony – moi bohaterowie nie dość, że mają po 14-20 ran to jeszcze są szybcy, latają i biją mocno a do tego z bonusami vs bohaterowie przeciwnika (bo Slaughterhost).
Walczę z Pawłem na Legion of Blood. Trochę klasyki czyli VloZD z Eteralem, 60 Grimghasów, Necros, trochę chainraspów i bonus czyli Lady Olynder + Guardian of Souls.
Mam mniej dropów – wbijam się thirsterami na znaczniki, staram się osłonić i zawęzić możliwość dostawienia się do nich przeciwnika Bloodreaversami ale niestety – są za wolni (czyli zamiast screena mam trochę osłoniete boki thirsterów – no słabo, nie powiem). Wrathmongerom udaje się dobić za blodki więc wiem, że +1 atak zapewniony.
Paweł na pełnej wbija we mnie co się da. Odpowiednio – Insensate dostaje na twarz 30 Grimów z Vanhelem (nie udało mi się unbindować nawet z +2 wratha :/ ), Exalted VloZD i 20 (chyba) Chainraspów, Wrath kolejna 30 xD Grimów.


Odpalam się pierwszy Exalted ale coś się zacina no i eteral działa. Exalted nie zabija smoka, wbija mu jakieś 9 (chyba ran) ale to zdecydowanie za mało. Następna aktywacja – Insensate Rage. Ten bije po Grimach, odpala się na mortale – wbija 4 w smoka – zostaje na jednej! Grimów nawet nie liczę bo wiem, że wstaną. Zabiłem ich trochę ale horda 30 z odpornością na renda i 6++ boli.
Ostatni bije wrath ale to kompletny niewypał – kilka dosłownie Grimów spada. Paweł odpala Grimów vs Insensate – z Guardianem za plecami biją 4+/2+/-1/1 i jakieś ok. 40 ataków (2” zasiegu…) wbijają mu 9 ran z pierwszej aktywacji ale wtedy widzę, że po pile-inie weszli w 3” od Wrathmongerów za Blodkami. Pile-inuje iloma się da do smoka – dwóch atakuje i wbija mu tą jedną (ostatnią) ranę. Ok., myślę – pograne.
Grimi vs Wrath też dają radę – spada kolejne kilka ran. Na koniec druga aktywacja Grimów vs Inesnate – oczywiście go zdejmują.
Dobijam jeszcze Reaversami gdzie mogę coś tam ubijam. Kilka grimów spada jeszcze z Battleshocków ale to wszystko nieważne – Żaden duszek nie scoruje.
INI 2 przegrywam, z magii i strzelania tracę kolejnego Blodka ale dalej jest korek i nic nie wchodzi na znacznik. Ja dobijam chainraspy walczące z Exalted i zwalniam go z combatu przed swoją turą co jest kluczowe (i to, że wrathmongerzy z Reaverami trzymają w combacie dalej oba unity grimow.
W swojej turze trochę się tasuje, uciekam, robię screeny, żeby utrudnić podejście pod Exalted. Przywołuję Blood Throne (wytrzymały bohater), kasuję ze strzelania Guardian of Souls i … jest po grze. 

Necromanta jest za daleko i po drodze ma Exalted (duża podstawka sporo pomaga w takich sytuacjach ;) ), zostaje Olynder która nadal nie ma jak podejść na znacznik bo biją się na nim grimi, reaverzy i bloodreaverzy. Ja nadal scoruję znacznik Exalted którego nie bardzo ma co ubić (bo screeny). Liczymy, patrzymy na szybko co się może zdarzyć ale wychodzi nam, że niewiele. Scenariusz dla mnie, punkty rozdzielone i przede wszystkim – trochę dłuższa przerwa (granie w zasadzie bez przerwy przez prawie 5  godzin męczy :) ).
- Eteryczność vs takie duże bestie jak Thirstery robi jednak ogromną robotę (mało ataków ale za to mocnych, na duszki tymczasem lepiej dużo ataków mieć). Ledwo ubiłem smoka (z drugiej strony – to jednak rzadki widok żeby 3++ z 14 ranami spadało w pierwszej rundzie CC) a o grimghastach nawet nie wspominam.
- Pile-in. To diablo istotne jak i gdzie się dostawiać –tutaj niby nic się nie stało – dzięki pile-inowi grimów którzy wciągnęli tym Wrathmongerów w combat mogłem pile-inować nimi do smoka i go ubić zanim cokolwiek zrobił – pytanie jak wiele mógł wbić ran Exalted – bo że zginąłby w następnej CC fazie to było już pewne.

Scenarusz 3.
Blood and Glory. Też już klasyka. Cztery znaczniki ale żeby wygrać trzeba kontrolować więcej niż przeciwnik. A najlepiej wszystkie cztery w okolicach 3 rundy (jaaaaasne, potrzymaj mi piwo).

Najdziwniejsza bitwa turnieju . Szczerze mówiąc do teraz nie wiem co się wydarzyło (to znaczy wiem xD ale kompletnie tego nie rozumiem).
Scenariusz dla mnie średni ale za to przeciwnik z ciężą dla mnie armią. Hurricanum, 4 balisty, Lord na drakocie, dwóch dracothianów, knight-venator (stworzony do polowania na takie bestie jak te Thirstery). No ogólnie gunline na który musiałem szarżować żeby coś zrobić (a przynajmniej tak mi się wydawało).
Pierwsza runda to przesuwanie screena jak najdalej od moich Bloodthirsterów. Cel był prosty – jak najbardziej odepchnąć balisty przeciwnika (które wraz z 2x5, 1x10 liberatorów były oczywiście w Azyrze). Bieg nawet, nawet poszedł, chłopaki wyrwały do przodu a Blodki zostały z tyłu.
Przeciwnik zdesantował balisty – wszystkie w jednym rogu stołu, tuż obok stojącego na samym kraju stołu Hurricanum (i za jebitną skałą przysłaniającą połowę pola widzenia). Venator z pomocą balist zdjął Insensate Rage.
R2 i dylematy – mogłem zaszarżować Exalted na blob liberatorów, balist i hurricanum ale na pewno nie zabiłbym wszystkiego a zapewne stracił go w odpowiedzi. Dlatego zaryzykowałem – podszedłem tylko reaversami i jednymi wrathmongerami na odległość szarż, Exalted wycofałem prawie na środek stołu (musiałem pamiętać o tym, że w Azyrze siedzi cały czas 20 liberatorów którzy tylko czekali żebym odszedł od swoich znaczników). Na drugiej flance pchałem do przodu kolejną dychę Reaversów, wrathmongerów i WoTThirstera.
Szarże wypaliły, dobiegłem do balist i liberatorów co dla mnie było kluczowe – mogły teraz strzelać tylko do CC a akurat reaversów mogłem tracić. Nabiłem kilka ran, dostałem kilka w odpowiedzi ale ogólnie bez zaskoczeń – nic się nie wydarzyło.


Przeciwnik w swojej fazie odważniej ruszył na drugiej flance – dracothy razem lordem podjechały pod wrathmongerów i reaversów na drugiej flance, z combatu wyszły zgodnie z planem dwie balisty, za plecami walczycych z katapultami plew spadli liberatorzy (zmniejszając tym samym zagrożenie desantem na moje plecy  a przy okazji postępując zgodnie z planem – gdyby zaszarżowali na 10 reaversów na znaczniku wpadłbym w nich Exalted z 6” pile in i wyzerował ich i tak) dracothy coś tam postrzelały ale tez bez szału po czym wjechały w to co miały przed sobą.
I w tym momencie nastąpił punkt zwrotny w grze. Mój przeciwnik zapomniał strzelić katapultami.
Na pytanie czy możemy wrócić odpowiedziałem, że niestety ale nie. Zrobiło się najpierw zamieszanie a potem klimat siadł do tego stopnia, że przeciwnik chciał się poddać.
Coś tam jeszcze powalczyliśmy ale Dracothy okrutnie skrewiły – dosłownie parę ran wbiły, trochę lepiej zawalczył Lord ale na stole dalej stał jeden Wrathmonger z którym walczyli. Przy blobie bez zmian – balisty które nie uciekły i nie strzeliły walczyły dalej z moimi plewami powoli ich wycinając ale dalej były zblokowane w CC. 

Kolejna runda okazała się już ostatnią. Uciekłem z walki z Dracothami moją 10 reaversów – wprost na niestrzeżony znacznik przeciwnika, Wrath of Khorne dzięki wrathmongerowi wbił 2D3 mortali Lordowi na Drakocie zabijając go, zdjął jeszcze jednego dracotha (okrutnie słabe rzuty na DMG po mojej stronie) i…. przeciwnik się poddał.
Wynik na stole był taki, że kontrolowałem 3 znaczniki ale w zasadzie nic nie zabiłem (Lord, 2xDracothy i chyba wybór liberatorów). Gra moim zdaniem była spokojnie do ugrania przez ScE ale nieporozumienie z drugiej fazy strzelania mocno zaważyło na decyzjach.
Scenariusz dla mnie – 3 bitwy do przodu.

- Khorne na gunline – jak mogło się to skończyć? To jeden z tych najgorszych paringów. Balisty mogą spaść wszędzie już wtedy, gdy będą wiedzieć gdzie znajdą się moje Thirstery. Nie mam jak się przed nimi zasłonić. Przeciwnik popełnił błąd grając „po krasnoludzku” i bunkrując się całością praktycznie armii w jednym rogu. Ja po prostu przeszedłem na druga flankę na której stały trzy modele.
- Fair Play – ilu grających, tyle zapewne opinii o tym, czy powinno się w ramach fair play i „grania o złote gacie” cofać akcje ale to zawsze problematyczne i stawiające obu graczy w dość niezręcznej sytuacji.

Ostatecznie zająłem 2 miejsce na (chyba) 15 grających. Wyprzedził mnie (znów chyba) małymi punktami  AGENDAMI Adam z – a jakże – Sylvanethami.
Tak czy inaczej grało się bardzo przyjemnie tym nowym, „okrutnie znerfionym” Khornem. Latanie po stole trzeba dużymi monsterami jest całkiem fajne chociaż tak naprawdę w żadnej z bitew nie pokazały pełni możliwości:

  • w pierwszej rundzie biły się tylko ze smokiem – nie zabiły go a on zjadł je i nawet nie poczuł niestrawności
  • w drugiej biły się z eterycznymi duszkami które z zasady połowią DMG swoim sv
  • w trzeciej w zasadzie nie doszły do walki


Nie użyłem ani raz abilitki Exalted która pozwoliłaby mi się pile-inować na 6”, tylko raz użyłem aktywacji przed innymi jednostkami w turze przeciwnika i w zasadzie tylko trzy razy przez wszystkie bitwy skorzystałem z abilitki Tyrants of Blood.
Rozpiska ma swoje bardzo mocne ale i słabsze strony, na pewno będą ją jeszcze modyfikował ale chyba na chwilę zostanę przy Khornie – właśnie przez sporą radość z gry jaką daje.

Na koniec jeszcze kilka słabych fotek
 

































Dzięki i do następnego!
W.