Menu

Warhammer Age of Sigmar | Age of Szpil - Road to ETC I


Cześć,

Dzisiaj “nie taki krótki” opis występu nowego Khorna na Age of Szpil road to ETC
Na turniej dotarła mocna ekipa z Krakowa (Well w sile trzech + Paweł), na miejscu okazało się, że będzie nas nieparzyście (i ostatecznie było chyba 15?) graczy. 
Z armii jakie się pojawiły - całkiem fajny przegląd. Kharadroni, Ironjawz, Sylvaneth, Khorne, Idoneth, Death w kilku odsłonach (bez Nagasha!), ScE w znacznej przewadze nad resztą, Tzeentch, Nurgle, Beastclaw Riders - naprawdę sporo różności - SUPER! 

Zdjęcie podsumowujące dla mnie ten turniej - Vorgaroth vs 3 Bloodthirstery :)

Sam turniej "prawie jak w domu" bo tak się w Szybkim Szpilu czujemy więc nie ma co tracić czasu - przechodzę do sedna..

Scenariusze:

  • Relocation Orb
  • Three Places of Power 
  •  Blood and Glory

Moja rozpiska:

Exalted Greater Daemon of Khorne | Generał, Halo of Blood
Wrath of Khorne Bloodthirster
Bloodthirster of Insensate Rage | Ghyrstrike
                              
Tyrants of Blood - battalion
                                                              
Slaughterpriest | Killing Frenzy
5 Wrathmongers
5 Wrathmongers
                              
10 Bloodreavers battleline
10 Bloodreavers battleline
10 Bloodreavers battleline
10 Bloodreavers battleline
                              
Skull Altar          
1980

Pomysł najprostszy z możliwych – 3 duże demony mają zabijać wszystko na tyle szybko i sprawnie, żeby Bloodrevaerzy mogli w spokoju kampić na znacznikach.
Wrathmongerzy mają pomgać i Thirsterom i Reaversom w zabijaniu (+1 atak, również strzelecki z Wrathmongerów w 8”).  Do tego Slaughterpriest z killing frenzy (+1 to hit dla wybranej jednostki Khorna) stojący obok ołtarza (re-roll modlitw).
Artefakty też nie zaskakują – Halo of Blood jest artefaktem który wymusza wzięty przeze mnie Slaughterhost – Bloodlords. Na szczęście jest artefaktem który i tak by się w armii znalazł i pozwala zaatakować jego posiadaczowi na początku fazy CC, zanim jakiekolwiek inne jednostki zostaną aktywowane. Czyli mój generał, Exalted Greater Daemon zawsze atakuje jako pierwszy (chyba, że przeciwnik również ma jednostkę która atakuje jako pierwsza, wówczas o kolejności ataku decyduje to którego gracza aktualnie grana jest tura).
Drugi artefakt to stary dobry Ghyrstrike. Niby stracił sens na Insensate Rage`u bo teraz AOE mortale odpalają się już tylko na niemodyfikowanym rzucie równym „6” to wound ale z drugiej strony chciałem maksymalnie zwiększyć szanse na te szóstki a najlepszym sposobem na to jest zwiększenie szansy na udane hity. Z Ghystrike trafiam na 3+, z pomocą Slaughterpriesta trafiam na 2+ dzięki czemu kończę z Blodkiem bijącym 5 (6 jeśli w poblizu Wrathmongerów) ataków 2+rr1/2+/-2/D6DMG i każda 6 to wound zadaje 4 mortale wszystkim jednostkom przeciwnika w 8”.
Slaughterhost który wybrałem pozwala mi przerzucać 1 to wound kiedy atakuję bohaterów przeciwnika.
Dodatkowo batalion – Tyrants of Blood – w którego skład wchodzą wszystkie trzy Bloodthirstery pozwala mi po aktywowaniu w walce pierwszego zaatakować wszystkimi pozostałymi poza kolejnością aktywacji.
Oczywiście tworzy to świetne CCCombo z artefaktem Halo of Blood na generale. W skrócie – On zawsze atakuje pierwszy zatem pozostałe Bloodthirstery również zawsze atakują pierwsze.

Scenariusz 1
Relocation Orb – najdziwniejszy ze wszystkich scenariuszy AoS. Kompletnie losowy ruch scenariusza sprawia, że pozornie wygrana bitwa zamienia się w farsę kiedy znacznik postanawia uciec o 24+” w stronę armii przeciwnika i tam już zostać na stałe. Cóż – „dobry generał by to przewidział” i takie tam. Ogólnie scenariusz grany na turniejach w Polsce bardzo rzadko – właśnie z powodu tej kompletnej losowości.
Bitwa pierwsza to „challenge” vs Khorne Marka który specjalnie na ta okazję przytargał ze sobą kilka kilogramów żywicy z której odlany jest Vorgaroth the Scarred i jego Chaos Dragon.
Trzeba od razu uczciwie przyznać, że po pierwsze – smok na żywo robi OGROMNE wrażenie i przytłacza każdy inny model na stole (nawet jeśli jest to Anggrath również z Forge Worlda). Po drugie zaś – armia oparta na smoku jest fluffowa, świetna i w ogóle ale ma spory problem który najkrócej mówiąc można zdefiniować tak, że smok zabiera 1200 punktów i niewiele zostaje na resztę armii.



W największym skrócie – Marek skończył rozstawienie pierwszy, pozwolił mi zacząć, wiedząc, że nie mam szans na szarże w pierwszej turze. W związku z tym przesunąłem całość armii ku środkowi stołu aby przejąc znacznik na środku jak największą ilością modeli (i Bloodkiem z Ghystrike który dodaje sporo do tej liczby – liczy się za 20 modeli w tym scenariuszu). Popełniłem tutaj jednak mały błąd – przesunąłem go o 0,5” za blisko screenu w związku z tym smok z jego 3” atakiem mógł do niego sięgnąć. Taki był plan bo smok przesunął się w zasięg szarży (6-7”) obok niego śmiało pomykał Mighty Lord of Khorne (dający teraz re-roll szarż unitom w 16”). Do tego smok się zbuffował (rr hitów z Warshrine (zdaje się, że nie udało mi się unbindować Daemonic Power z Sorcerer Lorda więc tego nie miał). Reszta armii ostrożnie do przodu – aby tylko dalej wspierać smoka.
Plan się posypał kiedy smok postanowił nie dojechać do mnie w tej szarży na 6-7” z przerzutem dzięki czemu w pierwszej rundzie bitwy w której na stole były trzy blodki i smok chaosu jedyną walką jaka się zadziała było starcie dwóch dziesiątek reaversów – mordercy zdjęli sobie chyba po jednym modelu. 

Runda druga i znacznik ucieka bardziej w moją stronę. Co ważniejsze wygrana INI, nie oddaję bo może i znacznik wtedy dla mnie warty 3 punkty ale raczej nie będę miał go czym zająć jak we mnie wpadnie smok. Przesuwam co mogę w stronę znacznika, resztę w kierunku smoka – musi zejść bo będzie źle, nawet osłabiony dalej bije piekielnie mocno z topora (3+/3+/-2/2 DMG).
Problem jaki miałem to to, że na środku było już bardzo ciasno a nie udalo mi się pozbyć blokującej mnie najbardziej dziesiątki reaversów. Mocno ograniczone możliwości ruchu skończyły się tym, że na smoka zaszarżował Exalted i Insensate Rage, Warth nie dał już rady (szarża na 10+”) (BTW. Wcześniej strzelając dwa razy z Flaila nie zadał niestety żadnej rany… a mógł wbić 12 :/).
Exalted kompletnie zawiódł – wbił (po save smoka) 3 rany. Na szczęście trochę lepiej poszło Inesnate Rage – 2x6 na woundach = 8 mortali. Niestety efekt nie był porażający – Marek dobrze savewował i ignorował rany (Warshrine znów), ogólnie w smoka weszło zdaje się 22 ran, kilka w Mighty Lord of Khorne i Shrine. Później było już niestety tylko gorzej. Smok się odpalił – nawet z 22 wbitymi ranami zjadł oba szarżujące na niego Bloodthirstery i w zasadzie byłoby po grze gdyby nie scenariusz.
W swojej turze Smoczydło podleciało do screena z reaversów i stojącego przy nich WoKThirstera, reszta poleciała na znacznik. Smok oczywiście zjadł znów co tylko mógł, wyparował Thirstera, screen, gdzieś po drodze zgubiłem też 5 wrathmongerów – pewnie pod jego lewą łapą.  Pozostałe walki bez większej historii.
Na ten moment na stole miałem Slaughterpriesta, 30 Reaversów, 5 Wrathmongerów xD...

...Po czym rzuciliśmy na znacznik który znów postanowił oddalić się od smoka i wszedł jeszcze głębiej w moje terytorium.
Żeby było śmieszniej – przegrałem INI. Smok zjadał dalej co tylko mógł  (Slaughterpriesta akurat zastrzelił. One Shoot in da fejs) a ja po prostu robiłem kolejne kreski screena żeby go zatrzymać (bo udało mi się w pozostałych combatach po tej rundzie ubić Shrine i Mighty Lorda).
W czwartej rundzie przywołałem sobie jeszcze jednego Wrath of Khorne Thirstera tylko po to, żeby trzymał znacznik. Ostatecznie smok nie dopchał się do znacznika a w ostatniej, finałowej potyczce udało mi się ściągnąć go do zaledwie dwóch ran (z 30! W dodatku miałem go w garści, wystarczyło rzucić na D3 które miałem te niezbędne 5-6…. Rzuciłem za mało. J ). W odpowiedzi Smok stratował czwartego i ostatniego Thirstera.
Ostatecznie smok sam jeden (bo jak podliczyliśmy tylko smok zabijał w tej bitwie) wbił mi Table`a ALE dzięki znacznikowi który całą grę uparcie przed nim uciekał okazało się, że Scenariusz dla mnie, czyli do przodu. 

- Smok jest absolutnie straszny jeśli się go zbuffuje. Dzięki KW Mortal działają na niego wszystkie triki Warshrine (rr hit, ward save), do tego Sorc z rr 1 to hit, to wound, to save, do tego Priest z +1 to save i robi się nagle save 2+ rr1/6++ na 30 ranach.
- Smok ma tak dużą podstawkę, że nie łapie się na buffy od Bloodsecratora i Warthmongerów – zwyczajnie nawet kiedy stoją base to base – podstawka smoka ma więcej niż 8” :D
- Wyszło dziwnie bo Smok, przez mój błąd powinien już w pierwszej turze móc zabić Inensate Rage`a (który wbił mu najwięcej DMG), z kolei Warth strzelający do niego mógł i powinien jednak jakieś DMG też mu wbić. Ostatecznie jednak Bestia okazała się zbyt wyporna dla mnie
- Klimat! Jeden model ściągnął mi ze stołu 2000 punktów!
- Scenariusz! W każdym innym przegrywam (a i ten wygrałem trochę jak Polska z Łotwą - bardziej czuję baty niż zwycięstwo).


Scenariusz 2
Three Places of Power. Kolejny oryginał z najstarszej serii scenariuszy. Trzy znaczniki na stole które kontrolować mogą tylko bohaterowie.
Scenariusz dla mnie wydaje się wymarzony – moi bohaterowie nie dość, że mają po 14-20 ran to jeszcze są szybcy, latają i biją mocno a do tego z bonusami vs bohaterowie przeciwnika (bo Slaughterhost).
Walczę z Pawłem na Legion of Blood. Trochę klasyki czyli VloZD z Eteralem, 60 Grimghasów, Necros, trochę chainraspów i bonus czyli Lady Olynder + Guardian of Souls.
Mam mniej dropów – wbijam się thirsterami na znaczniki, staram się osłonić i zawęzić możliwość dostawienia się do nich przeciwnika Bloodreaversami ale niestety – są za wolni (czyli zamiast screena mam trochę osłoniete boki thirsterów – no słabo, nie powiem). Wrathmongerom udaje się dobić za blodki więc wiem, że +1 atak zapewniony.
Paweł na pełnej wbija we mnie co się da. Odpowiednio – Insensate dostaje na twarz 30 Grimów z Vanhelem (nie udało mi się unbindować nawet z +2 wratha :/ ), Exalted VloZD i 20 (chyba) Chainraspów, Wrath kolejna 30 xD Grimów.


Odpalam się pierwszy Exalted ale coś się zacina no i eteral działa. Exalted nie zabija smoka, wbija mu jakieś 9 (chyba ran) ale to zdecydowanie za mało. Następna aktywacja – Insensate Rage. Ten bije po Grimach, odpala się na mortale – wbija 4 w smoka – zostaje na jednej! Grimów nawet nie liczę bo wiem, że wstaną. Zabiłem ich trochę ale horda 30 z odpornością na renda i 6++ boli.
Ostatni bije wrath ale to kompletny niewypał – kilka dosłownie Grimów spada. Paweł odpala Grimów vs Insensate – z Guardianem za plecami biją 4+/2+/-1/1 i jakieś ok. 40 ataków (2” zasiegu…) wbijają mu 9 ran z pierwszej aktywacji ale wtedy widzę, że po pile-inie weszli w 3” od Wrathmongerów za Blodkami. Pile-inuje iloma się da do smoka – dwóch atakuje i wbija mu tą jedną (ostatnią) ranę. Ok., myślę – pograne.
Grimi vs Wrath też dają radę – spada kolejne kilka ran. Na koniec druga aktywacja Grimów vs Inesnate – oczywiście go zdejmują.
Dobijam jeszcze Reaversami gdzie mogę coś tam ubijam. Kilka grimów spada jeszcze z Battleshocków ale to wszystko nieważne – Żaden duszek nie scoruje.
INI 2 przegrywam, z magii i strzelania tracę kolejnego Blodka ale dalej jest korek i nic nie wchodzi na znacznik. Ja dobijam chainraspy walczące z Exalted i zwalniam go z combatu przed swoją turą co jest kluczowe (i to, że wrathmongerzy z Reaverami trzymają w combacie dalej oba unity grimow.
W swojej turze trochę się tasuje, uciekam, robię screeny, żeby utrudnić podejście pod Exalted. Przywołuję Blood Throne (wytrzymały bohater), kasuję ze strzelania Guardian of Souls i … jest po grze. 

Necromanta jest za daleko i po drodze ma Exalted (duża podstawka sporo pomaga w takich sytuacjach ;) ), zostaje Olynder która nadal nie ma jak podejść na znacznik bo biją się na nim grimi, reaverzy i bloodreaverzy. Ja nadal scoruję znacznik Exalted którego nie bardzo ma co ubić (bo screeny). Liczymy, patrzymy na szybko co się może zdarzyć ale wychodzi nam, że niewiele. Scenariusz dla mnie, punkty rozdzielone i przede wszystkim – trochę dłuższa przerwa (granie w zasadzie bez przerwy przez prawie 5  godzin męczy :) ).
- Eteryczność vs takie duże bestie jak Thirstery robi jednak ogromną robotę (mało ataków ale za to mocnych, na duszki tymczasem lepiej dużo ataków mieć). Ledwo ubiłem smoka (z drugiej strony – to jednak rzadki widok żeby 3++ z 14 ranami spadało w pierwszej rundzie CC) a o grimghastach nawet nie wspominam.
- Pile-in. To diablo istotne jak i gdzie się dostawiać –tutaj niby nic się nie stało – dzięki pile-inowi grimów którzy wciągnęli tym Wrathmongerów w combat mogłem pile-inować nimi do smoka i go ubić zanim cokolwiek zrobił – pytanie jak wiele mógł wbić ran Exalted – bo że zginąłby w następnej CC fazie to było już pewne.

Scenarusz 3.
Blood and Glory. Też już klasyka. Cztery znaczniki ale żeby wygrać trzeba kontrolować więcej niż przeciwnik. A najlepiej wszystkie cztery w okolicach 3 rundy (jaaaaasne, potrzymaj mi piwo).

Najdziwniejsza bitwa turnieju . Szczerze mówiąc do teraz nie wiem co się wydarzyło (to znaczy wiem xD ale kompletnie tego nie rozumiem).
Scenariusz dla mnie średni ale za to przeciwnik z ciężą dla mnie armią. Hurricanum, 4 balisty, Lord na drakocie, dwóch dracothianów, knight-venator (stworzony do polowania na takie bestie jak te Thirstery). No ogólnie gunline na który musiałem szarżować żeby coś zrobić (a przynajmniej tak mi się wydawało).
Pierwsza runda to przesuwanie screena jak najdalej od moich Bloodthirsterów. Cel był prosty – jak najbardziej odepchnąć balisty przeciwnika (które wraz z 2x5, 1x10 liberatorów były oczywiście w Azyrze). Bieg nawet, nawet poszedł, chłopaki wyrwały do przodu a Blodki zostały z tyłu.
Przeciwnik zdesantował balisty – wszystkie w jednym rogu stołu, tuż obok stojącego na samym kraju stołu Hurricanum (i za jebitną skałą przysłaniającą połowę pola widzenia). Venator z pomocą balist zdjął Insensate Rage.
R2 i dylematy – mogłem zaszarżować Exalted na blob liberatorów, balist i hurricanum ale na pewno nie zabiłbym wszystkiego a zapewne stracił go w odpowiedzi. Dlatego zaryzykowałem – podszedłem tylko reaversami i jednymi wrathmongerami na odległość szarż, Exalted wycofałem prawie na środek stołu (musiałem pamiętać o tym, że w Azyrze siedzi cały czas 20 liberatorów którzy tylko czekali żebym odszedł od swoich znaczników). Na drugiej flance pchałem do przodu kolejną dychę Reaversów, wrathmongerów i WoTThirstera.
Szarże wypaliły, dobiegłem do balist i liberatorów co dla mnie było kluczowe – mogły teraz strzelać tylko do CC a akurat reaversów mogłem tracić. Nabiłem kilka ran, dostałem kilka w odpowiedzi ale ogólnie bez zaskoczeń – nic się nie wydarzyło.


Przeciwnik w swojej fazie odważniej ruszył na drugiej flance – dracothy razem lordem podjechały pod wrathmongerów i reaversów na drugiej flance, z combatu wyszły zgodnie z planem dwie balisty, za plecami walczycych z katapultami plew spadli liberatorzy (zmniejszając tym samym zagrożenie desantem na moje plecy  a przy okazji postępując zgodnie z planem – gdyby zaszarżowali na 10 reaversów na znaczniku wpadłbym w nich Exalted z 6” pile in i wyzerował ich i tak) dracothy coś tam postrzelały ale tez bez szału po czym wjechały w to co miały przed sobą.
I w tym momencie nastąpił punkt zwrotny w grze. Mój przeciwnik zapomniał strzelić katapultami.
Na pytanie czy możemy wrócić odpowiedziałem, że niestety ale nie. Zrobiło się najpierw zamieszanie a potem klimat siadł do tego stopnia, że przeciwnik chciał się poddać.
Coś tam jeszcze powalczyliśmy ale Dracothy okrutnie skrewiły – dosłownie parę ran wbiły, trochę lepiej zawalczył Lord ale na stole dalej stał jeden Wrathmonger z którym walczyli. Przy blobie bez zmian – balisty które nie uciekły i nie strzeliły walczyły dalej z moimi plewami powoli ich wycinając ale dalej były zblokowane w CC. 

Kolejna runda okazała się już ostatnią. Uciekłem z walki z Dracothami moją 10 reaversów – wprost na niestrzeżony znacznik przeciwnika, Wrath of Khorne dzięki wrathmongerowi wbił 2D3 mortali Lordowi na Drakocie zabijając go, zdjął jeszcze jednego dracotha (okrutnie słabe rzuty na DMG po mojej stronie) i…. przeciwnik się poddał.
Wynik na stole był taki, że kontrolowałem 3 znaczniki ale w zasadzie nic nie zabiłem (Lord, 2xDracothy i chyba wybór liberatorów). Gra moim zdaniem była spokojnie do ugrania przez ScE ale nieporozumienie z drugiej fazy strzelania mocno zaważyło na decyzjach.
Scenariusz dla mnie – 3 bitwy do przodu.

- Khorne na gunline – jak mogło się to skończyć? To jeden z tych najgorszych paringów. Balisty mogą spaść wszędzie już wtedy, gdy będą wiedzieć gdzie znajdą się moje Thirstery. Nie mam jak się przed nimi zasłonić. Przeciwnik popełnił błąd grając „po krasnoludzku” i bunkrując się całością praktycznie armii w jednym rogu. Ja po prostu przeszedłem na druga flankę na której stały trzy modele.
- Fair Play – ilu grających, tyle zapewne opinii o tym, czy powinno się w ramach fair play i „grania o złote gacie” cofać akcje ale to zawsze problematyczne i stawiające obu graczy w dość niezręcznej sytuacji.

Ostatecznie zająłem 2 miejsce na (chyba) 15 grających. Wyprzedził mnie (znów chyba) małymi punktami  AGENDAMI Adam z – a jakże – Sylvanethami.
Tak czy inaczej grało się bardzo przyjemnie tym nowym, „okrutnie znerfionym” Khornem. Latanie po stole trzeba dużymi monsterami jest całkiem fajne chociaż tak naprawdę w żadnej z bitew nie pokazały pełni możliwości:

  • w pierwszej rundzie biły się tylko ze smokiem – nie zabiły go a on zjadł je i nawet nie poczuł niestrawności
  • w drugiej biły się z eterycznymi duszkami które z zasady połowią DMG swoim sv
  • w trzeciej w zasadzie nie doszły do walki


Nie użyłem ani raz abilitki Exalted która pozwoliłaby mi się pile-inować na 6”, tylko raz użyłem aktywacji przed innymi jednostkami w turze przeciwnika i w zasadzie tylko trzy razy przez wszystkie bitwy skorzystałem z abilitki Tyrants of Blood.
Rozpiska ma swoje bardzo mocne ale i słabsze strony, na pewno będą ją jeszcze modyfikował ale chyba na chwilę zostanę przy Khornie – właśnie przez sporą radość z gry jaką daje.

Na koniec jeszcze kilka słabych fotek
 

































Dzięki i do następnego!
W.

7 komentarzy:

  1. Moim zdaniem wraz z nagrada za 2 miejsce powinna wylecieć nagroda za ch... roku, 1 twoja gra nie wiem jak się potoczyło wygrałeś Ale z tego co wiem z armia która miała ostatnie miejsce . Natomiast 2 tak jak w przypadku 3 bitwy ze mną wygrana z powodu błędów graczy bo o czymś chwilowo zapomnieli A Ty to wykorzystałeś porostu grając jak ... Dlatego jak nie wiesz co się stało to ja ci szybko i prosto odpowiem, ja gram dla przyjemności, Na turniej nawet nie chciałem jechać namówił mnie brat i w sumie dobrze bo grało się super ludzie spoko wyrozumiali, często nawet ktoś coś podpowiedział tylko Ty grałeś tak jak grałeś to jest smutne... I trochę mi Cię żal. BRAWO WYGRALES !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmm, czyli jednak - boli mocno. Liczyłem na taki komentarz. Więc jeszcze raz powtórzę - ktoś zapomina o połowie tury strzelania w grze turniejowej, na drugim stole? Nie mam obowiązku się zgodzić na powtórzenie tego i powrót do tej sytuacji - gra poszła dalej, szarża została wykonana. To, że ktoś zapomina, nie zna zasad lub je źle interpretuje to zasadniczo nie mój problem. To, że ktoś potem nie potrafi się zachować i płacze, że "teraz to już nie gra bo nie ma sensu" to również nie mój problem. O ile w grach towarzyskich, szkoleniowych, ćwiczebnych itp. jak najbardziej cofamy akcje jeśli o czymś zapomnieliśmy to uważam, że na turnieju nie ma na to miejsca. Jeśli Ci mnie żal to zapewniam Cię - czuję się świetnie ale popracujcie z bratem nad psychiką bo szloch przy stole i foszki są mocno słabe nawet w grach dla przyjemności.

      Usuń
    2. "ktoś zapomina o połowie tury strzelania w grze turniejowej" o czym ty piszesz ??? rzuciłem raz kości na szarże po czym powiedziałem, aha jeszcze strzelanie... i ty jako pozbawiona honoru osoba wykorzystałeś ten fakt i nie pozwoliłeś mi strzelić. Jakie zapomnienie o połowie tury strzelania ?? Dobrze popełniłem błąd rzucilem zaszybko kośćmi jeden rzut którego cofnięcie nic by nie zmieniło w grze, ty to wykorzystales zeby po chamsku wygrać a teraz jeszcze kłamiesz żeby co ?? całe to twoje sprawozdanie jaki to z ciebie strateg i teraz takie kłamanie moim zdnaiem to jest słabe. I jak sam zaznacyzleś w grach dla przyjemności z kimś takim jak ty nie mam przyjemności grac to poco mam grac ?

      Usuń
    3. Raz jeszcze - Rzuciłeś za atak strzelecki Dracothów i Lorda na Drakocie (czyli jednak o fazie strzeleckiej pamiętałeś... ale nie o całej). Rozegraliśmy ten atak. Po czym bezpośrednio przeszedłeś do fazy szarży - rzuciłeś za szarżujące Dracothy, przesunąłeś modele, dostawiłeś je. Po czym poinformowałeś mnie, że "zapomniałeś" o balistach i w sumie z automatu założyłeś, że każdy z kim grasz i będziesz grał zgodzi się na cofnięcie akcji. Nie zgodziłem się na to, tak samo jak nie zgodziłem się na to we wcześniejszej grze (co już mi na swój delikatny sposób wypomniałeś. Ba - w innych grach turniejowych również się na to nie zgadzam). Po raz kolejny napiszę więc - nie mam obowiązku się zgodzić na coś takiego w grze turniejowej. Zapomniałeś? Przebolej i następnym razem nie zapomnij. Nie zapomnij również o pierwszej grze i innej sytuacji w której zarówno Ty jak i Twój przeciwnik "zapomnieliście" o kolejności w Rundzie. Wskaż też proszę gdzie w relacji "skłamałem" - ja pamiętam tą grę dokładnie tak jak ją opisałem w artykule i w komentarzach dyskusji z Tobą. Zagrałem dokładnie tak jak można było - po Twoim błędzie jakim było wystawienie wszystkich czterech balist w jednym rogu stołu pobiegłem żeby zablokować Ci możliwość strzelania do moich Bloodthirsterów a jednocześnie przeniosłem ciężar gry na drugą flankę na którą Ty nie byłeś w stanie wejść przez mniejszą mobilność swojej armii. Błąd który popełniłeś zapominając o strzelaniu był tylko jednym z kilku. Zamiast więc teraz na siłę próbować udowodnić jak bardzo zostałeś oszukany (całkowicie bezpodstawnie) przekalkuluj jak duże miałeś szanse wygrać tą grę nawet pomimo braku tej jednej fazy strzelania.

      Usuń
  2. Panie Unknown to był Turniej a nie lekcje nauki gry w aos(chociaż wnioski itp należy wyciągnąć) czy jakieś luźne granie .Wolisz żeby każdy się litował nad tobą bo jesteś "newbe"(kiedy nim skończysz być jak wygrasz turniej? a jak to nigdy się nie stanie to każdy do końca ma dawać poprawiać błedy?) popełnisz parę razy takie błędy i ci nie pozwolą tego cofnąć to już bedzięsz pamiętać o tym do końca życia żeby o czyms pamiętać.Ja sam bym Ci nie pozwolił cofnąć się do tego strzelania tym bardziej że strzelałeś paroma unitami i zrobiłeś szarżę i już przesunołeś modele ta gra polega na wykorzystywaniu błędów przeciwnika więc wina jest tylko Twoja. Jesteście pokoleniem które sądzi że wam sie wszystko należy idziecie na łatwiznę nie podejmujecie wyzwań .Własnie w tym momencie jak ci nie pozwolił cofnąć strzelania zamiast "płakać" do rękawa to się zaprzeć i pokazać przeciwnikowi że jesteś w stanie to jeszcze wyciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawy jak Ty wystawiłbys te balisty na środku żeby stracić punkty rozstawione w rogach bo właśnie taki scenariusz graliśmy, nie pisz mi jaki błąd taktyczny popełniłem gdy sam nie dodałeś mi pierwszeństwa w 1 rundzie grając na 4 balisty, biegnąc i wygrywając 2 pierwszeństwo tak jak się zresztą stało spokojnie mogłeś mi rozwalić większość armii zanim balisty w ogóle uderzyły by z swojego bliskiego zasięgu, spodziewam się że z 36 cali za dużo by Ci nie zrobiły, Ale pomijając już ten fakt, sprawdziłem sobie twoja armie na apce i skoro tak dobrze pamiętasz rozgrywkę na pewno pamiętasz jak biłeś mi mortale za twoje zabite modele, gdy czarodziejem zabiłem Ci 2 modele uderzyłeś mi 2x 3d mortali, następnie podobnie było z moimi jeźdzami gdy zabiłem Ci 4 uderzyłeś mi 4 D3 mortale, A w opisie jednostki owszem bijesz mortale gdy zginą Ale tylko w fazie combatu oraz raz w danej fazie, taki "doświadczony" gracz jak Ty na pewno zna swoje jednostki więc pewnie było to celowe wałowanie ponieważ wiedziałeś że grasz z osobą nie doświadczona i nie sprawdzę wszystkich twoich jednostek bo po prostu nie było na to czasu, pomijając już fakt że gdy pytałem się co robią odpowiedziałeś że są to tylko zapychacze do armii. Nie wiem może część graczy uważa tak jak Ty że nie ważne jak byle by wygrać no okej są i tacy taki jest ten świat. Ty masz swoje zdanie ja mam swoje zdanie grając z takimi ludźmi musiałbym się po prostu dłużej zastanawiać sprawdzać rozpiski tylko wtedy z 1,5 h gry co moim zdaniem i tak jest mało została by może godzina. Więc nie lepiej porostu grać jak ludzie ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz - bardzo spokojnie proszę Cię o to abyś bez podstaw nie zarzucał mi oszustwa a przed sformułowaniem oskarżeń dobrze poznał zasady. Odniosę się wyłącznie do części Twojej wypowiedzi dotyczącej bicia mortale za zabite modele. Chodzi Ci o Wrathmongerów i ich abilitkę która na scrollu jest opisana tak:
      "If a model in this unit is slain, before it is
      removed from play roll a dice for each enemy
      unit within 1" of that model. Add 1 to the dice
      roll if 2 or more models from that enemy unit
      are within 1" of the slain model. On a 1, nothing
      happens. On a 2-5, that enemy unit suffers 1
      mortal wound after all of its attacks have been
      resolved. On a 6+ that enemy unit suffers D3
      mortal wounds after all of its attacks have
      been resolved."
      Oznacza to, że NIEZALEŻNIE od fazy w której model zginął (nie ma wyszczególnionej fazy, nie ma dopisku o tym, że musi to być faza CC) wbijam mortale w każdy unit w 1" od modelu Wrathmongera który ściągnąłem. Nie jest też prawdą, że biłem D3 bowiem każdorazowo rzucałem kością aby sprawdzić czy będzie to 1 mortal, czy D3 mortali (co więcej - sprawdzałem każdorazowo czy mój model rzeczywiście znajduje się w 1" od Twoich jednostek - w jednym przypadku tak nie było i za niego nie rzuciłem). Reszta Twoich zarzutów jest niestety niezrozumiałym dla mnie szlochem.
      Jeszcze raz napiszę - nie oszukałem Cię, grałem zgodnie z zasadami, wykorzystałem Twoje błędy i brak ogrania (które przyjdzie z czasem).

      Usuń