Menu

Warhammer Age of Sigmar | Kharadron Overlords vs Sylvaneth Battle Report



Cześć, 

Po pierwszym starciu Kharadronów z Chaosem w którym nowa frakcja krasnoludów pokazała jak powinno się strzelać w AoS-ie postanowiłem przetestować tą samą rozpiskę z czymś sprawdzonym – wybór padł na Sylvaneth i moją armię którą jeszcze nie tak dawno udało się uzyskać świetny wynik na Turnieju w krakowskim Vanaheimie.

Kharadron Overlords:
Barak-Mhornar
1 x Arkanaut Admiral – General
1 x Aether-Khemist  - Earbuster
20 x Arkanaut Company, 6 x Skyhooks
10 x Arkanaut Company, 3 x Skyhooks
5 x Grundstok Thunderers, 5 x Grundstok Mortars
1 x Arkanaut Frigate, 1 x Sky Cannon

Sylvaneth:
1 x Branchwych
1 x Branchwraith
3 x Kurnoth Hunters with Bows
3 x Kurnoth Hunters with Scythes
3 x Kurnoth Hunters with Scythes
10 x Dryads
10 x Dryads

Stół wyglądał dokładnie tak jak w bitwie z nurglitami, nieco … fabularnie nie rzucałem na stronę pozwalając płynąc opowieści o wysuniętym punkcie zaopatrzeniowym, założonym przez korsarzy z Barak-Mhornar w celu uzupełniania prowiantu i aetheru podczas dalekich wypraw.
Pech chciał, że enklawa usytuowana jest na skraju pradawnej puszczy którą władają niepodzielnie Sylvaneci. Niespodziewany najazd mocno osłabionej hordy wyznawców Nurgla okazał się pechowym zbiegiem okoliczności – uciekali oni po przegranej potyczce z lasu do którego się zapuścili, ścigani przez jeden z klanów Sylvanethów. Dzielna załoga cumującej akurat w enklawie uszkodzonej fregaty musi zatem zmierzyć się z goniącymi wcześniej chaosytów bardzo, bardzo rozeźlonymi drzewami….
Arkanauci przystąpili do bitwy w bardzo podobnym szyku. Na lewej flance duży oddział 20 arkanautów, w centrum bohaterowie, po prawej fregata z załogą "w desancie"
Chemik sprawdzający stan zapasów kompanii.
Czające się w cieniu lasu zagrożenie...
Po raz kolejny udało się krasnoludom dojrzeć zagrożenie już z daleka dzięki czemu miały inicjatywę w pierwszej turze, którą… oddały przeciwnikowi.
Z racji większej niż zazwyczaj ilości terenów na stole, Sylvaneth nie mogli ułożyć zbyt wielu nowych lasów (na potrzeby bitwy uznałem, że wszystkie lasy które stoją na stole to Sylvaneth Wyldwood – to dobrze oddawało „klimat” a przy tym przy scenariuszu Take and Hold dawało względnie równe szanse obu stroną jeśli chciałyby grac na Major Victory).
Drzewa nie miały wyboru, musiały grać agresywnie, bo w tym starciu to krasnoludy posiadały większą siłę ognia. W pierwsze turze zatem nastąpił desant drzew do najbliższych lasów (i w ich pobliżu, jak najbliżej przeciwnika i szańców obronnych). Zawsze pozostawała nadzieja, że któraś z szarż (odpowiednio 10 i 9” dojdzie do skutku). W międzyczasie  Kurnbows spróbowali już na starcie bitwy zrobić to, co robią najlepiej – zestrzelić buffujących bohaterów – celem został chemik ale udało się z niego zdjąc tylko dwie rany. Szarże… oczywiście nie wyszły. 

Nagle las eksploduje ruchem, znikąd pojawiają się większe i mniejsze drzewa, które szykują się do szarży.
Krasnoludy nie zdążyły jeszcze zająć szańców kiedy tuż za nimi materializują się potężne sylwetki...
Niedokończony odcinek barykady to prezent dla Sylvanethów
Las ożył i nie jest zadowolony...
Krasnoludy lekko się przegrupowały, na ląd zeszła załoga fregaty (10 arkanautów i 5 thundererów), chemik zbuffował rzecz jasna duży oddział arkanautów i ich skyhooki. Wszystkie jednostki rozwinęły się i pozostając w 3” od admirała i zapewnianego przez jego command abilitkę bąbla przerzutów „to hit” na wybranej jednostce”. Na koniec fregata przesunęła się na skrzydło zabezpieczając je przed ewentualnym „obejściem”.
Pozostało wybrać cele i zacząć strzelać. Na przerzuty nominację został oddział Kurnothów na lewym skrzydle krasnoludów,  w nich poszło 12 strzałów, reszta w oddział kosynierów na prawej flance, łucznicy dostali najmniej (tylko fregata i karabiny). Pomimo coverów, twardości i tak dalej z obu oddziałów spadło po „półtora” modelu – co jest wynikiem przeciętnym… Krasnoludy mogły być w opałach jeśli nie wygrałyby kolejnego rzutu o i inicjatywę…
Z fregaty wysypał się desant - jak najszybciej trzeba obsadzić barykadę
Tutaj widać już efekty ostrzału, z tej odległości nie można spudłować ale drzewa są twarde, nawet skyhooki z trudem przebijają ich "ciała"
Zapasy nie mogą dostać się w ręce nieprzyjaciela!
…Na szczęście los się do nich uśmiechnął. W zasadzie bez większych zmian w ustawieniu krasnoludy wystrzeliły drugą salwę, która zdziesiątkowała Kurnotów. Oddział na lewej flance wyparował, z prawego została jedna rana na dowódcy. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku ale drzewa nie zamierzały się łatwo poddać. 

Druga salwa! Ognia!.... I efekty - były drzewa, nie ma drzew.
Z lasu wyłania się jednak kolejna fala nieprzyjaciół.
Branchwych podleczyła nieco ostatniego Kurnscythe`a, Driady podeszły na odległość umożliwiającą im szarżę (za pierwszym oddziałem pojawił się już teleportowany, drugi), a Kurnobows wzięli tym razem na cel admirała (chemik przezornie stał już ukryty za składem zapasów.

Salwa okazała się – podobnie jak pierwsza – umiarkowanie skuteczna – spadły tym razem trzy rany. Następnie nastąpiły szarże… I tutaj szczęście uśmiechnęło się do krasnoludów – najwyraźniej wyczerpane pogonią za nurgiltami driady nie dopadły do krasnoludów w związku z czym jedyną walką była ta pomiędzy szarżującym bohaterem Kurnscythów a okopanymi za murkiem po prawej arkanautami.
Efekty okazały się mizerne, krasnoludy bez trudu odparły atak, a skryte za barykadą zadały nawet jedną ranę w odpowiedzi. 

Nieprzyjaciel już w obrębie placówki, nie jest dobrze
Ta szarża nie mogła się nie udać, na szczęście krasnoludy bronią się zza murków
Pozostało rzucić na inicjatywę w trzeciej turze i tym razem rozpędzenie Sylvaneci nie dali jej sobie wydrzeć. Driady podeszły jeszcze nieco bliżej, podobnie druga ich grupa, Kurnbows posłali kolejną salwę w admirała dla którego było to wystarczająco wiele. Generał krasnoludów padł a sytuacja zdawała się odwracać na ich niekorzyść.
Tym razem szarża driad nie mogła się nie udać – rozzłoszczone drzewa ruszyły aż na 11” do przodu co pozwoliło im nie tylko wprowadzić do walki cała dziesiątkę ale też sięgnąć szarżą aż do chowającego się za plecami kamratów chemika. 
Rzecz jasna to driady uderzały pierwsze, 3 biły po bohaterze, reszta po oddziale - ze zmiennym szczęściem - owszem, z oddziału wyparowało 6 krasnoludów ale główny cel - bohater stał nadal na krótkich nogach.  W odpowiedzi krasnoludy zaatakowały ale nie wyrządziły większej krzywdy driadom (zabiły chyba tylko jedną, ale dzięki szóstce na ich battleshocku i abilitce Mhornara jedna uciekła). Na prawej flance nadal panował impas - Kurnoth nie mógł przełamać obrony krasnoludów a one nie mogły odpowiednio mocno go zranić (tym bardziej, że Branchwych kolejny raz wyleczyła go - tym razem całkowicie). 

Ostatnia, cienka linia obrony, rozjuszony las wdziera się coraz głebiej w linie krasnoludów
Będzie lała się krew...
Kolejna fala tuż za pierwszą
Ta barykada nie może upaść! Ostatni Kurnoth z furia naciera na zagradzających mu droge majtków. Ci bronią się nadspodziewanie dzielnie - dodatkowa porcja rumu pomogła!
Kto przeważy w starciu wręcz?
Krasnoludy odpowiedziały jak tylko mogły - po pierwsze wykorzystały jednorazową możliwość pile-inu i ataku CC w fazie hero - znów nie dało to większych rezultatów ale - skoro można to czmemu nie. Istotniejsze rzeczy zadziały się w fazie strzelania. Tutaj niezmiernie istotny miał się okazać wybór celów - zbuffowane skyhooki miały wybić czający się już niedaleko drugi oddział driad, chemik swym "rozpylaczem" i reszta arkanautów miała strzelać po driadach już zaangażowanych w walkę a reszta armii po "kurnocie z kosą"
Plan powiódł się w 80% :D - Skyhhoki zdziesiątkowały driady - zostały tylko 3.  Podobnie połączone strzelanie pistoletów i chemika (on dodatkowo spowodował kolejny battleshock dzięki swemu artefaktowi) - było zatem pewne, że jeśli nawet driady przeżyły to reszta ucikenie z battleshocków.
Tak też się stało, na prawej flance fregata wstrzeliła się w kurnota ale... rzuciła "1" na zranienie.... Do tej pory poległo tam trzech krasnoludów a walka nie wyglądała na zmierzającą do końca...

Zaciekła walka trwa, krasnoludy nie mogą się cofnąć, drzewa wiedzą, że za chwilę nadejdą posiłki
...I wtedy znów ozywają krasnoludzkie moździerze i wyrzutnie...
Efekt jest przerażający, w powietrzu smigają odłamki siekące driady na drzagi
Niedobitki driad padają pod naporem zdziesiątkowanych, wycieńczonych walka korsarzy
Kolejny rzut o inicjatywę i ponownie to Sylvaneci ją mieli. Tyle tylko, że nie bardzo mieli już argumenty, żeby coś zdziałać. Na stole zostało jeden Kurnscythe, trzech Kurnbows i dwóch bohaterów (z których jeden musiał siedzieć na znaczniku). Drzewa zrobiły zatem co mogły - Kurnbows rozstrzelali walczących z Kurnscythem krasnoludów (zostało trzech) po czym na nich zaszarżowali (rozbijając ich do reszty), przy okazji wbili też jedną ranę fregacie, która cały czas starała się wspierać załogę i blokować możliwość przedostania się głębiej w enklawę.

Drzewa nie ustępują - maja inicjaywę
Rzucają się do ostatniej szarży - kurnbows rozstrzeliwują marynarzy i dobijają resztę w walce wręcz
Barykada pada, ale cenny czas kupiony jej obroną wykorzystują thunderersi - formuja kolejną linię obrony
Problem polegał na tym, że w turze krasnoludów cały ostrzał mógł skupić się na dwóch ostatnich jednostkach. Tak też się stało ale tym razem celowniki korsarzy nieco się rozregulowały - gdy kanonada ustała na "nogach" nadal stał jeden Kurnbow i jeden Kurncythe (!!!).

Formuj linię! Do szeregu! I ognia, ognia jeśli Wam życie miłe...
kompani śpieszą na pomoc walczącym na pierwszej linii thunderersom
Pierwsza salwa nie pomogła - potworne drzewa nadal stoją!
Rzut w piątej rundzie rozwiał jednak niepokój - tym razem to krasnoludy szybciej przeładowały i wystrzeliły drugą salwę która rozniosła na strzępy obu kurnothów. 

Nie dajcie wystygnąć lufom!
Druga salwa! PAL! Kiedy już huk ustał - ulga. Potwory zmieniły się w stos poskręcanych gałęzi i połamanych drzazg
Pole bitwy powoli się uspokaja ale na granicy lasu wciąż stoi branchwych...
W geście bezradności, Branchwych rzuciła ostatnim magicznym pociskiem w Grundstoków (zabijając dwóch ale reszta ustała battleshocka) i wycofała się w leśne ostępy. 
Wieść o krasnoludzkiej enklawie dotrze do starszyzny klanu, wydaje się wiec, że kolejne starcie jest nieuniknione.

Magowie-dowódcy armii drzew wycofują się do tętniących magią mateczników
To z pewnością nie koniec...
ale póki co ocalali z dwóch potyczek korsarze mogą świętować.
Podsumowując:
  • Bitwa była naprawdę zacięta i wyrównana, gdyby driady nie spaliły szarży za pierwszym razem mogło to wyglądać dużo gorzej dla krasnoludów.
  • Siła ognia Kharadronów spotkała się z niesamowita odpornością Kurnothów i jak zwykle - Kurnothów było za mało ;) 
  • O ile w Arkanautów nie wpadnie coś bijącego tony ataków to są w stanie ustać - warunkiem jest jednak ich liczebność - 20 to minimum jeśli myślimy o CC. 
  • Sylvaneth próbowali ustrzelić i upolować bohaterów - bez nich (bez przerzutów, dodawania ataków) krasnoludom idzie dużo trudniej co odczułem na własnej skórze. Gdyby Kurnoci wystąpili w zestawieniu 2 x Bows, 1 x Scythes mogło być dużo gorzej dla korsarzy.
  • Murki, domki, jeziorka - coraz bardziej podoba mi się gra na takim "tłocznym" stole, do tego z elementami narracji i fabuły. Więcej!
  • Rend -2 na skyhookach jest morderczy. Niezależnie czy strzelają po Kurnotach czy Driadach. Nawet w lesie z sv 3+ Kurnoci nie mogli się czuć bezpiecznie.

6 komentarzy:

  1. Coraz ładniejsze ta batrepy, tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już wcześniej pisałem - przeniosłem się do domu z ich robieniem - jest spokojniej i można lepiej to zaaranżować wszystko. Pracuje nad lepsza jakością terenów no i myślę jak zrobić jakieś video z tego.

      Usuń
  2. Bardzo fajny raport! Jedyna moja prośba - byłoby ekstra gdybyś dodawał nieco większe zdjęcia. Chodzi mi o to że obecne miniaturki są tak tycie, że nic nie można na nich zobaczyć i trzeba je kliknąć by móc ocenić co się dzieje. Trochę wybija to z "rytmu czytania". Tak czy siak - czekam na więcej!

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas pracuje nad poprawą "jakości" batrepów więc każdą uwagę przyjmuję z uwagą :) Masz rację, to jakoś mi umknęło przy planowaniu całości a to niezmiernie ważne w odbiorze (kierowałem się tym, że z kolei niepomniejszone zajmują mnóstwo miejsca ale "ciagłość" w czytaniu wydaje się istotniejsza niż konieczność skrolowania). Dzięki za konstruktywną uwagę!

      Usuń