Dzisiaj mogę odtrąbić sukces - skończyłem kolejny projekt. A raczej to on skończył mnie i nie zamierzam już do niego wracać.
Model większego demona Tzeentcha sprawił mi naprawdę mnóstwo problemów. Po części wynika to z materiału z którego jest wykonany - Finecast`u, po części z braku konkretnego pomysłu na niego w momencie rozpoczęcia prac nad nim.
Po drodze był jeszcze absolutnie nie trzymający się go podkład (pomimo mycia, suszenia, wycierania itp.), wylany shade, niekryjąca biel, nieklejący klej - słowem wszystko co mogło poszło nie tak, stąd pomimo początkowego zachwytu i zapału prace wlokły się niemiłosiernie i dopiero ostatnie kilka dni przyniosły sukces (o tyle o ile...).
Wiem, że kilka rzeczy powinienem zrobić lepiej, ale zwyczajnie nie mam już serca do tego demona i prawdopodobnie zostanie już taki jakim widzicie go na zdjęciach.
Z technikaliów:
- Skrzydła na magnesach (z troski o ich spójność, finecast jest tak cienki, że aż prześwitujący na lotkach)
- Malowany głównie paletą Vallejo
- Podstawka z kory, gąbki, sody, water effect vallejo, piasku i drobnego żwiru. Jeśli zauważasz podobieństwo z pewną podstawką pewnego znanego artysty to dobrze zauważasz, mocno wzorowałem się na jednej z prac Shizune.
- Wiem, że są dziury w finecaście... i zostaną.
Jeśli chcesz wiedzieć czemu uparłem się aby dokończyć ten model to zajrzyj TUTAJ - opisuję tam dlaczego Lord of Change jest najlepszym magiem w Age of Sigmar i dlaczego ma zawsze miejsce w mojej armii. :)
Do następnego!
W.